Problem trzech ciał. Cixin Liu

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Problem trzech ciał - Cixin Liu страница 19

Автор:
Серия:
Издательство:
Problem trzech ciał - Cixin  Liu s-f

Скачать книгу

dalszy ciąg odliczania, zsynchronizowany z liczbami na filmie.

      Używając różnych aparatów, chciał wyeliminować jako możliwe wyjaśnienie tego zjawiska usterkę swojego aparatu albo wadę filmu. Jednak pozwoliwszy żonie i synowi zrobić kilka zdjęć, odkrył coś jeszcze dziwniejszego: odliczanie pojawiło się tylko na tych, które sam zrobił!

      Zdesperowany, podniósł stertę filmów jak gniazdo splątanych węży, jak zwój lin splecionych w węzeł nie do rozsupłania.

      Wiedział, że w pojedynkę nie rozwikła tej tajemnicy. Do kogo mógł się zwrócić? Na pewno nie mogli mu w tym pomóc jego starzy koledzy z uczelni ani obecni z Centrum Badawczego. Podobnie jak on, mieli umysły techniczne, a Wang intuicyjnie czuł, że wykracza to poza problem techniczny. Najpierw przyszedł mu do głowy Ding Yi, ale człowiek ten sam przechodził kryzys duchowy. W końcu pomyślał o Granicach Nauki. Byli to poważni myśliciele i mieli otwarte umysły. Tak więc wybrał numer Shen Yufei.

      – Doktor Shen, mam pewien problem. Muszę się z tobą zobaczyć.

      – Przyjedź – powiedziała i zakończyła rozmowę.

      Zaskoczyło to Wanga. Była wprawdzie kobietą małomówną, przez co niektórzy członkowie Granic Nauki nazywali ją żartobliwie żeńskim Hemingwayem, ale fakt, że nawet nie zapytała go, jakiej natury jest to problem, sprawił, że nie był pewny, czy to, co od niej usłyszy, pocieszy go czy jeszcze bardziej zaniepokoi.

      Wepchnął filmy do torby, wziął aparat cyfrowy i wybiegł z domu, odprowadzany pełnym niepokoju spojrzeniem żony. Mógł pojechać swoim samochodem, ale chociaż w mieście było pełno świateł, wolał być z ludźmi. Zamówił taksówkę.

      Shen mieszkała na luksusowym osiedlu, do którego można było dotrzeć jedną z nowszych linii kolei podmiejskiej. Światła były tutaj dużo słabsze. Domy zbudowano wokół małego sztucznego jeziora pełnego ryb dla rozrywki mieszkańców i w nocy miejsce to wyglądało jak wieś.

      Shen wyraźnie była dobrze sytuowana, ale Wang nie był w stanie dociec, co jest źródłem jej bogactwa. Tak dużych dochodów nie mogło jej zapewnić ani zajmowane dawniej stanowisko naukowe, ani obecna praca w prywatnej firmie. Jednak we wnętrzu jej domu nie było żadnych oznak luksusu. Służył członkom Granic Nauki jako miejsce spotkań i Wang zawsze uważał, że przypomina małą bibliotekę z salką konferencyjną.

      W salonie Wang zobaczył Wei Chenga, męża Shen. Wei miał około czterdziestu lat i sprawiał wrażenie statecznego, uczciwego intelektualisty. Wang znał jego nazwisko, ale poza tym mało o nim wiedział. Shen niewiele powiedziała, kiedy mu go przedstawiła. Wyglądało na to, że nigdzie nie pracuje i cały czas przesiaduje w domu. Nigdy nie wykazywał żadnego zainteresowania dyskusjami prowadzonymi przez członków Granic Nauki i zdawał się przyzwyczajony do widoku tak wielu przychodzących do nich naukowców.

