Przyjaciele i rywale Tom 2 Czary codzienności. Agnieszka Krawczyk
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Przyjaciele i rywale Tom 2 Czary codzienności - Agnieszka Krawczyk страница 8
Magda wzruszyła ramionami, manifestując zniecierpliwienie.
– Może nie wtrącaj się, dobrze? Kim ty właściwie jesteś? Wpadasz tutaj, nawet się nie przedstawisz i od razu mnie atakujesz. Odrobina grzeczności na pewno nie zaszkodzi.
Daniela się roześmiała.
– Ja jestem tutaj u siebie, więc to raczej ty się powinnaś dostosować. Ale istotnie, nie przedstawiłam się, jestem Daniela, siostra Agaty, do usług – tu skłoniła się zabawnie, a Magda rozzłościła się. Nie lubiła bardzo, gdy ktoś z niej kpił, zwłaszcza w taki sposób.
– Nie zamierzam z tobą rozmawiać – powiedziała, wydymając wargi. – Przyjechałam tutaj szukać Filipa i go znajdę. Jestem pewna, że on się tu zjawi prędzej czy później.
Daniela uniosła oczy ku górze w geście oznaczającym całkowitą bezradność, a Agata postanowiła wyperswadować niechcianemu gościowi pomysł pozostania w Zmysłowie.
– To naprawdę nie ma sensu. Lepiej, żebyś spróbowała raz jeszcze skontaktować się z nim w pracy lub w domu, w Krakowie. Jestem więcej niż pewna, że on tu nie przyjedzie.
Magda nie wyglądała na zupełnie przekonaną. Najwyraźniej była osobą, która gdy wbiła sobie coś do głowy, nie zamierzała zmienić zdania.
– Gdy tak mnie przekonujecie, że go tu nie ma, ja mam coraz większe podejrzenia, że jest zupełnie odwrotnie – stwierdziła, rozglądając się po jadalni w taki sposób, jakby chciała sprawdzić, czy Filip nie ukrywa się przed nią w szafie.
– Mam nadzieję, że nie zamieszasz zrobić nam rewizji – powiedziała Daniela zniecierpliwionym głosem, ale widać było wyraźnie, że właśnie na to Magda ma największą ochotę. Gdyby tylko mogła, przemknęłaby po całym domu, zaglądając w każdy kąt.
Agata poczuła zniechęcenie. Obecna dziewczyna Filipa była nie tylko męcząca, ale i uciążliwa, bo nic do niej nie docierało. Miała tylko nadzieję, że Magdzie nie przyjdzie do głowy pomysł, że mogłaby zamieszkać z nimi w Willi Julia.
Smagowska także chyba pomyślała o swojej przyszłości w miasteczku, bo spytała Agatę:
– Jest tu jakiś dobry hotel? Albo przynajmniej pensjonat? Muszę się gdzieś zatrzymać – powiedziała to takim tonem, jakby miała siostrom za złe, że nie proponują jej gościny u siebie.
– Mamy szczyt sezonu letniego, wszystko jest chyba wynajęte – stwierdziła Daniela, wzruszając lekko ramionami. – Ale mam pomysł. Pójdę do kiosku i zapytam Monikę, ona tu wszystkich w okolicy zna, może coś jej przyjdzie do głowy.
– Aha, miejscowa – Magda powiedziała domyślnie. – Tylko to ma być coś eleganckiego, a nie Fundusz Wczasów Pracowniczych czy coś w tym stylu.
– Oczywiście, postaram się znaleźć jakieś wytworne miejsce, żeby dogodzić twoim gustom – ironicznie rzuciła Daniela i poszła rozmówić się z Moniką. Wiedziała, że muszą szybko się pozbyć tej dziewczyny, bo inaczej wlezie im na głowę.
– Nie bardzo rozumiem, czego ode mnie oczekujesz – stwierdziła tymczasem Agata. – Pomijam już fakt, że zadzwoniłaś do mnie zupełnie niepodziewanie i byłaś niegrzeczna…
Magda zrobiła lekceważący ruch ręką.
