Ring Girl. K.N. Haner

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Ring Girl - K.N. Haner страница 5

Ring Girl - K.N. Haner

Скачать книгу

rozbłysły tajemniczym blaskiem. Zapadła cisza, ale nie z rodzaju tych krępujących. Patrzyliśmy na siebie, uśmiechaliśmy się i próbowaliśmy odczytać wzajemne intencje. Jakie były moje? Tego sama nie wiedziałam, a Logan… On też nie wyglądał na faceta, który zaliczał laski na jedną noc. A nawet jeśli jego intencje były właśnie takie, to czekało go ogromne rozczarowanie.

      Mieszkanie Logana nie przypominało studenckiej kawalerki. Tak naprawdę trudno było nazwać to miejsce mieszkaniem, bo ponad sto metrów podzielonej na różne strefy przestrzeni wyglądało po prostu jak apartament. Pierwsze, na co zwróciłam uwagę, to ściana chwały, która przyozdobiona była medalami, pucharami, pamiątkami oraz zdjęciami. Bardzo chciałam od razu do niej podejść i wszystko obejrzeć, ale rola laski, która nie wiedziała o boksie zupełnie nic, zdecydowanie mi na to nie pozwalała. Musiałam udawać niezainteresowaną tymi sprawami, choć ogromnie korciło mnie podjęcie tego tematu. Rozejrzałam się więc po salonie, który przechodził w strefę jadalną, a dalej w kuchenną.

      – Gotujesz? – zapytałam, by odgonić myśli od tematu boksu.

      Logan znowu milczał i bacznie mnie obserwował. Miałam jedynie nadzieję, że nagle nie przypomniało mu się, że skądś mnie kojarzył. Byłam wręcz przekonana, że nie mógł mnie pamiętać.

      – Zdarza mi się, ale rzadko, bo trener narzuca nam indywidualną dietę – odpowiedział i znalazł się tuż za mną. – Ale teraz możemy coś zjeść – dodał, a ja się odwróciłam i spojrzałam na niego.

      – Robię dobry ryż z warzywami i jeśli się zgodzisz, by to była twoja nagroda, to chętnie nam to ugotuję. Może być? – zaproponowałam.

      – Przez żołądek do serca? – Logan się zaśmiał. – No, niech będzie. Jeszcze żadna laska nie próbowała mnie wyrwać na ryż z warzywami.

      – Myślisz, że próbuję cię poderwać? – Skrzywiłam się, bo zaskoczyły mnie jego słowa. Przecież to on zaprosił mnie do siebie.

      – Szczerze? Sam nie wiem, co o tobie myśleć. – Logan oparł się biodrem o kuchenną szafkę i skrzyżował dłonie na piersiach. – Poszłaś na finałową galę boksu ze swoim facetem, który zostawił cię tam samą, mimo że masz na sobie kusą kieckę, która ledwo zasłania ci tyłek. Albo łączy was jakiś dziwny układ, albo to nie jest twój facet, tylko jakiś przyjaciel… Gej? – zasugerował, a ja zaczęłam się śmiać. Rzeczywiście mogło to tak wyglądać.

      – To tylko kumpel. Nie mój facet, nie gej, po prostu kumpel – wyjaśniłam, by chociaż to nie ciążyło mi na sumieniu w tej dziwnej grze niedomówień.

      Logan uniósł brew i zbliżył się do mnie.

      – Więc masz ochotę po prostu się zabawić? – zapytał, ale brzmiało to jak propozycja. Jak dotąd moje wyobrażenie na temat Logana odbiegało od tego, jak zachowywał się naprawdę. Może rzeczywiście myślał, że jestem jedną z głupich lasek do zaliczenia.

      – A ty? Masz na to ochotę? – odpowiedziałam i oblizałam usta. Byłam dość odważną dziewczyną, więc takie gierki nie robiły na mnie wrażenia. Żaden facet nie był w stanie mnie zniewolić, a przynajmniej tak mi się w tym momencie wydawało. Byłam odporna na urok mężczyzn, na ich zagrywki, seksowne ciała i zapach… Choć musiałam przyznać, że zapach Logana był jednym z tych wartych grzechu, ale to byłoby zbyt proste, gdybym poszła z nim na całość i nie zostawiła nic dla domysłów i pobudzenia fantazji.

