Filozofia religii. Отсутствует

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Filozofia religii - Отсутствует страница 13

Filozofia religii - Отсутствует

Скачать книгу

razie to, co dalej pisze na temat tożsamości duchów, nie rozwiązuje zaznaczonej tu trudności.

      Gdy Swinburne rozważa możliwość ustalenia tożsamości ducha przez zawartość jego świadomości, odrzuca wszelkie „empirystyczne” kryteria dotyczące treści stanów świadomych. Na przykład twierdzi, że nie wystarczy oprzeć się wyłącznie na faktach psychicznych. Gdyby bowiem do nich się ograniczyć i gdyby pamięć i charakter księcia Karola w 1969 roku były bardzo podobne do pamięci i charakteru Guya Fawkesa w 1604 roku, to trzeba by uznać, że psychicznie nic ich od siebie nie odróżnia (Swinburne 1995, s. 167), czyli są tą samą osobą. Także fizyczne i psychiczne wyznaczniki wzięte razem wydają się dla badacza zawodne. Gdyby jakaś kobieta podała się za księżnę Anastazję (Swinburne 1995, s. 164), miała jej biżuterię, pamiątki rodzinne, podobny timbre głosu i znała szczegóły z życia księżnej, to jeszcze w latach pięćdziesiątych (Anastazja urodziła się w 1901 roku) poprzedniego wieku zapewne uznano by ją za cudem odratowaną córkę Mikołaja II Romanowa. Takie kryteria nie wystarczają – uważa Swinburne – czyli w końcu trzeba się zgodzić, że w ogóle nie istnieją niezawodne kryteria tożsamości. To znaczy, że trzeba poprzestać na słabych kryteriach, takich jak np. spójność opisu. Jeśli mamy dwa fragmenty biografii i nic w drugim fragmencie nie wyklucza tego, że jest ona kontynuacją życia opisanego w pierwszym fragmencie, to mamy prawo uznać oba fragmenty za opis życia tej samej osoby. Czy odnosi się to także do bogów? Swinburne nie widzi przeszkód, by przyjąć, że tak.

      Przy braku kryterium ciągłości cielesnej może być trudne (a być może nawet niemożliwe) ustalenie, czy dwie osoby w różnych momentach czasu są identyczne – chociaż przeciw temu argumentowałem. Ale gdyby nawet tak było, to w dalszym ciągu byłoby to spójne twierdzenie, że dwie osoby są tą samą osobą – nawet gdyby nie było świadectwa, że tak jest. Dlatego też mówienie o odrębnych nieucieleśnionych osobach jest spójne – nawet gdyby nie było świadectwa na rzecz tego, że dwie takie osoby są, lub też nie, tą samą osobą (Swinburne 1995, s. 179).

      Ta beztroska wydaje mi się symptomatyczna dla teizmu i w gruncie rzeczy sympatyczna, choć teoretycznie niebezpieczna. Jest sympatyczna, bo jest tolerancyjna; jest niebezpieczna, bo nie odróżnia Boga prawdziwego od bogów fałszywych. Ale do czego w istocie jest potrzebna precyzja w religii? Swinburne sugeruje, że nie ma to większego znaczenia, czy wierzymy w jednego, czy dwóch bogów. Wystarczy, jeśli „spójne jest twierdzenie, że dwie osoby są tą samą osobą”. Właściwie dlaczego mielibyśmy bogów liczyć? Może istotnie nie ma znaczenia, czy Bóg jest jeden, czy jest ich dwóch, trzech, czy więcej, czy postrzegają świat, opierając się na informacji, która płynie do nich ze świata, czy raczej swoimi myślami konstytuują świat lub jego wyglądy. W końcu może nawet nie ma nic złego w tym, że ulegają werydycznej halucynacji, jeśli to istotnie robią, oglądając świat. Może dla Boga, jak dla demona Laplace’a, świat jest systemem dedukcyjnym, w którym dzieje się tylko to, co się musi dziać i dzieje się z taką prędkością, z jaką muszą toczyć się wszystkie wydarzenia, i w gruncie rzeczy nawet nie warto patrzeć, co się dzieje, bo wszystko można z góry przewidzieć. To jest jedna z możliwych teologii. Tylko że dla tak wyrafinowanej teorii nie ma żadnego uzasadnienia. Jest to po prostu logiczna możliwość, o której warto wiedzieć. Nie mamy żadnego powodu, dla którego mielibyśmy przyjmować ją za prawdziwy opis rzeczywistości.

      2. Wolny i wszechmogący stwórca wszechświata

      Przejdźmy do stworzenia świata i sensu tego twierdzenia.

      Teiści twierdzą, że Bóg jest stwórcą wszystkich rzeczy. W nicejskim wyznaniu wiary mówi się, że jest on „stworzycielem nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych” (Swinburne 1995, s. 180).

