FOX. Frederick Forsyth

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу FOX - Frederick Forsyth страница 12

FOX - Frederick Forsyth

Скачать книгу

ocalić swoje małżeństwo wiele lat wcześniej. Ale najwyraźniej dusza tego człowieka była równie pusta i pozbawiona życia jak rachunki i liczby, którymi się zajmował jako księgowy.

      Zmusił się, żeby przytulić synów, a w końcu także żonę, chociaż wyglądało to niezręcznie, jakby byli znajomymi na przyjęciu. Synowie już wielokrotnie widywali go w takim nastroju, więc przyjęli to naturalnie.

      Marcus, młodszy z chłopców, powiedział: „Do widzenia, tato, i powodzenia w Ameryce”, na co ojciec zareagował nerwowym uśmiechem i zapewnieniem: „Wszystko będzie dobrze”. Brak serdeczności w pożegnaniu rodziców tłumaczył, dlaczego miesiąc wcześniej w sypialni na piętrze domu w Luton żołnierze ujrzeli dwa osobne łóżka.

      Na dziedzińcu posiadłości w Latimer czekała taksówka. Harold zostawił rodzinę w holu, wyszedł i odjechał na lotnisko.

      Sir Adrian, dowiedziawszy się o tym wieczorem, uznał, że więcej nie usłyszą o Haroldzie Jenningsie. Mylił się.

* * *

      Następnego ranka Sue Jennings i jej synowie wprowadzili się do przestronnego apartamentu na pierwszym piętrze posiadłości Chandler’s Court. W pokojach wciąż czuło się woń świeżej farby, ale pogoda była ładna jak na początek maja, więc otwarto okna i zapach szybko się ulotnił.

      W południowym skrzydle domu zamieszkał samotnie doktor Hendricks, który nadzorował wyposażanie pracowni komputerowej, stanowiącej serce operacji Troja. Cały sprzęt przyjechał z siedziby GCHQ w Cheltenham i był najwyższej jakości. Dwaj pozostali mentorzy wprowadzili się do bloków mieszkalnych w lesie, skąd mogli bez trudu docierać pieszo do pracy. Marcusa Jenningsa przyjęto do doskonałej szkoły, oddalonej o zaledwie sześć kilometrów.

      Luke Jennings otrzymał własny pokój i z zadowoleniem zaczął go przekształcać w dokładną kopię pokoiku na poddaszu w Luton. Odczuwał psychiczną potrzebę, by każdy detal wyglądał znajomo. Do hrabstwa Warwick przewieziono całe wyposażenie jego dawnego pokoju, dzięki czemu wszystkie meble, książki i ozdoby mogły znaleźć się na swoim miejscu. Luke’owi nie spodobało się tykanie zegara. Poprosił o cichy zegar i dostał go.

      Wyraźnie poprawił mu się nastrój. Napięcie oraz napady złości i płaczu, które nękały go od czasu nalotu na jego dom, stopniowo ustały. Gdy już odzyskał osobistą przestrzeń i komputer, mógł wrócić do swoich ulubionych zajęć. Siedzieć w półmroku, wędrować po cyberprzestrzeni i obserwować.

* * *

      Na dalekiej rosyjskiej północy zrzucono na przystań ostatnie liny cumownicze i potężny Admirał Nachimow wypłynął ze stoczni Siewmasz na oczekujące go morze. Z wysoko położonego mostka kapitan Denisowicz i jego oficerowie widzieli w oddali iglice portowego Archangielska, podczas gdy dziób najgroźniejszego nawodnego okrętu wojennego świata zwracał się na północ, a Siewierodwińsk zostawał w tyle. Kapitan i załoga promienieli z dumy i zadowolenia.

      Spoglądali z mostka na prawdziwą perłę wśród krążowników rakietowych klasy Orłan, największy okręt wojenny świata, nie licząc lotniskowców, pływającą stalową fortecę uzbrojoną w pociski. Nachimow miał dwieście pięćdziesiąt dwa metry długości, trzydzieści metrów szerokości, wyporność dwadzieścia cztery tysiące trzysta ton i załogę liczącą ponad siedmiuset marynarzy.

      Rosyjskie krążowniki to uzbrojone po zęby ruchome platformy, które są w stanie zmierzyć się z każdym wrogim okrętem na świecie. Wypływający ze stoczni Nachimow był najnowocześniejszy w swojej klasie, w pełni skomputeryzowany, a obsługiwało się go za pomocą ekranów dotykowych.

