Odwet. Vincent V. Severski
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Odwet - Vincent V. Severski страница 17
Wyjął z bagażnika kanister, oblał samochód benzyną z zewnątrz i od środka. Rzucił zapałkę i noc rozświetliła ognista łuna. Natychmiast ruszył drogą wzdłuż wybrzeża w kierunku świateł miasta. Tak zaplanował i tak musiał zrobić. Był przekonany, że policja nie poradzi sobie z dowodami i da się zwieść, ale postanowił wszystko wyczyścić do końca.
Wiedział, że go widzieli, ale się tym nie przejmował. Chciał, żeby się bali. Kiedy człowiek się boi, popełnia błędy, bo kieruje nim strach, który pobudza zaburzoną wyobraźnię. Sam znał to uczucie dobrze, bo niegdyś bardzo często się bał. Kiedy jednak adrenalina osiągnęła maksymalne stężenie, zobaczył śmierć na żywo, a potem sam zaczął ją zadawać – przestał się bać. Miał przewagę nad każdym, bo nie znał wyrzutów sumienia.
Dróżka, którą szedł wzdłuż skalistego brzegu, zamieniła się w wąską ścieżkę. Noc była pogodna i jasna, a morze spokojne jak jezioro z pływającym w nim księżycem, więc pomyślał nagle, że niczego teraz nie pragnie bardziej, niż zanurzyć swoje spocone ciało w chłodnej wodzie i obmyć je ze wspomnień.
Znalazł małą zatokę, rozebrał się do naga i zsunął po skale w atramentową letnią toń. Leżąc już na plecach, rozłożył szeroko ręce i nogi i wydało mu się, że jest lżejszy od wody. Czuł, jak powoli odpływa z niego napięcie, rozluźniają się napięte mięśnie. Oddychał pełną piersią. Patrzył na upstrzony gwiazdami granat i był teraz nasionkiem w żarnach Boga, gdzieś między niebem i ziemią. Zamknął oczy.
Był bardzo wyczerpany, ale zadowolony. Pierwszy raz zabił w ten sposób i nie przypuszczał, że pójdzie mu aż tak gładko. Początkowo myślał, że może się zawahać, nie uderzyć zdecydowanie i spokojnie, a wtedy straci efekt zaskoczenia i być może przegra. Jednak w decydującej chwili myślał jasno i logicznie. Nie mieli żadnych szans.
Do hotelu dotarł, gdy już świtało. Recepcjonista nawet nie podniósł na niego wzroku.
Samolot do Paryża miał dopiero o trzynastej. Postanowił najpierw się wykąpać, bo czuł na sobie sól morza, a potem przespać się kilka godzin przed odlotem. Zjadł zimnego falafela, którego kupił rano na bazarze, i popił colą. Rozebrał się i zaczął dokładnie przeglądać swoje ubranie. Nie znalazł żadnych śladów krwi. Przez chwilę zastanawiał się, czy i jego nie powinien spalić, bo mikroślady zawsze gdzieś zostają. Pomyślał jednak, że zaryzykuje. Bardzo lubił tę zieloną koszulkę i spodnie Levisa.
– Fuck! – zaklął głośno, bo dopiero teraz przypomniał sobie, że powinien wysłać esemesa.
Jednak zdenerwowałeś się bardziej, niż ci się wydawało – pomyślał i sięgnął po telefon.
| 15 |
Major Lucjan Barski, legalizacyjne Zimny… rezydent w Petersburgu… zwolniony ze służby w dwa tysiące piątym? – zastanawiał się Roman, ale w żaden sposób nie mógł sobie przypomnieć jego twarzy, choć nazwisko nie było mu obce.
To wydawało się dziwne, bo pamiętał wszystkich oficerów, którzy sprawowali jakieś funkcje albo przewinęli się w jego sprawach. Sekcja wykonywała wyłącznie polecenia szefa, mimo to Roman dość dobrze wiedział, co się dzieje w Agencji. Nie orientował się tylko w zadaniach Wydziału Q, dopóki ten istniał, i miał ograniczony wgląd w pracę WBW. Wyróżniał się jednak doskonałą pamięcią wzrokową i każdą twarz potrafił przyporządkować do konkretnej sprawy.
Za chwilę miał zacząć czytać raport majora Barskiego i zastanawiał się, dlaczego wciąż nie może go sobie przypomnieć. To nie był dobry sygnał.
