Filozofia religii. Отсутствует

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Filozofia religii - Отсутствует страница 11

Filozofia religii - Отсутствует

Скачать книгу

ekumeniczny sukces.

      1. Duch wszechobecny i wszechwiedzący

      Według Swinburne’a Bóg jest osobą nieucieleśnioną, czyli duchem czystym, obecnym zawsze i wszędzie. To są „najbardziej elementarne” tezy jego wersji teizmu. Swinburne podkreśla, że w ten sposób dzieci poznają Boga, gdy im się mówi, że Bóg zawsze słucha, a niekiedy też wysłuchuje naszych modlitw, że ma w odniesieniu do nas jakieś plany, i że wybacza nam grzechy w pewnych okolicznościach (Swinburne 1995, s. 147).

      Musimy jednak odczytywać Swinburne’a ostrożnie. Pisze on, że Bóg jest duchem ucieleśnionym i takim, który „istnieje wszędzie”, jednak nie twierdzi wprost, że to świadomość Boża rozciąga się na cały wszechświat. Nie jest więc wykluczone, a przynajmniej nie jest wykluczone otwarcie, że tylko duchowość Boga jest bezgranicznie dalekosiężna, natomiast Jego świadomość występuje lokalnie, np. tylko w niebie. Swinburne pisze też, że dzieciom mówimy, że Bóg wysłuchuje ludzkich próśb i modlitw, jednak nie przesądza, czy dorosłym powinniśmy mówić to samo, czy coś innego, np. że Bóg bardzo rzadko wysłuchuje próśb i modlitw, a może nawet wcale tego nie robi. Podstawowe tezy teizmu okazują się więc w książce Swinburne’a dość szkicowo zarysowane i nie całkiem jednoznaczne.

      Rozciągnięty w przestrzeni duch powinien być traktowany jak osoba – głosi Swinburne, i uzasadnia to wymaganie, powołując się na poglądy filozoficzne Petera Fredericka Strawsona (Swinburne 1995, s. 149). Korzysta jednak z ustaleń Strawsona wybiórczo, do czego, rzecz jasna, ma prawo. To jednak powoduje, że innowacje muszą być osobno uzasadnione. Strawson w książce Indywidua postulował, byśmy odróżniali M-predykaty, czyli orzeczniki materialne, od P-predykatów, czyli orzeczników osobowych. Swinburne nadaje P-predykatom odmienny sens niż Strawson. Jaki? O człowieku można mówić jak o fizycznym ciele i wtedy używamy M-predykatów. Na przykład ktoś waży 100 kilogramów, stoi na drabinie, ma chorobę stawów itd. Możemy też powiedzieć o kimś, że umie grać na pianinie, zna hiszpański i często płacze bez powodu. W tym drugim przypadku używamy P-predykatów, czyli predykatów osobowych. Strawson podkreśla, że formując swoją propozycję, świadomie zrezygnował z orzeczników psychicznych lub mentalnych przy opisie człowieka. Ludzie nie są bowiem nigdy bezcielesnym duchami. Wyobraźmy sobie, że ktoś świetnie gra w szachy. Możemy zdobyć zapis jego partii i podziwiać doskonałe przeprowadzenie jakiegoś fragmentu gry. Znajdziemy w tym fragmencie odwagę i pomysłowość, a może nawet perfidię i podstęp (np. ruch skoczkiem w szóstej partii meczu Spasski–Fischer w Reykjaviku w 1972 roku). Niewykluczone, że gotowi będziemy powiedzieć: „co za wspaniała inteligencja i nadzwyczajna pomysłowość”. Gdy jednak wypowiemy te słowa, to nie powinniśmy myśleć, że opisujemy jakiegoś ducha, który rozgrywał tę partię w imieniu gracza przy stoliku, tylko – zdaniem Strawsona – przypisujemy cechy wyrafinowania i pomysłowości albo samej partii, albo jej uczestnikowi, ponieważ duchy nie manipulują pionkami. Swinburne nie przyjmuje tego zastrzeżenia.

      Widzimy zatem różnicę. Strawson wykluczał istnienie samoistnej ludzkiej duszy w realnym świecie. Odrzucał czystą świadomość, która mogłaby reagować na otoczenie bez korzystania z pośrednictwa organów zmysłowych. W jego filozofii duch nie mógł być sprawcą działań i zdarzeń. Duch był tylko aspektem działania całego człowieka. Strawson przyznawał jednak, że możemy sensownie wyobrażać sobie istnienie po śmierci w formie wyłącznie duchowej.

      Wysiłek wyobraźni nie jest nawet wielki. Trzeba po prostu myśleć o sobie, że się ma myśli i wspomnienia takie jak obecnie, doświadczenia wzrokowe i słuchowe w przybliżeniu takie, jak obecnie, a może nawet – choć pociąga to za sobą pewne komplikacje – jakieś wrażenia dotykowe i organiczne, jak obecnie. Zatem trzeba myśleć, że (a) nie ma się żadnych postrzeżeń ciała powiązanego z naszym doświadczeniem, tak jak jest z nim powiązane nasze ciało, oraz (b) nie ma się żadnej mocy zapoczątkowania zmian fizycznych warunków świata, takich jakich dokonujemy obecnie naszymi rękami, ramionami, nogami i strunami głosowymi (Strawson 1980, s. 112).

