Ostatnie lata polskiego Wilna. Tomasz Stańczyk
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Ostatnie lata polskiego Wilna - Tomasz Stańczyk страница 18
Po lewej stronie od wejścia głównego, w bardziej „uporządkowanej” części cmentarza znajduje się grób pierwszej żony marszałka Piłsudskiego, Marii z Koplewskich Juszkiewiczowej. Jej los również nie oszczędzał, a podczas swojego życia zaznała praktycznie wszystkich jego kaprysów.
Małżeństwo z Komendantem nie przetrzymało ciosu, jakim była śmierć jej córki z pierwszego małżeństwa, Wandy. Dziewczyna była podobno zaręczona z Walerym Sławkiem, który po jej śmierci nie związał się już nigdy z żadną kobietą. Zresztą to Wanda poznała kiedyś Sławka z Piłsudskim, co zapoczątkowało najważniejszą przyjaźń w życiu obu panów.
Komendant wyjątkowo przeżył śmierć Wandy, a w przyszłości miał nadać jej imię swojej pierworodnej córce. Rozpaczała również Maria, co przypłaciła załamaniem nerwowym, a do tego doszły jeszcze inne schorzenia zakończone ciężką operacją.
Śmierć córki zaważyła o losach małżeństwa Marii z Piłsudskim. Przyszły marszałek już wcześniej związał się z młodą działaczką PPS Aleksandrą Szczerbińską, a teraz bez reszty poświęcił swoje życie prywatne nowej partnerce. Oficjalnie pozostał jednak mężem Marii, która do ostatnich chwil życia nie zgadzała się na unieważnienie małżeństwa. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości nie uczestniczyła w życiu publicznym. Odrzucała zaproszenia na oficjalne uroczystości, praktycznie nie opuszczała swojego krakowskiego mieszkania. Komendant mieszkał w Belwederze, Aleksandra Szczerbińska przy ulicy Koszykowej. Konsekwencja Marii oznaczała dalszą rozłąkę partnerów – Aleksandra, nie chcąc prowokować dodatkowych plotek, rzadko odwiedzała Belweder, chociaż miała już z Piłsudskim dwie córki.
Sytuację rozwiązała dopiero śmierć Marii Piłsudskiej 17 sierpnia 1921 roku.
I wówczas doszło do bulwersującej sytuacji. Zgodnie z ostatnim życzeniem zmarłej uroczystości pogrzebowe odbyły się w Wilnie, ale Marszałek nie wziął w nich udziału! Prasa informowała, że Marszałek, przebywający na manewrach, wsiądzie w Lidzie do pociągu wiozącego do Wilna trumnę żony. Tak się jednak nie stało. W przeddzień pogrzebu odjechał z Białegostoku do Warszawy.
Mszę żałobną celebrował biskup Władysław Bandurski (jedyny hierarcha, który sympatyzował z brygadierem Piłsudskim i odwiedzał legionistów na froncie), a męża zmarłej reprezentował jego młodszy brat, Jan Piłsudski. I tego dla opinii publicznej było już za wiele. Zachowanie Naczelnika uznano za podłe, niegodne mężczyzny i polityka. Jeśli wierzyć, że przed laty o względy Marii zabiegał Roman Dmowski i przegrał w rywalizacji z Piłsudskim, to jego nieobecność na pogrzebie żony, musiał ocenić wyjątkowo surowo.
Nieobecność Piłsudskiego na pogrzebie żony przyjęli krytycznie zresztą nie tylko jego przeciwnicy, a Marszałek się niczym nie usprawiedliwiał. Zapewne nie był obecny na Rossie, nie chcąc wzbudzać niezadowolenia Aleksandry Szczerbińskiej. A ona miała powody szczerze nie lubić żony Piłsudskiego, która nie godząc się na rozwód postawiła ją w niekomfortowej roli matki dwojga nieślubnych dzieci. Nie zmienia to faktu, że Marszałek zachował się niehonorowo.
Niedaleko od grobu Marii Piłsudskiej znajduje się grobowiec największego artysty w dziejach Litwy, Mikołaja Konstantego Čiurlionisa. Jego przypadek doskonale ilustruje skomplikowane relacje polsko-litewskie w XX stuleciu, które ktoś nazwał kłótnią w rodzinie, albo rozwodem Jadwigi z Jagiełłą.
