Style radykalnej woli. Susan Sontag

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Style radykalnej woli - Susan Sontag страница 9

Автор:
Серия:
Издательство:
Style radykalnej woli - Susan  Sontag

Скачать книгу

      Skut­kiem utrwa­le­nia się idei au­to­no­micz­ne­go, sa­mo­wy­star­czal­ne­go i w kon­se­kwen­cji au­to­re­flek­syj­ne­go ję­zy­ka sztu­ki jest spa­dek wagi „zna­cze­nia”, któ­re­go daw­niej do­szu­ki­wa­no się w dzie­łach. „Mó­wie­nie, aby mó­wić” – ta za­sa­da każe nam ina­czej my­śleć o zna­cze­niu zdań ję­zy­ko­wych lub pa­ra­ję­zy­ko­wych. Skła­nia się nas, by od­rzu­cić zna­cze­nie (czy­li wszel­kie od­nie­sie­nia do re­aliów spo­za dzie­ła) jako kry­te­rium ję­zy­ka sztu­ki na rzecz jego „wy­ko­rzy­sta­nia”. (Słyn­na teza Wit­t­gen­ste­ina: „zna­cze­niem sło­wa jest spo­sób uży­cia go w ję­zy­ku”16, może – i po­win­na – być ry­go­ry­stycz­nie sto­so­wa­na w sztu­ce).

      „Zna­cze­nie” czę­ścio­wo lub cał­ko­wi­cie prze­obra­żo­ne w „wy­ko­rzy­sta­nie” – oto se­kret sze­ro­ko roz­po­wszech­nio­nej stra­te­gii dosłowności, któ­ra sta­no­wi znacz­ne osią­gnię­cie es­te­ty­ki ci­szy. Jej inny wa­riant: do­słow­ność ukry­ta, któ­rą od­na­leźć moż­na w utwo­rach tak róż­nych pi­sa­rzy jak Kaf­ka i Bec­kett. Ich pro­za jest tak za­gad­ko­wa, po­nie­waż wy­da­je się skła­niać czy­tel­ni­ka, by przy­pi­sy­wał jej róż­ne waż­ne sym­bo­licz­ne i ale­go­rycz­ne zna­cze­nia, choć jed­no­cze­śnie wzbra­nia się przed ta­ki­mi in­ter­wen­cja­mi. Jed­nak nar­ra­cja przy bliż­szym oglą­dzie oka­zu­je się bar­dzo do­słow­na. Moc ję­zy­ka po­le­ga tu wła­śnie na tym, że wszel­kie zna­cze­nia po­zo­sta­ją tym, czym są.

      Wy­wo­łu­je to czę­sto swo­iste za­nie­po­ko­je­nie – ta­kie, ja­kie od­czu­wa­my na wi­dok zna­jo­mych przed­mio­tów w nie­od­po­wied­nich miej­scach lub ro­lach. Za­nie­po­ko­ić może nie­ocze­ki­wa­na do­słow­ność, jaką ce­chu­ją się „wstrzą­sa­ją­ce” obiek­ty sur­re­ali­stów czy rze­czy o za­ska­ku­ją­cej ska­li i w dziw­nym sta­nie przed­sta­wio­ne na wy­obra­żo­nym pej­za­żu. Wszyst­ko, co jawi się jako bar­dzo ta­jem­ni­cze, spra­wia psy­chicz­ną ulgę, jed­no­cze­śnie bu­dząc nie­po­kój. (Ide­al­nym na­rzę­dziem wzbu­dza­nia ta­kich sprzecz­nych emo­cji jest ry­su­nek Bo­scha wy­sta­wio­ny w pew­nym ho­len­der­skim mu­zeum, któ­ry uka­zu­je drze­wa z usza­mi po bo­kach pni, jak­by na­słu­chu­ją­cy­mi dźwię­ków lasu, któ­re­go runo za­ście­ła­ją gał­ki oczne). Na w peł­ni świa­do­me dzie­ło sztu­ki od­bior­ca re­agu­je mie­sza­ni­ną nie­po­ko­ju, dy­stan­su i po­żą­da­nia, a tak­że ulgą po­dob­ną do tej, jaką zdro­wy czło­wiek od­czu­wa na wi­dok oso­by po­zba­wio­nej koń­czy­ny. Bec­kett uwa­ża, że dzie­łem po­wi­nien być „Przed­miot cały, łącz­nie z bra­ku­ją­cy­mi czę­ścia­mi, za­miast przed­mio­tu czę­ścio­we­go. Kwe­stia stop­nia”17.

      Lecz czym w grun­cie rze­czy jest to­tal­ność i kie­dy w sztu­ce (lub ja­kiej­kol­wiek in­nej dzie­dzi­nie) moż­na mó­wić o kom­plet­no­ści? To pro­blem z za­sa­dy nie­roz­wią­zy­wal­ny. Każ­de dzie­ło sztu­ki mo­gło­by – może – wy­glą­dać ina­czej. To, że za­wie­ra ta­kie, a nie inne ele­men­ty po­ukła­da­ne w okre­ślo­ny spo­sób, nie jest koniecznością, lecz kwe­stią wy­bo­ru.

