Na szczycie. K.N. Haner

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Na szczycie - K.N. Haner страница 24

Na szczycie - K.N. Haner

Скачать книгу

wkurzyć Seda?

      – Bardzo, jeśli tylko ty na tym nie ucierpisz.

      – Mnie nic nie powie, będzie wściekły na ciebie.

      – Więc umowa stoi? – wyciągnęłam do niego mały palec.

      – Jesteś zajebista, Reb – roześmiał się, widząc ten gest małych dziewczynek. Uścisnął mi dłoń, nie dając małego paluszka. Także ryknęłam śmiechem.

      – Impreza jest w drugim busie! – krzyknął ktoś z zewnątrz i walnął w bok autobusu.

      – Już idziemy! – odkrzyknął Erick.

      ***

      Faktycznie, tu panuje odrobinę mniejszy bałagan. Podkreślam, tylko odrobinę mniejszy. Widać podłogę. Weszliśmy z Erickiem do środka, trzymając się za ręce.

      – Pieprzony farciarz! – krzyknął Simon, widząc nasze złączone dłonie, a Sed mało nie rozszarpał mnie wzrokiem. Najlepsze jest to, że na jego kolanach siedzi jakaś blondyna, więc nie rozumiem, o co mu chodzi.

      – Gdzie Trey? – zapytałam, nie widząc go w autobusie.

      – Chyba jakaś laska obciąga mu w garderobie – odpowiedział Nicki. Na jego kolanach także siedziała dziewczyna. Czyżby fanki?

      – Co? – pisnęłam.

      – Trey śpi! Nawet nie wie pewnie, jak się nazywa. Nic mu nie będzie – wyjaśnił po chwili Nicki.

      – Lepiej polej! Mam ochotę się urżnąć tak jak Trey – rzuciłam hasło i się zaczęło. Było jakieś pięćdziesiąt litrów wódki, piwa i whiskey na mniej więcej piętnaście osób. To nie mogło skończyć się dobrze dla mojego żołądka. Już po chwili obściskiwałam się z Erickiem na kanapie i piłam czystą bez popitki.

      – Podobał ci się koncert, Reb? – zapytał Alex.

      – Miałam mokro w majtkach! Jesteście najlepsi, nie chcę się podniecać jak te wasze fanki. Bez urazy… – spojrzałam na trzy dziewczyny które przyprowadził Nicki, Sed i Simon. – Ale naprawdę miałam ciarki na plecach!

      – I o to chodzi! – Alex przybił mi piątkę.

      – A kim ty w ogóle jesteś? – zapytała jedna z nich. Wymalowana brunetka, jak dla mnie wygląda trochę jak transwestyta.

      – To nowy członek zespołu – Clark puścił mi oczko.

      – Grasz na czymś? – dopytywała z naburmuszoną miną, bo Nicki zamiast się nią zajmować patrzy w telewizor na jakiś mecz.

      – Na fiucie Seda! – wypalił Simon, za co dostał w łeb, od Seda właśnie.

      – Żebym na twoim nie zagrała! – rzuciłam w niego serowym chrupkiem.

      – O, z przyjemnością! – sięgnął do rozporka i zaczął się z nim szarpać.

      – Ej! A ja?! – pisnęła brunetka na jego kolanach. Ta przynajmniej nie przypominała faceta. Wszyscy oprócz niej i Seda parsknęli śmiechem.

      – Dla ciebie też coś mam! – wstał i zaciągnął ją na koniec autobusu, gdzie najwidoczniej jest sypialnia. Dziewczyna praktycznie zgwałciła go jeszcze w wąskim korytarzyku do niej prowadzącym, a już po chwili było słychać jęki i krzyki.

      – Rzęzi jak stara baba! – skomentował Nicki, podśmiewając się pod drzwiami.

      – Daj mu spokój! – Sed wstał i odciągnął go na kanapę. Jego dzisiejsza dziewczyna siedzi znudzona, Nickiego zresztą też, a ja? Wręcz odwrotnie, świetnie się bawię na kolanach Ericka. Chyba się wczuł, bo zaczął mnie muskać nosem po szyi i włosach. To całkiem przyjemne. Mina Sedricka mówi wszystko: albo zaraz wybuchnie, albo wyjdzie bez słowa.

      – Muszę do łazienki – oświadczyłam wszem i wobec, wstałam, a raczej się zachwiałam, prawie potykając się o własne nogi. Sed zerwał się i ruszył za mną. Znowu chce się kłócić? Wparował za mną do środka małej ubikacji bez pytania.

      – Co ty wyprawiasz? – wybełkotałam, bo nie byłam zbyt trzeźwa.

      – Masz cały czerwony tyłek!

      – Co? – spojrzałam na swoje spodnie. – O cholera! – Zsunęłam je i zobaczyłam, że mam całe majtki, uda i tyłek we krwi. I nadal krwawię.

      – Dać ci coś na przebranie? – zapytał spokojnie.

      – Dlaczego jesteś takim dupkiem, a za chwile jesteś miły?

      – Dlaczego jesteś taka urocza, a za chwile wściekła jak osa?

      Uśmiechnęłam się.

      – Tak poproszę o coś do przebrania – wyszedł na chwilę i wrócił z czarnymi bojówkami i bokserkami.

      – Może być?

      – Jasne. Dzięki, ale potrzebuję podpaski na gwałt…

      – Mam iść do sklepu? – uniósł brew. Chyba nie spodobał mu się mój pomysł.

      – Zapytaj tych dziewczyn, może któraś ma. – Na szczęście miała. Jedną, ale to powinno do rana wystarczyć. Obmyłam się i ubrałam w to, co przyniósł mi Sed. Spodnie bojówki do kolan, ale mi sięgają prawie do kostek, majtki zawiązałam jakoś na biodrach i nie jest źle. Swoje spodnie od razu wrzuciłam do kosza. Nowe dżinsy. No trudno.

      – Wszystko w porządku? – zapukał po chwili do drzwi. Otworzyłam i wciągnęłam go do środka, by pogadać.

      – Przepraszam za to, że cię uderzyłam i oblałam piwem… – powiedziałam szczerze.

      – Ja też przepraszam, nie wiem, co mi przyszło do głowy, by cię całować tak przy wszystkich ludziach.

      – Ogólnie się tak nie zachowuję…

      – Ja też.

      Oboje się uśmiechnęliśmy.

      – Więc zgoda?

      – Bardzo bym chciał.

      – Po co przyprowadziłeś tą dziewczynę do autobusu? – Dlaczego ja o to pytam? Co mnie to niby interesuje?

      – Dlaczego obściskujesz się z Erickiem?

      – Okej, rozumiem. Będziemy sobie robić na złość? – skrzyżowałam dłonie na piersi.

      – Ty zaczęłaś.

      – Zachowujemy się trochę jak dzieci, nie sądzisz?

      – Może trochę. Mam to jednak gdzieś, byle między nami było wszystko w porządku.

      – Nie

Скачать книгу