Próba. Fallen Crest. Tom 4. Tijan

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Próba. Fallen Crest. Tom 4 - Tijan страница 14

Próba. Fallen Crest. Tom 4 - Tijan

Скачать книгу

pojęcia, jak z tego wybrnąć.

      Wiedziałam o tym. Był częścią rodziny. Niech piekło pochłonie ten mój sekret, przecież nadal był rodziną i nie mogłam się przed nim ukrywać. Nie chciałam. Udałam, że uderzam go w ramię, i powiedziałam:

      – Jak to mówią? Ziomale ważniejsi niż laski? W naszym przypadku: rodzina ważniejsza niż… dziewczyny? – Potrząsnęłam głową. – Przepraszam. Nie jestem zabawna.

      Zaśmiał się, odchylił do tyłu i oparł rękę na moim krześle.

      – Ależ jesteś i masz rację. Rodzina ważniejsza niż wszyscy inni, prawda?

      – O, tak lepiej.

      – Dobrze. – Jego pełen ulgi, radosny wyraz twarzy zniknął, a spojrzenie przesunęło się ponad moim ramieniem i utkwiło w kimś innym.

      – Powiesz mi, co usłyszałaś na ostatnim treningu? – W jego słowach czaiła się groźba.

      Obróciłam się, by zobaczyć, na kogo tak się gapi. Hayes. On też na nas patrzył, ale w odróżnieniu od zdziwionego spojrzenia z rana i aroganckiego z wczoraj, to było pełne strachu. Przełknął ślinę, a jego jabłko Adama przesunęło się w górę i w dół, po czym odwrócił się gwałtownie. Opuścił głowę i pochylił ramiona do przodu. Jego kolega z ławki rzucił mu zdezorientowane spojrzenie, ale nic nie powiedział.

      Logan nachylił się do mnie i wyszeptał mi do ucha:

      – Jak tylko cokolwiek się będzie kroić, daj mi znać. Mówię poważnie. Nie pozwolę, żeby znowu wywozili cię z łazienki do szpitala. Możesz sobie wyobrazić, jakie lanie dostanę od brata?

      – Wyobrażam sobie, że byłoby podobne do tego, które spuściłbyś każdemu, kto choćby spróbował zrobić to ponownie. – Podkreśliłam to słowo. – I nie będzie żadnego problemu. Obiecuję. Tylko jego ego zostało nieco sponiewierane.

      – To nie ma znaczenia. Powiedz tylko słowo.

      Kiwnęłam głową.

      – Tak zrobię.

      – Mówię serio.

      – Wiem. Wiem, że tak.

      – Mason wyjechał. Teraz ja muszę się o ciebie troszczyć.

      Ogarnęła mnie fala ciepła. Dało mi to nadzieję, że tamto może nie będzie miało znaczenia. Gdybym powiedziała mu, że wiem, mógłby temu zaprzeczyć i tylko byśmy się z tego pośmiali. Nic by się nie stało. Nie straciłabym ani jego, ani Masona. Logan czekał na moją odpowiedź, przyglądając mi się uważnie.

      – Co to za bzdura z tym, że niby cię unikam? Dzwoniłam do ciebie wczoraj wieczorem. To ty unikałeś rozmowy ze mną.

      – Przepraszam. – Nauczyciel wszedł do klasy dokładnie w tym samym momencie. Kiedy wszyscy usiedli i zamilkli przed sprawdzaniem listy obecności, Logan powiedział do mnie: – Przez większość nocy uprawiałem seks.

Mason

      To był pierwszy tydzień zajęć i szedłem z Matteo i Drew na nauki polityczne. Gdy przechodziliśmy przez kampus, zwracaliśmy uwagę innych. Byłem spory, ale Matteo był jeszcze większy. Grał w pierwszej linii. Musiał być wielki, ale Drew wiele mu nie ustępował. Niektórzy rozgrywający byli mniejsi, ale nie on. Miał podobny do naszego wzrost. Był szeroki w ramionach, chociaż nie aż tak mocno zbudowany jak ja. Był trochę szczuplejszy.

