Na szczycie. Nieczysta gra. K.N. Haner
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Na szczycie. Nieczysta gra - K.N. Haner страница 7
– Jesteś najcudowniejszy, Sed. Tak bardzo cię kocham… – Wróciłam myślami na ziemię, bo mój mąż właśnie miał zamiar się ze mną pieprzyć. Ściągnął mi majtki i położył je na skórzanej sofie limuzyny, po czym zsunął mnie na skraj siedzenia i rozłożył szeroko moje nogi.
– Ja ciebie też, żonko – odpowiedział ewidentnie zadowolony i chyba lekko rozbawiony, po czym pocałował mnie dokładnie tam, gdzie potrzeba.
– Mamy czas na takie zabawy? – spytałam i od razu zaczęłam się kręcić, bo to takie cholernie trudne, leżeć nieruchomo.
– To nasz dzień, mała, wszystko nam dziś wolno… – odpowiedział i wsunął we mnie język, mrucząc przy tym seksownie.
Zamknęłam oczy i opadłam plecami na siedzenie, jęcząc głośno. Boże, uwielbiałam, jak to robi. Uwielbiałam jego język, jego palce, jego penisa… Nie było ani jednej rzeczy, której bym w nim nie uwielbiała. Nawet kiedy był zaborczym, zazdrosnym dupkiem, to go uwielbiałam.
– Och, Boże! – Przygryzłam mocno wargę, by nie być za głośno. Kręciło się tu mnóstwo osób i mimo przyciemnianych szyb w limuzynie miałam wrażenie, że wszyscy nas widzą, a co najmniej słyszą. – Sed, zablokowałeś drzwi? – Dyszałam ciężko, próbując zachować ostatnie trzeźwe myśli. Jeśli ktoś nam tu zaraz wparuje, to spłonę ze wstydu.
– Oj, nie myśl teraz o tym, mała! – odpowiedział i włożył we mnie jeden palec, zaraz potem drugi i strzelił mi najszybszą palcówkę mojego życia. A w dupie z tymi wszystkimi ludźmi. Puściły mi hamulce i krzyczałam głośno, gdy dochodziłam przy pierwszych ruchach jego palców. Sedrick językiem pieścił łechtaczkę i gdy osiągnęłam orgazm, zassał ją mocno, a ja aż podskoczyłam na siedzeniu. Łzy trysnęły mi z oczu, soki trysnęły mi z cipki, a on nie przestawał. Jak tak dalej pójdzie, to się normalnie odwodnię. Jezu, Reb, o czym ty myślisz? Mąż ci właśnie robi dobrze, a ty się zastanawiasz nad takimi rzeczami. Gdy wsunął we mnie trzeci palec, głupie myśli odeszły w zapomnienie. Nie byłam w stanie skupić się na niczym innym oprócz tego, co właśnie robił mi Sed. Masował mnie szybko, nadal liżąc, a gdy widziałam, że sięgnął dłonią do swojego rozporka, zaczęłam jeszcze bardziej drżeć z niecierpliwości. No co? Uwielbiałam jego penisa, to nic złego. Mogłam to nawet wykrzyczeć całemu światu. Uwielbiałam fiuta swojego męża! I właśnie poczułam, jak pocierał nim o moją cipkę, więc krzyczałam, podsuwając się do pozycji półsiedzącej. Całowałam go namiętnie i objęłam za szyję, a sama zsunęłam się z siedzenia i popchnęłam Seda tak, że usiadł na podłodze limuzyny, opierając się plecami o siedzenie.
– Och, skarbie, aleś ty napalona! – Posłał mi ten bezczelny uśmiech, który prawie zawsze mnie onieśmielał, ale nie tym razem.
Postawiłam nogi po obu stronach jego bioder i zadarłam sukienkę, opadając wprost na jego sterczącego, twardego penisa. Zrobiłam to szybko, bo nie mogłam się opanować.
– Boże, moja żona jest wyuzdana! – jęczał zadowolony i chwycił mnie w pasie, dociskając do siebie jeszcze mocniej.
Trudno mi było zapanować nad tymi wszystkimi odczuciami.
– Sam mnie tego nauczyłeś, mężu! – Oblizałam usta i zaczęłam się poruszać, ujeżdżając go. Boże, co za cudowne uczucie.
– No to pokaż, jaki ze mnie dobry nauczyciel, żonko. Zerżnij mnie, jak tylko chcesz… – Rozłożył ręce na boki, dając do zrozumienia, że mogę z nim zrobić, co tylko zechcę.
– Och, teraz to tylko mały przedsmak tego, co zafunduję ci w nocy, panie Mills. – Nachyliłam się i całowałam go namiętnie, ujeżdżając jak szalona.
Sed przygryzł moją wargę i chwycił mnie za pośladki, pomagając poruszać się jeszcze szybciej.
– Będę cię pieprzył, skarbie, do końca życia… – jęczał w moje usta i próbował dobrać się do moich piersi, ale nie chciał rozerwać delikatnego materiału koronki, więc musiał obejść się smakiem.
– Do końca życia, skarbie – powtarzałam za nim i całowałam go ponownie, nadziewając się na niego do samego końca. Mój orgazm po chwili przyszedł, więc szczytowałam, głośno krzycząc i wijąc się, przytrzymywał mnie i unieruchamiał, a sam zaczął wbijać się głęboko i szybko w moją cipkę. Och, Boże, to się nigdy nie skończy. Ja i on – już na zawsze. Z nikim nie będzie nam lepiej. Nikt nie był w stanie pokochać go bardziej niż ja i nikt nie był w stanie pokochać mnie bardziej niż on.
Przy kolejnym pchnięciu poczułam, jak Sed zaczął dochodzić, dodatkowo dociskał mnie do siebie z całej siły, a ja całowałam go w usta. Jęczał i klął, gryząc moją wargę, a ja z dziką satysfakcją poruszałam się delikatnie, by sprawić mu jeszcze większą przyjemność.
– Ślubuję ci prawdę, tak piękną i tak zwyczajną, tę w słońcu i w deszczu. Prawda jest mocą, najważniejszą potęgą, niech prawdą będzie wypełnione nasze życie… – wypowiedział ochryple ostatnie słowa swojej przysięgi i patrzył na mnie tak, że uśmiechnęłam się szeroko.
Nie chciało mi się już płakać. Byłam najszczęśliwszą kobietą na całym świecie.
– Tylko ty możesz cytować przysięgę zaraz po tym, jak skończyliśmy się kochać – odpowiedziałam i wtuliłam się w jego ramiona.
– Będę ci to powtarzał codziennie, do końca życia, maleńka. – Wygładził mój lekko potargany kucyk i spojrzał mi prosto w oczy.
– Musimy się jakoś doprowadzić do porządku… – Wstałam z niego lekko i poczułam, jak wypłynęła ze mnie jego sperma. Wprost na spodnie Sedricka.
– Z chęcią się przebiorę i zdejmę z ciebie tę suknię… – Zaczął rozpinać mi guziczki na plecach i całować moją szyję.
Zaśmiałam się cicho i cmoknęłam go w czoło.
– Nie musimy iść do gości? – zapytałam, choć nie miałam ochoty stąd wychodzić. Mogłabym spędzić tu, na podłodze limuzyny, całe wesele, a nawet całe życie. Byle w jego ramionach.
– Eh, no musimy, ale ja i tak muszę się przebrać.
Zeszłam z niego i siadłam obok, a on objął mnie lekko ramieniem.