– Siedemnasty kwietnia dwa tysiące piątego… – Roman przeczytał na głos datę. – Szyfrogram 23 785.
Raport dot. konspiracji rezydentury w Sankt Petersburgu
16 kwietnia br. przez przypadek byłem świadkiem sceny, która wskazywała, że żona of. Warega, zatrudniona w konsulacie na stanowisku sekretarki, utrzymuje intymne kontakty ze swoim przełożonym Mariuszem Wolicą, konsulem generalnym, którego żona przebywa w Polsce. Informuję, że scena, której byłem świadkiem, nie pozostawia wątpliwości co do charakteru relacji łączącej wymienionych. Muszę dodać też, że praktycznie już od czasu przyjazdu konsula pojawiały się wśród pracowników placówki komentarze o intymnej zażyłości między w. wym., czasami wypowiadane wręcz otwarcie i z dozą złośliwości. Według krążących opinii związek żony Warega z M.W. trwa od chwili jego przyjazdu na placówkę, czyli od pół roku. Założyć należy, że w. wym. utrzymują kontakty intymne także, albo przede wszystkim, poza placówką. Sytuacja jest dla miejscowego personelu widoczna i komentowana. Założyć zatem należy, że wie o tym również FSB, czyli powstało praktyczne zagrożenie dla bezpieczeństwa rezydentury.
Następnego dnia odbyłem zalegendowane spotkanie z Waregiem poza terenem placówki. Udaliśmy się na lunch do restauracji Moroz. Poinformowałem go, czego byłem świadkiem, i zapytałem, czy jest świadom sytuacji, w jakiej znajduje się jego żona. Wareg z pełnym przekonaniem odparł, że plotki krążące na temat jego żony i konsula są złośliwym pomówieniem nieżyczliwych mu ludzi i nie mają nic wspólnego z prawdą. Swoje relacje z żoną uważa za wzorowe, są kochającym się małżeństwem, a to, co widziałem, musiało mi się przywidzieć. Absolutnie więc nie przyjmuje jakichkolwiek sugestii o niewierności żony, a moje ostrzeżenia o zagrożeniu dla bezpieczeństwa rezydentury uznaje za absurdalne. Zaproponowałem mu, by chociaż na jakiś czas namówił żonę do wyjazdu do Polski, aż sytuacja się uspokoi, ale Wareg zdecydowanie odrzucił ten pomysł jako bezsensowny z oczywistych powodów. Zasugerowałem więc, by oboje wzięli urlop i pojechali do kraju, tym bardziej że ma zaległe dwa miesiące do wykorzystania. Na moją ofertę Wareg zareagował agresją. Uznał, że przyłączam się do jego oszczerców i daję sobą manipulować. Relacje jego żony z M.W. są wyłącznie służbowe, a jako źródło plotek wskazał wicekonsula Leona Tomczyka i jego żonę, którzy są w konflikcie z M.W., odkąd byli razem na poprzedniej placówce. Powtórzył zdecydowanie, że kocha żonę, a ona jego, i jest mu przykro, że jako przełożony nie reaguję na pomówienia i nie staję po jego stronie. Powtórzyłem, że byłem świadkiem sceny, która jednoznacznie potwierdziła, że jego żona utrzymuje intymne kontakty z M.W. Wtedy Wareg oskarżył mnie o zmowę z Tomczykami i złośliwe konfabulowanie w celu poniżenia jego żony. Zagroził, że powiadomi Centralę o moim postępowaniu niegodnym oficera wywiadu. Ja również poinformowałem Warega, że z naszej rozmowy napiszę raport. Na tym spotkanie się zakończyło.
Uwagi i wnioski
1. Przekonany jestem, że Wareg z niewiadomych powodów wypiera ze swojej świadomości fakty, które są powszechnie znane na placówce. Sprawia wrażenie, że jest silnie związany emocjonalnie z żoną i bezgranicznie jej ufa.
2. Odnoszę wrażenie, że Wareg stanowi zagrożenie dla siebie, dla mnie i rezydentury. Nie jest w stanie w sposób rzetelny i obiektywny pokierować swoim postępowaniem i właściwie ocenić zagrożenia. Nie wykazuje żadnej gotowości do współpracy i jest agresywny.