Čiurlionis przyszedł na świat w Oranach (Vareny) jako najstarszy syn organisty Konstantego Čiurlionisa i Adeli Marii Magdaleny Radmainaite. Jego rodzimym językiem był polski, a litewskiego zaczął się uczyć dopiero po ukończeniu trzydziestego roku życia. W 1878 roku, kiedy miał trzy lata, rodzina przeniosła się do Druskiennik, a o losach przyszłego artysty zadecydował mecenat hrabiego Michała Mikołaja Ogińskiego. Wnuk słynnego Michała Kleofasa, autora poloneza Pożegnanie ojczyzny, założył w Płungianach (Plunge) orkiestrę, w której młody Čiurlionis uczył się grać na różnych instrumentach. Jako siedemnastolatek wszedł w jej skład, a następnie dzięki pomocy finansowej swojego mecenasa rozpoczął studia muzyczne w Warszawie.
Čiurlionis był nieodrodnym synem swojej epoki, przedstawicielem generacji, której nie wystarczała specjalizacja w jednej dziedzinie sztuki. W Warszawie interesował się również biologią, astronomią, filozofią, numizmatyką i mineralogią, coraz bardziej pasjonował się też sztukami pięknymi.
Gdy przyjrzeć się bliżej talentom Čiurlionisa, to właściwie można go porównać tylko ze Stanisławem Wyspiańskim. Artysta spod Wawelu okazał się niedościgłym mistrzem literatury i malarstwa, natomiast Mikołaj skierował swoje zainteresowania w stronę plastyki i muzyki. Studiował zresztą obie te dziedziny, jednak nauki w warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych nie ukończył. Uzyskał natomiast dyplom stołecznego konserwatorium, ale nie przyjął żadnej z ofert zatrudnienia w charakterze muzyka. Uważał bowiem, że stała praca utrudni mu osobisty kontakt ze sztuką.
W kowieńskim Muzeum Sztuki imienia Čiurlionisa eksponuje się ponad 300 jego prac malarskich, w jednym miejscu udało się zgromadzić niemal cały jego dorobek plastyczny. Przy okazji Litwini podkreślają indywidualność artysty, który według miejscowych historyków sztuki miał być prekursorem abstrakcjonizmu w malarstwie. Nie odbierając mu jego wielkiej indywidualności, warto zauważyć, że nie miał zwyczaju datowania swoich dzieł i dość trudno określić czas ich powstania. Dlatego nie sposób jednoznacznie stwierdzić, kto jako pierwszy wprowadził do swojej twórczości elementy abstrakcyjne: Čiurlionis czy Kandinsky.
Bez wątpienia jednak twórczość litewskiego artysty była wyjątkowym zjawiskiem. Usiłował on przeprowadzić fuzję muzyki i plastyki, stapiając w swoich płótnach elementy obu tych dziedzin. Z tego też powodu już w latach trzydziestych XX stulecia usiłowano zaliczyć jego twórczość do tzw. muzykalizmu, czyli nurtu, którego miał być jedynym przedstawicielem.
Čiurlionis nie znalazł jednak uznania w artystycznym środowisku warszawskim. Uważano go za dyletanta, który wprowadza do malarstwa wątki nieakceptowane przez krytykę. W tych czasach faktycznie zdarzały się próby oddania elementów plastycznych w muzyce (Claude Debussy), ale uznano, że nie jest możliwe, aby muzykę przedstawiać na płótnie.
Odrzucony przez stołeczne środowisko, Čiurlionis zwrócił się w kierunku litewskiej tradycji, a zapewne jakiś wpływ na to miała zawiedziona miłość do siostry przyjaciela, Marii Morawskiej. Dziewczynę wydano za innego, ubogi artysta nie był bowiem odpowiednim kandydatem na męża. Natomiast jego kolejna miłość, pisarka i poetka Sofija Kymantaitė nakłoniła go do nauki litewskiego. Artysta zainteresował się folklorem, w Warszawie prowadził chór litewski i podobne chóry zorganizował w Druskiennikach i Wilnie. Wiele podróżował po żmudzkich wsiach, notując melodie ludowe, zaczął również planować skomponowanie opery litewskiej. Jego prace malarskie wzbudziły zainteresowanie w Petersburgu. Organizm nie wytrzymał jednak intensywnego życia, co skutkowało załamaniem nerwowym. Čiurlionis trafił do zakładu zamkniętego w Markach pod Warszawą, gdzie niebawem zmarł na zapalenie płuc, mając niespełna 36 lat.
„[…] był on nie tylko tym, co wzbogacił sztukę malowania – oceniał go Romain Rolland – ale również poszerzył nasz horyzont w zakresie polifonii i rytmu. To jest zupełnie