Na szczycie. K.N. Haner
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Na szczycie - K.N. Haner страница 54
– Będzie musiał. Gówno mnie obchodzi, czego on chce w tym momencie. – Podał mi kask i wsiadłam na motocykl.
– Jesteś super, Erick.
– Wiem! – posłał mi psotny uśmiech i wsiadł przede mnie. Wróciliśmy do domu w dwadzieścia minut. Gdy tylko zobaczyłam mustanga na podjeździe, serce podeszło mi do gardła. Sed jest w domu…
Zatrzymałam się przed drzwiami, nie mając pewności, czy w ogóle chcę tam wchodzić. Erick spojrzał ma mnie i objął delikatnie.
– No chodź, wszystko będzie dobrze.
– Myślisz, że Sed mi wybaczy?
– Nie ma ci czego wybaczać, nie przespałaś się z…
– Ale się upiłam do nieprzytomności i poszłam do tego mieszkania z własnej woli.
Boże ale ja jestem głupia. Zawsze ładowałam się w kłopoty, ale to naprawdę mogło się źle skończyć. Gdzie ja miałam głowę, do jasnej cholery?
– On ci czegoś dosypał, chciał zrobić ci krzywdę, Reb. Faktycznie masz więcej szczęścia niż rozumu, ale Sed musi cię chociaż wysłuchać. – Usiadłam na schodach, by oddalić chwilę, gdy będę musiała tam wejść.
– Nie uważasz, że to wszystko jest głupie? – zapytałam z żalem.
– Co?
– No ten nasz cały związek, chłopaki się śmieją i myślą, że to żart…
– Simon wam zazdrości, wszyscy zgrywamy takich luzaków, ale każdy z nas marzy, by poznać miłą dziewczynę i się zakochać tak jak Sed.
– Sed się zakochał?
Erick spojrzał na mnie i się zaśmiał.
– Nie widzisz tego?
– Nie.
– Zawróciłaś mu w głowie, to nie jest zwykłe zauroczenie. On cię kocha, Reb.
– Nie sądzę… – skrzywiłam się. To przecież niemożliwe!
– Znam go od dziecka, wychowywaliśmy się razem, nasi rodzice się znają i uwierz mi, że potrafię rozpoznać jego uczucia. Zanim poznał Karę, był kobieciarzem, nie żałował sobie, korzystał ze sławy. Ona pojawiła się tak nagle, wstrząsnęła jego światem i zakochał się bez pamięci.
– Jest bardzo wrażliwy.
– Dokładnie. Kara raniła go i sypała na te rany sól, a on zawsze, zawsze jej wybaczał. Nie masz pojęcia, jakie ona mu numery robiła, jakie okropne rzeczy mówiła. Niszczyła go. Każdego dnia był coraz bardziej nieszczęśliwy, ale tkwił w tym. Nie mam pojęcia dlaczego, bo Kara nawet nie jest dobra w łóżku.
– Alex powiedział to samo – nie wiem, czemu się roześmiałam.
– Bo to prawda, to samolubna materialistka. Sed naprawdę cierpiał, nie mogłem na to patrzeć i wiele razy próbowałem mu przemówić do rozumu, by ją zostawił. Mam ogromne wyrzuty sumienia, że spałem z Karą i nigdy sobie tego nie wybaczę, ale nie cofnę tego, co było. Dzień przed ślubem upiliśmy się na jego kawalerskim, byliśmy w tym klubie, w którym pracowałaś.
– Tak? – zdziwiłam się.
– Tak, ale nie ty nas obsługiwałaś, tylko jakaś ruda i blondyna.
– Sonia i Sylvia – bąknęłam pod nosem.
– No więc zalaliśmy się w trupa i gdy już wychodziliśmy, Sed cię zobaczył. Tańczyłaś na głównej scenie w stroju anioła czy coś takiego. – Przypomniałam sobie, że faktycznie tak było. Późno w nocy z klubu wyszła banda rozwrzeszczanych facetów. Nie miałam pojęcia, że to byli oni. – Sed zatrzymał się i patrzył, jak tańczysz, ale ze względu na to, że następnego dnia rano miał odbyć się ślub, zgarnęliśmy go.
– Przyjechał do klubu następnego dnia.
– Pięć minut przed tym, jak ceremonia miała się zacząć, rozmawiałem z nim, próbowałem namówić, by to odwołał. Wiesz, co mi powiedział?
– Nie.
– Żebym przeprosił wszystkich, że on wychodzi i jedzie znaleźć tę dziewczynę, którą wczoraj widział.
– Co? – Nie wiem, czy się nie przesłyszałam. Moja mina w tym momencie musiała być komiczna.
– Pojechał cię znaleźć, nawet nie wiedziałem, czy coś pamięta z tego wieczoru, a on nie zapamiętał nic… oprócz ciebie na scenie.
– Mówisz serio? – otworzyłam usta ze zdziwienia.
– Tak, wiem, że ci tego nie powiedział. Wymyślił tę gadkę z tancerką.
– Nie potrzebujecie tancerki? – pisnęłam.
– Potrzebujemy, ale to kolejny zbieg okoliczności, który potwierdza, że to, co was łączy, jest czymś naprawdę wyjątkowym. Ty też to czujesz, prawda?
– Sed jest wyjątkowy, naprawdę go lubię.
– Tylko lubisz? – spojrzał na mnie ciepło.
– Nie wiem, czy tylko, nigdy nie byłam zakochana, więc nie wiem, jak to jest.
– A co do niego czujesz?
– Oj, tyle tego jest…
Erick się uśmiechnął.
– Opowiesz mi o tym?
– Sed jest bardzo… bardzo czuły, namiętny, a zarazem delikatny, i tak mnie czasami wkurza. Ale jak na mnie patrzy, czuję się piękna, mam motyle w brzuchu, kiedy się uśmiecha, a gdy mnie dotyka… – zamknęłam oczy, a moja cipka zapulsowała. O matko jedyna!
– Kochasz go, Reb.
Spojrzałam na niego przerażona.
– Nie, ja…
– Kochasz go, boisz się to przyznać, ale go kochasz.
– Nie mów nikomu, okej?
Uśmiechnął się i mnie przytulił.
– Pokaż wszystkim jak bardzo się mylą, że nie jesteś przypadkową laską z klubu, że zależy ci na nim, pokaż całemu światu, że masz ich w dupie, że liczy się tylko Sed.
– Nie wiem, czy potrafię.
– Po prostu bądź taka, jaka jesteś, nie zmieniaj się. Kłóć się z nim, wyzywaj, wrzeszcz. A potem krzycz w sypialni, jak cię będzie rżnął na zgodę.
Zaśmiałam