      Pod powierzchnią wody echosondy odnajdywały linię stu sążni i prowadziły wzdłuż niej okręt, który dzięki temu nie musiał niepotrzebnie zbliżać się do brzegu. Każdy, nawet najdrobniejszy, odczyt przekazywano do nowoczesnego centrum sterowania na mostku. A to jeszcze nie wszystko.

      Wiele lat temu na Zachodzie wydano książkę Polowanie na Czerwony Październik. Była to debiutancka powieść Toma Clancy’ego, która zyskała dużą popularność. Opowiadała o radzieckim kapitanie marynarki, który przeszedł na stronę Zachodu i uprowadził atomowy okręt podwodny. Książka natychmiast została zakazana w Związku Radzieckim i przeczytała ją tylko niewielka grupka bardzo wysoko postawionych ludzi, dla których fabuła powieści była realnym scenariuszem katastrofy.

      Przechodzenie wysokich radzieckich urzędników, agentów wywiadu i wojskowych na stronę wroga spędzało władzom sen z powiek, a jeszcze bardziej przerażająca była wizja czyjejś ucieczki na Zachód, z najnowocześniejszym sprzętem. Dlatego powieść Clancy’ego została potraktowana przez radziecką marynarkę wojenną i biuro polityczne śmiertelnie poważnie.

      W przypadku Nachimowa takie zagrożenie było nie tylko niewyobrażalne, ale też natychmiast można by mu zaradzić. Wszystkie funkcje okrętu były skomputeryzowane i dawało się je powielić w głównej bazie danych w siedzibie Floty Północnej w Murmańsku. W razie ataku Murmańsk mógł przejąć kontrolę nad komputerami pokładowymi i odzyskać Nachimowa. To zabezpieczało jednostkę przed zdradą.

      Wyeliminowano także ryzyko awarii lub zewnętrznych zakłóceń. Do nawigacji wykorzystywano nie ten najpopularniejszy, stworzony przez Amerykanów system nawigacji satelitarnej (GPS), który zna każdy kierowca, ale rosyjski system GLONASS-K2, zaprojektowany jeszcze w czasach radzieckich. Jego właścicielem i operatorem była armia.

      GLONASS jest w stanie wskazać pozycję każdego rosyjskiego okrętu w dowolnym miejscu na świecie, z dokładnością do dwudziestu metrów. Opiera się na sygnałach z dwudziestu czterech satelitów krążących po orbicie okołoziemskiej. Haker, który chciałby zakłócić działanie systemu, musiałby jednocześnie przejąć kontrolę nad pięcioma odrębnymi satelitami, co jest niemożliwe.

      Nachimow ruszył ustalonym kursem. Miał opuścić Morze Białe i skierować się na północ, na Morze Barentsa, a następnie na północny zachód. Zwróciwszy się bakburtą ku norweskiemu Przylądkowi Północnemu, miał następnie wypłynąć na północny Atlantyk i dalej podążyć na południe, wzdłuż wybrzeży Norwegii. Nad kursem czuwał sternik, ale jego udział nie był niezbędny. Komputery utrzymywały okręt na linii stu sążni, pilnując kursu. Tak było przez pięć dni.

      Przenikliwe zimno skutego lodem Morza Białego i Przylądka Północnego stopniowo ustępowało, a na niebie mocniej świeciło słońce. W przerwach między wachtami marynarze spacerowali po pokładzie i cieszyli się orzeźwiającym powietrzem. Po stronie bakburty co jakiś czas wyłaniały się z mgły góry otaczające fiordy Tromsø, gdzie w 1944 roku brytyjskie lotnictwo zatopiło potężny niemiecki pancernik Tirpitz. Archipelag Lofoty został w tyle.

      W tym momencie Nachimow mógłby skręcić na zachód, na otwarte wody północnego Atlantyku, omijając Wyspy Brytyjskie na wschodzie i kierując się na południe, by okrążyć Przylądek Dobrej Nadziei w drodze do krajów Orientu. Ale kurs został wyznaczony kilka tygodni wcześniej w Moskwie przez samego Wożdia.

      Nachimow miał płynąć dalej na południe przez Morze Północne, pomiędzy Danią a Szkocją, po czym przedostać się na najbardziej zatłoczony morski szlak handlowy świata: kanał La Manche. Wyglądając z okna swojego gabinetu na Ogród Aleksandrowski, rozciągający się poniżej zachodniej ściany Kremla, Wożd’ przekazał jednoznaczne rozkazy admirałowi Floty Północnej.

      Admirał

Скачать книгу