      Wi­dow­nia, nie zwa­ża­jąc na tę in­he­rent­ną przy­pad­ko­wość (czy też otwar­tość) dzie­ła, skła­nia się do za­my­ka­nia go po­przez akt in­ter­pre­ta­cji. Z tego sa­me­go po­wo­du wy­po­wia­da­ją­cy się o sztu­ce ar­ty­ści i kry­ty­cy mają po­czu­cie, że dzie­ło ma ja­kiś dług wo­bec „te­ma­tu”, że przed­sta­wia go nie­ade­kwat­nie. O ile nie za­ło­ży­my, że sztu­ka musi coś „wy­ra­żać”, ta­kie rosz­cze­nia by­naj­mniej nie są oczy­wi­ste.

      19

      Utrwa­lo­ne po­ję­cie o sztu­ce jako spo­so­bie „wy­ra­zu” do­pro­wa­dzi­ło do po­wsta­nia naj­bar­dziej upo­wszech­nio­ne­go, a za­ra­zem naj­bar­dziej wąt­pli­we­go po­ję­cia ci­szy zwią­za­nej z ideą „nie­wy­ra­żal­no­ści”. Zgod­nie z ogól­nie przy­ję­tą teo­rią sztu­ka zaj­mu­je się „pięk­nem”, a za­tem ma po­zo­sta­wać nie­opi­sy­wal­na, nie­wy­sło­wio­na. Dą­że­nie do wy­ra­że­nia nie­wy­ra­żal­ne­go trak­tu­je się wręcz jako jej na­czel­ne za­da­nie. Bywa tak­że uzna­wa­ne – moim zda­niem bez­pod­staw­nie – za kry­te­rium ści­słe­go po­dzia­łu li­te­ra­tu­ry na pro­zę i po­ezję. Wy­cho­dząc z tego za­ło­że­nia, Va­léry wy­su­nął swą słyn­ną tezę (któ­rą w in­nym kon­tek­ście po­wtó­rzył Sar­tre), że po­wieść nie jest w ści­słym sen­sie for­mą sztu­ki. Sko­ro bo­wiem cel pro­zy sta­no­wi ko­mu­ni­ko­wa­nie, ję­zyk wy­ko­rzy­stu­je się w niej bez­po­śred­nio. Z ko­lei po­ezja – jako sztu­ka – musi sta­wiać so­bie inne za­da­nia: po­win­na wy­ra­żać za­sad­ni­czo nie­wy­ra­żal­ne do­świad­cze­nia, a ję­zy­ka uży­wać do prze­ka­zy­wa­nia ci­szy. Po­eci, ina­czej niż pro­za­icy, sta­ra­ją się pod­wa­żyć wła­sne na­rzę­dzie i wy­kro­czyć poza nie.

      Teo­ria ta – w tej mie­rze, w ja­kiej za­kła­da, że sztu­ka zaj­mu­je się pięk­nem – nie jest szcze­gól­nie in­te­re­su­ją­ca. (Opie­ra­nie się na tej pu­stej w grun­cie rze­czy kon­cep­cji upo­śle­dza współ­cze­sną es­te­ty­kę. Jak gdy­by w sztu­ce „cho­dzi­ło o” pięk­no, tak jak w na­uce „cho­dzi o” praw­dę!) Lecz je­śli na­wet usu­nąć kwe­stię pięk­na z tej teo­rii, po­ja­wi się jesz­cze po­waż­niej­szy pro­blem. Po­gląd, że wy­ra­ża­nie nie­wy­ra­żal­ne­go sta­no­wi za­sad­ni­czą funk­cję po­ezji (poj­mo­wa­nej jako pod­gle­bie wszyst­kich sztuk), jest na­iw­nie ahi­sto­rycz­ny. Nie­wy­ra­żal­ne – choć bez wąt­pie­nia za­li­cza się do od­wiecz­nych ka­te­go­rii świa­do­mo­ści – nie za­wsze uj­mo­wa­no w ra­mach sztu­ki. Po­ję­cie to tra­dy­cyj­nie lo­ko­wa­no w dys­kur­sie re­li­gij­nym oraz, w dru­gim rzę­dzie, fi­lo­zo­ficz­nym (o czym pi­sze Pla­ton w Li­ście siód­mym). To, że współ­cze­śni ar­ty­ści zaj­mu­ją się ci­szą – a za­tem w pew­nej mie­rze tak­że nie­wy­ra­żal­nym – na­le­ży ro­zu­mieć jako kon­se­kwen­cję mitu o „ab­so­lut­nym” cha­rak­te­rze sztu­ki, któ­ry trwa do dziś. War­tość nada­wa­na ci­szy nie wy­ni­ka z natury sztu­ki lecz stąd, że dzie­łom oraz dzia­ła­niom ar­ty­sty przy­pi­su­je się dziś pew­ne „ab­so­lut­ne” wła­ści­wo­ści.

      A jed­nak sztu­ka w pew­nej mie­rze dotyka nie­wy­ra­żal­ne­go, lecz w spo­sób bar­dziej kon­kret­ny, a za­ra­zem współ­cze­sny: w no­wo­cze­snym uję­ciu nie­odmien­nie łą­czy się z re­gu­lar­ny­mi trans­gre­sja­mi for­mal­ny­mi. Sys­te­ma­tycz­ne bu­rze­nie daw­nych kon­wen­cji, ja­kie­go do­pusz­cza­ją się dzi­siej­si ar­ty­ści, na­da­je ich dzie­łom aury nie­wy­ra­żal­no­ści – na przy­kład gdy wi­dow­nia z za­nie­po­ko­je­niem wy­czu­wa brak cze­goś, co mo­gło­by zo­stać wy­po­wie­dzia­ne, lecz nie zo­sta­je. Na po­dob­nej za­sa­dzie wszyst­kie

Скачать книгу