Po piśmie. Jacek Dukaj
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Po piśmie - Jacek Dukaj страница 9
– digitalizacja i samostrojenie mózgu oznacza możliwość (jeśli nie konieczność) wielokrotnego pomnożenia liczby połączeń nerwowych i stopnia komplikacji struktury umysłu (Kurzweil mówił o skoku o sześć rzędów wielkości).
Martine Rothblatt, szefowa firmy biotechnologicznej United Therapeutics, zapowiedziała tam również „myśloklony” (mindclones), cyfrowe kopie ludzi, pracujące na mindware – oprogramowaniu do procesowania świadomości.
Umysł sprowadzony do postaci programu będzie bowiem równie łatwo zmodyfikować, jak dzisiaj zmieniamy tekst w edytorach.
Żaden z tych konceptów nie jest nowy. Każdy został na dziesiątki stron wyobracany w literaturze science fiction; trudno zliczyć nazwy i fabularne chwyty na mindclones czy mindware.
Obecnie natomiast jesteśmy świadkami procesu przesuwania tych idei w sferę praktyki biznesowej i naukowej. Takie konferencje, wystąpienia, nazwiska i fundusze wrzucane we wspierające je firmy u w i a r y g a d n i a j ą owe tezy, przydają im powagi autorytetu.
Obracamy się pośród przewidywań i hipotez, nie ma mowy o żadnych dowodach – lecz oto już można o nieśmiertelności i cyfrowych kopiach człowieka mówić w poważnym towarzystwie, już są one d o p o m y ś l e n i a.
„Są, jak myślę, trzy nieodparte intuicje, domyślenia czy poczucia (…), które nakładają na świat pieczęć religii. Po pierwsze, poczucie, że cały nasz empirycznie dostępny kosmos jest przejawem innej rzeczywistości, empirycznie wprost niedostępnej, ale że nie są zasadniczo niemożliwe próby odczytania tej drugiej rzeczywistości przez jej ulotne znaki w świecie; po wtóre, że rzeczywistość empiryczna jest pod nadzorem celowo działającej energii, która zmierza ku dobru; po trzecie, że mówiąc słowami z Listu Pawła Apostoła do Hebrajczyków (13,14), «nie mamy tu miasta trwałego», tj. że miasto nasze właściwe jest gdzie indziej, że nie w pełni do tego świata należymy, że mamy status wygnańców”18.
Termin „awatar” pochodzi z sanskrytu, z tradycji hinduistycznej, i oznacza zstąpienie bóstwa na ziemię w wybranej formie, w manifestacji cielesnej.
„Tak jak człowiek zakłada nowe ubrania, zdejmując stare, podobnie dusza przyjmuje nowe materialne ciała, porzucając stare i zużyte”19.
W londyńskim University College terapeuci pod kierunkiem profesora Juliana Leffa prowadzą badania nad wykorzystaniem komputerowych awatarów w leczeniu schizofrenii.
Najprostszy opis schizofrenii: zbyt wiele umysłów, tylko jedno ciało.
Pacjenci tworzą ciała dla tych obcych głosów, uczuć, osobowości, które kłębią się w ich głowach. Nie mogą na razie stworzyć dla nich ciał materialnych i przekwaterować do nich nadmiarowych pasażerów ze swych głów; tworzą ciała wirtualne. Za pomocą narzędzi wziętych wprost z gier komputerowych modelują wirtualne obrazy ciał tych urojonych bytów, dobierają tembr ich głosu.
Awatary przemawiają do nich – schizofrenicy odpowiadają. Uczą się im sprzeciwiać. Stworzyli je, więc wiedzą, że nie są w stanie uczynić im krzywdy. Awatary te zarazem są i nie są samymi pacjentami; są kimś obcym, oddzielnym, ale pozostającym pod kontrolą.
Podczas wstępnych badań szesnastu pacjentów przeszło półgodzinne sesje. Wszyscy zanotowali poprawę: częstotliwość i siła głosów, jakie słyszeli w głowach, zmalały. Troje z pacjentów w ogóle zaś przestało doświadczać halucynacji dźwiękowych, a dręczyły ich one przez długie lata.