      Cała nasza trójka przeszła przez dziedziniec z plecakami na ramionach i bidonami przywieszonymi do szelek. Ludzie zatrzymywali się, żeby nam się przyjrzeć. Schodzili z chodnika, gdy przechodziliśmy obok, po czym wchodzili na niego z powrotem. Słyszeliśmy szepty za nami i wokół nas.

      Matteo trącił mnie łokciem i skinął głową w bok.

      – Te dziewczyny są przyjaciółkami mojej Georgie.

      Drew wybuchnął śmiechem.

      – Wciąż nie mogę się przyzwyczaić, że twoja dziewczyna ma na imię Georgie. Znam ją od roku, ale jakoś jeszcze nie przeszedłem nad tym do porządku dziennego. Georgie.

      – Rodzice nazywają ją Georgina, ale ona nie lubi tego imienia. Powiedziałem tak do niej, gdy zaczęliśmy się umawiać, a potem przez tydzień nie odbierała moich telefonów. Szybka szkoła. – Matteo podniósł rękę i krzyknął: – La-la laseczki!

      Grupa sześciu dziewcząt siedziała przy stole piknikowym i w przeciwieństwie do reszty nie zwracała na nas uwagi. Usłyszawszy to powitanie, trzy z nich spojrzały na niego, gotowe mu odwarknąć. Były przygotowane do walki, ale kiedy zobaczyły Mattea, dwie przewróciły oczami i wróciły do swoich książek. Pozostałe dziewczyny pozostały niewzruszone. Rozmawiały lub uczyły się, ale wszystkie trzymały w rękach papierowe kubeczki. Ostatnia dziewczyna o długich czarnych włosach, oczach w kształcie migdałów i jasnej karnacji się roześmiała. Wstała od stołu i ruszyła w naszą stronę. Miała na sobie prostą białą koszulkę polo z różowym emblematem jednorożca i jeansy. Była szczupła i wyglądała na pewną siebie. Wszyscy wokół nas rzucili jej zazdrosne spojrzenia, a kiedy zbliżyła się do Mattea, podniosła pięść, uderzyła go w pierś i chwyciła jego koszulę.

      – Chodź tu. – Szarpnęła go do przodu, ale się nie poruszył. Pochylił się i pocałował ją w usta.

      Spojrzałem na Drew.

      – To jest Georgie?

      Pokiwał głową, uśmiechając się do tej dwójki.

      – Tak. Wy dwoje nie poznaliście się na imprezie u tego dupka.

      Kiedy skończyli się całować, Drew zapytał:

      – Czy to Carly?

      Georgie odwróciła się i owinęła ramiona Mattea wokół siebie.

      – Tak, to ona, ale miałam ci przekazać, żebyś trzymał się od niej z daleka.

      – Skąd ta wrogość? – Roześmiał się i udał, że drży. Georgie uniosła wysoko brwi.

      – Może dlatego, że do niej nie zadzwoniłeś po tym, jak się spiknęliście tamtego wieczoru?

      Wzruszył ramionami, wyciągając szyję, żeby przyjrzeć się dziewczynom.

      – Mieliśmy wtedy cały dzień treningów. Zanim dotarliśmy do domu, byłem całkiem wykończony. Wierz mi, ona i tak by się na mnie wściekła, twierdząc, że jej nie słucham czy coś w tym stylu. – Skrzywił się, zerkając na mnie. – Laski. Wszystkie są takie same. Jeśli nie słuchamy ich wystarczająco uważnie, wkurzają się. Twoja dziewczyna też taka jest?

      – Nieee. – Uśmiechnąłem się. – To ja muszę zachęcać Sam do mówienia.

      Drew i Matteo wydawali się zaskoczeni. Mój współlokator wybuchnął śmiechem.

      – Serio? To ty gadasz w tym

Скачать книгу