      Bóg stworzył świat tak, jak chciał, kiedy chciał i umieścił w nim to, co chciał. Tylko on sam jest bytem niestworzonym, duchem wiecznym i wszechobecnym – przyjmuje Swinburne. Wszystko poza Bogiem jest efektem jego woli i działania. Dodatkowo Swinburne twierdzi, że Bóg prawdopodobnie nie stworzył konieczności logicznych i matematycznych, ale to nie umniejsza Jego mocy, ponieważ wiemy, że tautologie nie należą do realnego świata. Stworzył natomiast wszystkie rzeczy przygodne, których istnienie nie jest wymuszone przez konieczności przyrodnicze, a także same te konieczności, czyli prawa przyrody (Swinburne 1995, s. 181). Nawet to, co jest stwarzane przez ludzi czy przez swobodny bieg wydarzeń w przyrodzie, pośrednio jest wytworzone przez Boga, ponieważ to On dał ludziom moc działania i ustalił prawa przyrody (Swinburne 1995, s. 182). Czy stworzył jakieś byty konieczne nadprzyrodzone, jeśli takie istnieją, np. kręgi niebieskie i piekielne? Nie wiemy. Czy stworzył siebie? Nie, bo z definicji jest konieczny i niestworzony. I tu powinniśmy się zatrzymać, ponieważ snucie dalszych domysłów – jak zaraz zobaczymy – staje się niebezpieczne.

      Szczególnym rodzajem sprawstwa i działania jest, zdaniem Swinburne’a, zezwalanie i dopuszczanie. Znając plany i intencje rozmaitych sprawców, przewidując przebieg wydarzeń przyrodniczych, Bóg czasem interweniuje, a czasem dozwala, by działo się to, co zamierzają uczynić działający, nawet jeśli dążą do czegoś złego. Na takiej zasadzie Bóg dopuszcza na przykład, by jeden człowiek zabił drugiego (Swinburne 1995, s. 197). Bóg bowiem nie sprawia, by miłość, dobroć i łagodność niepodzielnie panowały na świecie. Dopuszcza zachodzenie zła, grzechu i okrucieństwa. Tylko za taką cenę możliwa jest ludzka swoboda działania i odpowiedzialność moralna.

      Swoboda działania człowieka nie została jednak tym samym dostatecznie wyjaśniona. Do rozwikłania pozostaje kontrowersja między Spinozą i Hume’em na temat motywów i woli. Swinburne przyjmuje, że człowiek działa jako wolny sprawca tylko wtedy, gdy nie jest determinowany w swym działaniu ani przez czynniki dające się przewidzieć w wyjaśnieniu naukowym, ani przez czynniki występujące w wyjaśnieniu osobowym (Swinburne 1995, s. 200). Czynniki naukowe to prawa przyrody, czynniki osobowe to działania intencjonalne zgodne z charakterem. Swinburne najpierw przypomina stanowisko Hume’a, który twierdzi, że człowiek działający zgodnie ze swymi pragnieniami działa zawsze swobodnie.

      Cóż bowiem rozumiemy przez wolność, kiedy używamy tego słowa w odniesieniu do działań zależnych od woli? […] Przez wolność możemy więc jedynie rozumieć możność działania lub niedziałania stosownie do determinacji woli; co znaczy, że jeżeli chcemy się nie ruszać, możemy się nie ruszać, jeśli chcemy poruszyć się, możemy i to uczynić (Hume 1977, s. 114).

      Swinburne odczytuje to wyjaśnienie w taki sposób, że Hume deklaruje tu pogląd, według którego swobodne działanie polega na postępowaniu zgodnym z własną wolą, czyli z motywami i pragnieniami. Inaczej mówiąc, nie istnieje zniewolenie przez pragnienia. Kierujemy sobą, jeśli poddajemy się działaniu motywów, które sobie wypracowaliśmy. Lub, mówiąc jeszcze inaczej, jesteśmy sobą, gdy nauczyliśmy się skutecznie kierować sobą i nie pozwalamy, by jakieś dzikie i nieokiełznane żądze zmuszały nas do robienia rzeczy przez nas nieakceptowanych. Swą moc perswazyjną czerpie ta teoria z dość oczywistej tezy, że nikt nie przymusza nikogo do robienia tego, na co ów ktoś ma ochotę. Jeśli jakiś człowiek robi to, czego pragnie, to uznajemy, że motywem jego działania są jego pragnienia, a nie jakieś naciski zewnętrzne lub wewnętrzne, niekontrolowane przez działającego. Może się co prawda zdarzyć, że jakieś pragnienia okażą się niedostatecznie silnym motywem i nie sterują daną osobą skutecznie. Tak jest jednak nie dlatego, że są one zbyt słabe i wymagają zewnętrznego wsparcia, tylko dlatego, że popadają w konflikt z jakimiś innymi motywami, które są silniejsze i może bardziej „własne”. W sytuacji prostej nieblokowane pragnienia są dostateczną racją działania. Spełniając

Скачать книгу