W kwietniu 2013 roku zespół naukowców (W. Steptoe, A. Steed, M. Slater) opublikował pracę pt. Human Tails: Ownership and Control of Extended Humanoid Avatars. Opisano w niej wnioski z badań przeprowadzonych na trzydziestu dwóch ochotnikach, którym przydzielono do zawiadywania w prymitywnej Virtual Reality systemu CAVE awatary wyposażone w dodatkowe, niewystępujące u Homo sapiens członki (ogony). Badania wykazały niezwykłą łatwość, z jaką ludzki mózg wykształca struktury neuralne mapujące i kontrolujące nowe formy cielesności. Tak samo jak mózg uszkodzony, pozbawiony fragmentu kory, „przerzuca” funkcje do części zdrowej, wykształcając tam struktury zastępcze – prawie jakby człowiek wypączkowywał sobie w razie potrzeby nowe ręce, nogi, organy.
Nie ma neurologicznych barier, by podpiąć do naszych mózgów inne ciała, inaczej skonfigurowane, o innym aparacie ruchowym i innej orientacji przestrzennej.
Tym bardziej nie ma przeszkód, by przepiąć tak czyste, niematerialne Umysły.
Kognitywistyka, jak wszystkie nauki oparte głównie na dociekaniach myślowych, jest domeną intelektualistów, i ci naturalnie projektują na ogół własne doświadczenia i przekonania, w tym kategorie „ja”. Tymczasem znacznie więcej „zwykłych” ludzi samoidentyfikuje się (także) poprzez swe stany emocjonalne, od bardzo konkretnych i ukierunkowanych na inne osoby uczuć, do stanów bezpośrednio warunkowanych przez procesy hormonalne i całą biologiczną podstawę świadomości.
Na takie dictum optymistyczni transhumaniści pokroju Kurzweila odpowiadają poprzez rozszerzenie zakresu skanu i cyfrowej symulacji: odwzorowana w komputerze ma być już nie tylko struktura mózgu, ale cała konstytucja biologiczna człowieka, czyli także układ dokrewny, organy zmysłów, mięśnie, kości, skóra itd.
Na co witaliści-sensualiści przywołują na pomoc nieredukowalne doświadczenie „fizycznej obecności”: że istnieje jakaś immanentna jakość świata materialnego, nie do przeniesienia w jego najwierniejsze nawet symulacje. Zapach prawdziwego kwiatka (przekonują) daje więcej niż idealna symulacja zapachu kwiatka, nawet jeśli obie odpalają dokładnie te same neurony w mózgu.
Jest to krańcowa wersja poglądów wyrażanych dzisiaj przez kulturowych „dogmatyków ciała”. Dla nich przyjaźń w Sieci z definicji nie może być przyjaźnią prawdziwą, a cały wirtual to tylko „przesiadywanie przy komputerze”, podczas gdy „prawdziwego życia” doświadcza się, chodząc po ulicach, wdychając powietrze, ocierając się o ludzi i przedmioty, nieustannie obtaczając Ciało w Materii.
Pojąłem, że przebywać z ludźmi, których lubię – to mi wystarcza,
Że spędzić wieczór w towarzystwie – więcej mi nie trzeba,
Być otoczonym ciałami cudownymi, pięknymi, ich oddechem i śmiechem – to już dosyć,
Tak spacerować między nimi, dotykać ich, na moment najlżejszy objąć ramieniem mężczyznę, kobietę – cóż więcej?
W tym nurzam się jak w wodach morza, o więcej nie proszę.
W owej bliskości mężczyzn i kobiet, w patrzeniu na nich, dotykaniu, smakowaniu ich zapachów jest coś, co syci duszę najpełniej,
Wszystkie rzeczy sycą duszę, lecz te sycą najpełniej.
Walt Whitman, Wyśpiewuję ciało elektryczne
No dobrze, nie jesteśmy czystymi intelektami, pętlami skomplikowanych algorytmów
18
Leszek Kołakowski,
19
Bhagawadgita 2,22.