Fjällbacka. Camilla Lackberg
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Fjällbacka - Camilla Lackberg страница 15
– Trochę tego jest. Wyślemy wszystko do Państwowego Laboratorium Kryminalistycznego. Jak wiesz, to może potrwać, ale są mi winni kilka przysług, więc mam nadzieję, że uda się to przyśpieszyć.
– Będziemy wdzięczni. Im wcześniej dostaniemy wyniki, tym bardziej. – Patrik zmarzł. Jak na czerwiec było zimno, pogoda okazała się zupełnie nieprzewidywalna. Teraz jest jak wczesną wiosną, a dopiero co było tak ciepło, że siedzieli z Eriką w ogrodzie w krótkich rękawkach.
– A wy? Dowiedzieliście się czegoś? Ktoś coś widział albo słyszał? – Torbjörn kiwnął głową, wskazując na pobliskie domy.
– Pukaliśmy do wszystkich drzwi, ale na razie niewiele to dało. Jeden z sąsiadów mówi, że coś słyszał w nocy z piątku na sobotę, nawet go to obudziło, ale nie potrafił powiedzieć, co to było. Poza tym nic. Mats Sverin nie utrzymywał kontaktów z sąsiadami. Kłaniali się sobie na klatce, i tyle. Ludzie na ogół wiedzieli, kim jest, bo przecież pochodzi stąd i tu mieszkają jego rodzice. Wiedzieli również, że pracował w urzędzie gminy, i tak dalej.
– Tak, wydaje się, że miejscowa poczta pontoflowa działa sprawnie – zauważył Torbjörn. – Przy odrobinie szczęścia i wy z niej korzystacie, prawda?
– O tak. Na razie wygląda na to, że żył jak pustelnik. Jutro zabieramy się do roboty.
– Jedź do domu, odpocznij. – Torbjörn klepnął Patrika po ramieniu.
– Dziękuję, zaraz to zrobię – skłamał Patrik. Dzwonił już do Eriki, żeby uprzedzić, że wróci późno. Jeszcze dziś trzeba obmyślić strategię. Potem kilka godzin snu i wcześnie rano zabierają się do pracy. Zdawał sobie sprawę, że powinien wyciągnąć wnioski z tego, co go spotkało, ale praca była ważniejsza. Taki już był.
Erika wpatrywała się w kominek. Kiedy Patrik zadzwonił, starała się nie okazać niepokoju. Ostatnio lepiej wyglądał, kolory wróciły mu na policzki, ruszał się energiczniej. Oczywiście rozumiała, że musi popracować dłużej, ale przecież obiecywał, że będzie się oszczędzał. Chyba jednak zapomniał.
Zastanawiała się, kim był zmarły. Patrik nie chciał o tym mówić przez telefon, powiedział tylko, że we Fjällbace znaleziono zwłoki mężczyzny. Erika zawsze była ciekawa, może wynikało to z jej zawodu. Jako pisarka była ciekawa ludzi i wydarzeń. Z czasem się dowie, bo nawet gdyby Patrik nic nie powiedział, wszystkie szczegóły i tak będą podawane z ust do ust. Takie są zalety i wady mieszkania we Fjällbace.
Wzruszała się do łez, kiedy wspominała, jak wielkie wsparcie okazywali im ludzie po wypadku. Wszyscy chcieli pomagać, zarówno dobrzy znajomi, jak i ci, których znali tylko z widzenia. Opiekowali się Mają i pilnowali domu, a kiedy wrócili ze szpitala, przywozili posiłki. W szpitalu omal nie utonęli w powodzi kartek z życzeniami powrotu do zdrowia, kwiatów, czekolady i zabawek dla dzieci. Wszystko od mieszkańców Fjällbacki. Tutejsi trzymają się razem.
A jednak dziś poczuła się samotna. Po rozmowie z Patrikiem w pierwszym odruchu chwyciła za słuchawkę, żeby zadzwonić do Anny, i zabolało ją, gdy zdała sobie sprawę, że nic z tego nie będzie.
