Hamlet. William Shakespeare

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Hamlet - William Shakespeare страница 6

Автор:
Серия:
Издательство:
Hamlet - William Shakespeare

Скачать книгу

style="font-size:15px;">      Na cóż, stawiając opór konieczności,

      Brać to do serca? Wstydź się, jest to grzechem

      Przeciw naturze, przeciw niebu, przeciw

      Zmarłemu nawet; jest to na ostatek

      Wbrew rozumowi, który od skonania

      Pierwszego z ludzi aż do śmierci tego,

      Którego świeżą opłakujem stratę,

      Ciągle i ciągle woła: Tak być musi!

      Rzuć więc, prosimy cię, te płonne żale

      I pomnij, że masz w nas drugiego ojca,

      Niechaj się dowie świat, żeś ty najbliższym

      Naszego tronu i naszego serca;

      Co się zaś tyczy twojego zamiaru

      Wrócenia nazad do szkół wittenberskich

      Jest on życzeniom naszym wręcz przeciwny;

      Przeto wzywamy cię, abyś się zgodził

      Na pozostanie tu pod czułą pieczą

      Naszego oka, jako nasz najmilszy

      Dworzanin, krewny i syn.

      KRÓLOWA

      O, Hamlecie,

      Nie daj się matce prosić nadaremnie;

      Pozostań z nami, porzuć myśl jechania

      Do Wittenbergi.

      HAMLET

      Ze wszystkich sił moich

      Będę-ć posłusznym, pani.

      KRÓL

      To mi piękna,

      Co się nazywa, synowska odpowiedź!

      Pójdź, ukochana żono, ta uprzejma,

      Nieprzymuszona powolność Hamleta

      Rozpromieniła mi serce; dlatego

      Każdy wzniesiony dziś na zamku toast

      Moździerze wzbiją w obłoki i niebo,

      Wtórząc radosnym królewskim wiwatom,

      Odpowie ziemi równym grzmotem. Idźmy.

      Król, Królowa i wszyscy prócz Hamleta wychodzą.

      HAMLET

      Bogdaj to trwałe, zbyt wytrwałe ciało

      Stopniało, w lotną parę się rozwiało!

      Lub bogdaj Ten, tam w niebie, nie był karą

      Zagroził samobójcy! Boże! Boże!

      Jak nudnym, nędznym, lichym i jałowym

      Zda mi się cały obrót tego świata!

      To nie pielony ogród, samym tylko

      Bujnie krzewiącym się chwastem porosły.

      O wstydzie! że też mogło przyjść do tego!

      Parę miesięcy dopiero, jak umarł!

      Nie, nie, i tego nie ma – taki dobry,

      Taki anielski król, naprzeciw tego

      Istny Hyperion naprzeciw satyra;

      A tak do matki mojej przywiązany,

      Że nie mógł ścierpieć nawet, aby lada

      Przyostry powiew dotknął się jej twarzy.

      Ona zaś – trzebaż, abym to pamiętał! –

      Wieszała mu się u szyi tak chciwie,

      Jakby w niej rosła żądza pieszczot w miarę

      Zaspokajania jej. I w miesiąc potem…

      O, precz z tą myślą!… Słabości, nazwisko

      Twoje: kobieta. – W jeden marny miesiąc,

      Nim jeszcze zdarła te trzewiki, w których

      Szła za biednego mego ojca ciałem,

      Zalana łzami jako Niobe – patrzcie! –

      Boże mój! zwierzę, bezrozumne zwierzę

      Dłużej by czuło żal – zostaje żoną

      Mojego stryja, brata mego ojca,

      Lecz który tak jest do brata podobny

      Jak ja do Herkulesa. W jeden miesiąc,

      Nim jeszcze słony osad łez nieszczerych

      Z zaczerwienionych powiek jej ustąpił,

      Została żoną innego! Tak prędko,

      Tak lekko skoczyć w kazirodne łoże!

      Nie jest to dobrym ani wyjść nie może

      Na dobre. Ale pękaj, serce moje,

      Bo usta milczeć muszą.

      Horacy, Bernardo i Marcellus wchodzą.

      HORACY

      Przyjm pozdrowienie nasze, drogi książę.

      HAMLET

      Miło mi widzieć panów w dobrym zdrowiu.

      Wszak to Horacy! albo zapomniałem,

      Jak się sam zowię.

      HORACY

      Ten sam i jak zawsze

      Królewiczowskiej mości biedny sługa.

      HAMLET

      Dobry przyjaciel raczej; weź to miano,

      A mnie daj tamto. Cóż cię z Wittenbergi

      Sprowadza? – Wszak to Marcellus?

      MARCELLUS

      Tak, panie.

      HAMLET

      Bardzom

Скачать книгу