      Inaczej mówiąc, jeśli wierzymy, że będziemy duchem po śmierci, to powinniśmy przyjąć, że po śmierci będziemy ulegać werydycznym halucynacjom. Co to znaczy? Będziemy wyobrażać sobie, co się wokół nas dzieje, mimo że tego w żaden sposób nie będziemy doświadczać. Postępując w ten sposób, będziemy albo trafiać na prawdę dotyczącą naszego otoczenia, albo nie. Jeśli będziemy trafiać na prawdę, to snując domysły, zgadując, wyobrażając coś sobie, a nawet udając ducha, możemy mieć prawdziwe przekonania. Nie możemy tylko mieć wiedzy na temat świata. Jak wielokrotnie pisano w filozofii – głównie przy okazji omawiania paradoksu Gettiera – wiedza nie polega wyłącznie na posiadaniu prawdziwych sądów – wiedzą są prawdziwe sądy dobrze uzasadnione. Gdy rodzice dorastających dzieci wyobrażają sobie ich przyszłość, często trafnie zgadują, co stanie się z ich dziećmi. Co oczywiście nie znaczy, że to, co myślą o przyszłości swych dzieci, jest wiedzą. Czasem zgadują, jak potoczy się ich los, czasem wyciągają poprawne wnioski, konfrontując marzenia swych dzieci z trzeźwą oceną szans ich realizacji, czasem coś przewidują na podstawie przypuszczalnych ofert pracy, jakie ich dzieciom uda się otrzymać, czasem wyprowadzają analogie z własnej młodości.

      Takie ograniczenia poznawcze muszą też jakoś dotyczyć wszechobecnego ducha, jeśli się nie chce przyjąć założenia, że duch nieustannie czyni cuda na samym sobie, poznając świat. Jeśli zatem uznajemy, że Bóg jest duchem, który jest wszędzie, wie wszystko i nie czyni cały czas cudów, to powinniśmy przyjąć, że jego wiedza jest dobrze uzasadnionym przekonaniem zgodnym z rzeczywistością, a nie tylko trafnym obrazem świata. Wiedza o tym, co się dzieje na świecie, musi polegać na stwierdzaniu faktów. Jeśli Bóg nie stwierdza faktów, tylko nieomylnie odgaduje, co się dzieje w świecie, to ma werydyczne halucynacje na temat świata, ale nie wiedzę o świecie. Poznanie wymaga czegoś więcej niż trafności sądu. Musi zaczynać się od przyjęcia jakiegoś kodu zapisywania informacji na temat badanego przedmiotu; musi też istnieć jakiś zapis – cyfrowy, analogowy, wizualny, dźwiękowy itp. – pozwalający, by informacja opisująca jakiś fragment świata została wyrażona w ciągu symboli, np. w cyfrach, impulsach elektrycznych, symbolach ASCII. Żeby wiedzieć, co się dzieje w świecie, duch musi być zdolny do rejestrowania tych symboli i do odczytywania ich wedle jakiegoś klucza. Inaczej nie będzie nic wiedzieć, tylko będzie zgadywać, choćby nawet zawsze zgadywał trafnie. Gdy idę na mecz piłki nożnej, to jestem w stanie zarejestrować to, co się dzieje na boisku, tylko dlatego, że gracze biegnący po trawie odbijają promienie świetlne, te promienie trafiają na siatkówkę moich oczu, skąd jako przetworzone sygnały neuronowe dochodzą do potylicznej części mojego mózgu, gdzie w sposób na razie słabo zbadany przemieniają się w sygnały odczytywane przez mój umysł jako obraz świata przede mną. Jest chyba oczywiste, że żaden duch nie może działać w ten sposób. Nie ma bowiem oczu, nerwów, potylicy itd. Jak więc postrzega? Św. Anzelm znalazł odpowiedź, która w różnych wersjach przytaczana jest do dzisiaj. Bóg nie postrzega zmysłami, tylko bezpośrednio stwarza w swym umyśle obrazy, które u człowieka powstają w wyniku używania zmysłów. Tak jak my wprost posługujemy się rękami i nogami, uaktywniając je postanowieniem lub nawykiem, i nie potrzebujemy żadnych urządzeń pośrednich do posługiwania się kończynami poza sygnałami nerwowymi, podobnie, według Anzelma, Bóg wprost uaktywnia w sobie obrazy świata, nie posługuje się żadnymi urządzeniami pośredniczącymi.

      Ale jeśli czymś lepszym jest być wrażliwym na doznania zmysłowe, wszechmocnym, miłosiernym, niepodległym cierpieniom, aniżeli takim nie być, to w jaki sposób jesteś wrażliwy, jeżeli nie jesteś ciałem? […] Jeżeli jednak postrzeżenie zmysłowe nie jest niczym innym

Скачать книгу