Dzieci już spały. Ogień trzaskał w kominku, za oknami gęstniał zmierzch. W ostatnich miesiącach często się bała, ale nie bywała sama. Zawsze otaczali ją ludzie. Tego wieczoru panowała cisza.
Usłyszała krzyk i zerwała się na równe nogi. Trzeba nakarmić bliźnięta, a potem uśpić. Nie będzie miała czasu martwić się o Patrika.
– Dzień był długi, ale pomyślałem, że zanim się rozejdziemy do domów, powinniśmy się spotkać na godzinkę.
Patrik spojrzał na kolegów. Byli zmęczeni, ale skupieni. Zebrali się w pokoju socjalnym. Inne pomieszczenia już od dawna nie wchodziły w rachubę. Gösta z niezwykłą troską zadbał, żeby wszyscy dostali po filiżance kawy.
– Martinie, mógłbyś podsumować, czego się dowiedzieliście od sąsiadów ofiary?
– Pukaliśmy do wszystkich i większość lokatorów zastaliśmy. Zostało tylko kilka mieszkań, do których trzeba wrócić. Interesowaliśmy się zwłaszcza tym, czy ktoś słyszał jakieś odgłosy z mieszkania Matsa Sverina. Awanturę, hałasy albo strzały. Wynik jest w zasadzie zerowy. Jedyną osobą, która coś wniosła, był sąsiad z mieszkania obok. Nazywa się Leandersson. W nocy z piątku na sobotę obudził go jakiś odgłos, może wystrzału, ale równie dobrze mogło to być coś innego. Nie umie powiedzieć. Pamięta tylko, że coś go obudziło.
– Widzieli kogoś? Ktoś do niego przyszedł albo wychodził? – spytał Mellberg.
Annika pilnie notowała.
– Nikt nie pamięta, żeby go ktoś odwiedzał.
– Od jak dawna tam mieszkał? – spytał Gösta.
– Jego ojciec mówił, że niedawno przeprowadził się z Göteborga. Jutro, jak będzie trochę spokojniej, zamierzam porozmawiać z jego rodzicami. Wypytam ich – powiedział Patrik.
– Więc chodzenie po sąsiadach nic nie dało. – Mellberg patrzył na Martina, jakby go za to winił.
– Rzeczywiście, niewiele. – Martin odpowiedział takim samym spojrzeniem. Nadal był najmłodszym funkcjonariuszem w komisariacie, ale zdążył się pozbyć dawnego respektu dla Mellberga.
– Idziemy dalej – powiedział Patrik. – Rozmawiałem z ojcem ofiary, z matką się nie dało, była w szoku. Jak już powiedziałem, jutro chcę do nich pojechać na dłuższą rozmowę, może mi się uda wyciągnąć od nich coś więcej. Gunnar Sverin powiedział, że nic im nie wiadomo o tym, żeby ktoś coś miał do ich syna. Od powrotu do Fjällbacki raczej nie udzielał się towarzysko, chociaż stąd pochodzi. Paula i Gösta jutro przesłuchają jego kolegów z pracy, dobrze?
Paula i Gösta spojrzeli na siebie i skinęli głowami.
– Martinie, a ty spróbuj porozmawiać z sąsiadami, których dziś nie zastałeś. A ja sprawdzę to, o czym wspomniał Gunnar Sverin. Wkrótce przed przeprowadzką do Fjällbacki jego syn został ciężko pobity. W Göteborgu.
Na koniec, pamiętając o konieczności zminimalizowania skutków udziału w śledztwie szefa, zwrócił się do Mellberga: – Bertilu – powiedział z powagą. – Jako nasz szef jesteś potrzebny na miejscu, w komisariacie. Najlepiej radzisz sobie z mediami, a nigdy nie wiadomo, kiedy zaczną węszyć.
Mellberg natychmiast się ożywił.
– Naturalnie. Mam duże doświadczenie w kontaktach z mediami.
– Doskonale. – W głosie Patrika nie było śladu ironii. – Wszyscy wiedzą, od czego jutro zacząć. Anniko, będziemy ci zlecać zadania. Będziemy potrzebować pomocy w szukaniu informacji.
– Będę na miejscu – powiedziała Annika, zamykając notes.