– Byłam wtedy roztrzęsiona. Musisz mnie zrozumieć. To była wyjątkowa sytuacja, zwykle jestem zrównoważona i wyrozumiała dla wszystkich – oznajmiła to takim tonem, jakby chciała podkreślić, że dla niektórych naprawdę nie warto się wysilać, a ona ubolewa nad swoją wspaniałomyślnością. Agata aż uśmiechnęła się do siebie, słysząc te słowa. Magda sprawiała wrażenie osoby egoistycznej i roszczeniowo nastawionej do życia. Musiała mieć niezły charakterek i Niemirska prawie współczuła Filipowi, przewidując, co się stanie, gdy dziewczyna dostanie go w swoje ręce.
– Może nie powinnam tego mówić, ale pokłóciliśmy się wtedy z Filipem – ciągnęła Magda, popijając swoją zieloną herbatę. – Chciałam, żebyśmy wreszcie podjęli jakieś decyzje, na przykład zamieszkali razem. To wszystko się tak ciągnęło… Ja rozumiem, on miał ten awans w pracy, nowe wyzwania. Jestem tolerancyjna, wiem, że kariera jest na pierwszym miejscu, sama też tak podchodzę do życia. No, ale on mi wtedy zaczął tłumaczyć, że wciąż nie rozwiązał sprawy z tobą, bo jesteś w depresji po śmierci matki i musi się tobą zająć.
Co za pętak – pomyślała Agata. Może jeszcze jakiś czas temu czułaby się dotknięta lub oszukana, ale teraz nie miała już względem byłego chłopaka żadnych złudzeń. To był tchórz i asekurant. Jego życie polegało na lawirowaniu pomiędzy kobietami na tyle umiejętnie, by utrzymywać je w przekonaniu o swoim dobrym i szlachetnym charakterze. Ciekawe, czy w tej komedii małżeńskiej nie ma jeszcze jakieś trzeciej kobiety – dumała Niemirska z rozbawieniem. Po tym, co odkryła dzięki Magdzie, nie byłaby wcale zaskoczona takim scenariuszem.
– Jak widzisz, to wszystko nieprawda – Agata zatoczyła ręką koło i starała się mówić spokojnie. – Filip cię oszukiwał, podobnie jak mnie. Mnie opowiadał, że pomaga ci się urządzić w kraju, bo nie radzisz sobie po stracie pracy za granicą.
– Już ci to mówiłam! Musiałaś go chyba źle zrozumieć – wydęła wargi Smagowska. – Nie straciłam żadnej pracy. Przeniesiono mnie tutaj do filii naszej firmy. To był awans, nie żadna degradacja. Zresztą Filip sam nalegał, żebym znalazła sobie coś w Polsce, to łatwiej nam będzie ułożyć sobie życie.
Agata patrzyła na nią z wyczekiwaniem. Miała nadzieję, że dziewczyna sama to zrozumie. Uświadomi sobie, jakim krętaczem jest Hołda. Albo to jest jakieś zaburzenie, albo mu to sprawia przyjemność – pomyślała jeszcze, ale Magda najwyraźniej nie zamierzała dopuścić do siebie myśli, że została okłamana.
– Jest pokój w pensjonacie – wtrąciła się Daniela, która właśnie wróciła z kiosku. – Monika załatwiła. Pensjonat jest klasy lux, właśnie go otwierają, mieści się nad rzeką Bystrą, ma basen i nawet spa.
– A skąd u nas takie ekskluzywne miejsce? – zdumiała się Agata, która co prawda wiedziała, że w Zmysłowie jest kilka domów, w których wynajmuje się pokoje letnikom, ale działało to bardziej na zasadzie agroturystyki niż hotelu i zresztą cieszyło się sporym wzięciem.
– To nowa inwestycja naszej pani burmistrzowej – powiedziała Daniela. – Pani Małgorzata Trzmielowa ma wielkie plany względem okolicy Bystrej i drogi na Lisią Górę. Ten pensjonat to chyba pierwszy krok.
– Mniejsza o to – przerwała jej Magda. – Muszę trochę odpocząć, bo upał daje mi się we znaki. Jechałam tu autobusem, a od rynku szłam pieszo. Gdzie jest ten pensjonat?
– Niedaleko. Trzeba zejść nad