      – Pytasz faceta, czy ma ochotę na przygodę? – Logan zaśmiał się gardłowo i zbliżył się do mnie nagle. – To jak pytać dziecko, czy chce cukierka… – dodał i wplótł dłoń w moje włosy.

      Uśmiechnęłam się, bo jego spojrzenie wślizgiwało się za dekolt mojej kusej kiecki. Takie gierki nie były w moim stylu, ale on miał w sobie coś takiego, co sprawiało, że chciałam prowokować, bo czułam, że nie poniosę żadnych konsekwencji.

      – Rozumiem, że to będzie ta twoja nagroda. – Zrobiłam krok w przód i byłam z nim ciało przy ciele.

      – Powiedz to na głos. Co będzie moją nagrodą? – zapytał, odwrócił mnie tyłem do siebie i niespodziewanie popchnął na kuchenny blat. Zdusiłam jęk, opadając na marmur, a Logan przywarł do mnie od tyłu.

      – Ja będę twoją nagrodą – jęknęłam.

      Moje sutki momentalnie stwardniały i choć nie rozumiałam swojej reakcji, to już zdążyłam zapomnieć o zdrowym rozsądku. Logan też nie panował nad sobą. Czułam na tyłku, że zrobił się twardy i gotowy, a to wywołało w moim ciele niepohamowane dreszcze. Byłam zaskoczona, bo żaden facet nie działał na mnie w taki sposób. Żaden, do momentu aż usta Logana znalazły się na płatku mojego ucha. Zamknęłam oczy i zacisnęłam dłonie na blacie szafki, a Logan szepnął mi do ucha:

      – Słodko cię teraz przelecę.

      Spojrzałam przed siebie i miałam ochotę krzyknąć „kurwa mać”. Nie spodziewałam się, że poczuję coś takiego. Pożądanie zaczęło buzować w całym moim ciele, ale w odpowiednim momencie uświadomiłam sobie, że to przecież tylko słabość. Głupia gra, która do niczego nie prowadziła. No dobra, może mogłaby doprowadzić nas oboje do orgazmu, ale czy warte to było tego wszystkiego? Co potem? To przecież i tak nie miało najmniejszego sensu.

      – Logan, nie…

      Chwyciłam go za dłoń, którą już wsuwał pod moją kieckę. Zastygł, ja również, bo zdałam sobie sprawę, że przecież nazwałam go po imieniu.

      Do niego zapewne dotarło to samo, ale nie mieliśmy szansy tego wyjaśnić, bo nagle do mieszkania wpadła… jego narzeczona. Zaczęła wrzeszczeć, wyzywać mnie od szmat i dziwek, a jego od niewiernych sukinsynów. Nie wiem, czy kiedykolwiek w życiu byłam bardziej zażenowana. Spieprzałam stamtąd najszybciej, jak potrafiłam, i wychodząc, a tak naprawdę wybiegając z budynku, złamałam obcas prawej szpilki. Wpadłam do taksówki i dyszałam, jakbym właśnie przebiegła maraton. OMG! Co ja wyprawiam? Poklepałam się po rozpalonych policzkach, a następnie podałam kierowcy adres mojego mieszkania. Obiecałam sobie wtedy, że to koniec z boksem. Koniec ze wszystkim, co było z tym związane. Koniec nawet z oglądaniem głupich walk w telewizji, a o galach na żywo już kompletnie nie było mowy. Nie. Nie! NIE! Koniec.

      Tylko dlaczego tamtej nocy śnił mi się słynny „Dante”? Dlaczego we śnie nie przerwała nam jego narzeczona? Dlaczego następnego dnia od samego rana nie mogłam pozbyć się go z głowy? Tego nie wiedziałam, ale nie zwiastowało to niczego dobrego dla mojego serca.

      Rzadko w życiu zdarzało mi się mieć kaca. A kac moralny? Byłam przekonana, że coś takiego nie istnieje, ale okazało się inaczej. Tak! Miałam moralniaka i sama nie do końca wiedziałam dlaczego. Od rana czułam dziwny niepokój, bolał mnie żołądek, a do tego wszystkiego koło południa zaczął wydzwaniać do mnie Carter. Nie odebrałam, choć nie wiem dlaczego. Nie odpisałam też na jego wiadomość, czy wszystko w porządku, bo… Bo nie miałam ochoty kłamać. Nic nie było w porządku, bo chwilę wcześniej zobaczyłam na stronie plotkarskiego

Скачать книгу