      Ale nie był próżniakiem. Zawsze był głęboko zamyślony i chyba prowadził w domu jakieś badania. Gdy odwiedzał ich gość, witał się z nim z roztargnieniem i wracał do swojego pokoju na górze. Tam spędzał większość czasu. Pewnego razu Wang zerknął przez na wpół otwarte drzwi do jego pokoju i zobaczył zdumiewający widok: stację roboczą HP. Był pewien, że to właśnie zobaczył, bo była taka sama, jakiej Wang używał w Centrum Badawczym – łupkowo szara obudowa, model RX8620, czteroletni. Posiadanie w domu sprzętu, który kosztował ponad milion juanów, było bardzo dziwne. Co Wei Chang robił na nim przez cały dzień?

      – Yufei jest teraz trochę zajęta. Może pan chwilę poczekać? – powiedział Wei i poszedł na górę.

      Wang chciał poczekać, ale nie mógł usiedzieć na miejscu, więc ruszył za nim. Wei Cheng miał już wejść do pokoju, w którym była stacja robocza, kiedy zobaczył go za sobą. Bynajmniej się nie zirytował. Wskazał pokój naprzeciwko swego.

      – Ona jest tam.

      Wang zapukał do drzwi. Nie były zamknięte na klucz i nieco się uchyliły. Siedziała przed komputerem i grała. Zdziwił się, że ma na sobie strój W.

      Strój W był popularnym elementem wyposażenia uczestników gier komputerowych i składał się z hełmu z panoramiczną szybką i kombinezonu dotykowego. Pozwalał on uczestnikowi gry poczuć na własnej skórze to, czego doświadczało jego wirtualne wcielenie: cios zadany pięścią, pchnięcie nożem, palące płomienie i tak dalej. Mógł też wytwarzać doznania skrajnego upału i zimna, a nawet wrażenie, że gracz znalazł się w środku burzy śnieżnej.

      Wang podszedł i stanął za nią. Ponieważ gra toczyła się tylko po wewnętrznej stronie hełmu, na ekranie komputera nie widać było żadnych kolorowych obrazów. Wang przypomniał sobie nagle uwagę Shi Qianga na temat zapamiętywania adresów sieciowych i adresów poczty elektronicznej. Zerknął na monitor. Jego uwagę zwrócił URL witryny z grą.

      Shen zdjęła hełm i kombinezon. Włożyła okulary, które na jej szczupłej twarzy wydawały się za duże. Bez słowa, z miną bez wyrazu, skinęła Wangowi głową. Wang wyjął splątane filmy i zaczął opowiadać dziwną historię, która mu się przydarzyła. Słuchała go z uwagą, podnosząc rolki filmów i tylko pobieżnie rzucając na nie okiem. Zdziwiło go to, ale potwierdziło jego przypuszczenie, że Shen nie jest zupełnie nieświadoma tego, przez co on przechodzi. O mało nie przerwał swej opowieści, ale skinęła głową, by mówił dalej.

      Kiedy skończył, odezwała się po raz pierwszy:

      – Jak postępują prace nad nanomateriałami, którymi kierujesz?

      To niemające związku ze sprawą pytanie zbiło go z pantałyku.

      – Prace nad nanomateriałami? A co one mają wspólnego z tym, o czym mówię?

      Wskazał na rolki filmów.

      Shen nie odpowiedziała, tylko wpatrywała się w niego i czekała na odpowiedź na swoje pytanie. Taki miała styl – zawsze była oszczędna w słowach.

      – Przerwij te badania – rzekła w końcu.

      – Co? – Wang nie był pewien, czy dobrze usłyszał. – O czym ty mówisz?

      Milczała.

      – Mam je przerwać? To jeden z kluczowych projektów w naszym kraju!

      Shen nic na to nie powiedziała, tylko nadal spokojnie na niego patrzyła.

      – Musisz mi podać jakiś powód.

      – Po prostu je przerwij. Spróbuj.

      – Co o tym wiesz? Powiedz mi!

      – Powiedziałam wszystko, co mogłam.

      – Nie mogę przerwać tych badań. To niemożliwe!

      – Po prostu je przerwij. Spróbuj.

      Na tym zakończyła się rozmowa o odliczaniu. Na dalsze nalegania Wanga Shen powtarzała tylko:

      – Przerwij je. Spróbuj.

      – Teraz rozumiem – rzekł Wang. – Wbrew temu, co twierdzisz, Granice Nauki nie są jedynie

Скачать книгу