Ostatnie lata polskiego Wilna. Tomasz Stańczyk

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Ostatnie lata polskiego Wilna - Tomasz Stańczyk страница 20

Ostatnie lata polskiego Wilna - Tomasz Stańczyk

Скачать книгу

pojechał w czerwcu 1935 roku kapitan Mieczysław Lepecki, adiutant Marszałka. Stosunki dyplomatyczne pomiędzy Polską a Litwą wciąż nie istniały, zatem nawiązano kontakt inną drogą. Jednak kapitanowi Lepeckiemu zakazano wjazdu na Litwę w mundurze, gdyż obawiano się „ewentualnego zbezczeszczenia tego munduru przez niechętnie do Polski ustosunkowaną ludność”18. Ale to właśnie władze litewskie przez poprzednie kilkanaście lat wpajały obywatelom wrogość wobec Polski.

      Ekshumacja w Sugintach odbyła się z udziałem mieszkającego na Litwie bratanka prezydenta Gabriela Narutowicza – Kazimierza. Był on synem Stanisława Narutowicza, który zadeklarował się jako Litwin i należał nawet do sygnatariuszy aktu niepodległości Litwy.

      Szczątki Marii Piłsudskiej złożono do metalowej trumny, w której wcześniej przewieziono z Belwederu na Wawel ciało jej syna. 12 maja 1936 roku odbył się w Wilnie uroczysty pogrzeb serca Piłsudskiego i szczątków jego matki. Urnę z sercem nieśli najstarsi współtowarzysze Marszałka, a trumnę jego matki – oficerowie.

      Gdy składano je do grobu przykrytego wielką, granitową płytą z napisem „Matka i serce syna”, rozległ się huk 101 wystrzałów, zgodnie z życzeniem Marszałka, by „szyby w Wilnie się trzęsły”.

      „A jeśli idąc śladem Jego Myśli – przemawiał prezydent Mościcki – tajemnicę jego własnej wielkości będziemy usiłowali rozwiązać, to niewątpliwym się stanie, że źródłem tej wielkości było nie co innego jak Jego Serce. Lwie serce – tak pełne słodyczy, Serce przez które przeszło tyle burz, błyskawic i gromów i taka wielka miara tkliwości. Cudem i tajemnicą tego Serca było, że tyle zdołało odczuć i tyle ukochać”19.

      1 września 1939 roku kapitan Lepecki zapytał Aleksandrę Piłsudską, czy może serce Marszałka wywieźć z Wilna. Odpowiedziała, że powinno jednak zostać, by być wśród żołnierzy i pomóc im w obronie.

      W 1944 roku na cmentarzu wojskowym pojawiły się groby żołnierzy AK, poległych podczas operacji „Ostra Brama”. Było to kolejne pokolenie walczące o polskość Wilna, jednak tym razem już nieskutecznie…

      Cmentarz na Rossie przetrwał bez większego szwanku obie wojny światowe, dopiero okres sowieckiego panowania na Litwie przyniósł poważne straty. W 1952 roku zburzono dwa kolumbaria pamiętające początki nekropolii, systematycznej dewastacji ulegały również zabytkowe pomniki. W 1967 roku cmentarz uznano jednak za zabytek, chociaż o prawdziwej opiece nad jego terenem można było mówić dopiero od schyłku lat osiemdziesiątych XX wieku.

      Oczywiście władze litewskie zgodnie z polityką lituanizacji niemal wszystkiego, co znajduje się na terenach należących przed II wojną światową do Polski, od lat planują zmiany na wileńskiej nekropolii. Od dawna dyskutowana jest budowa nowego wejścia głównego od ulicy Sukilėlių, co spowodowałoby, że polski cmentarz wojskowy z grobem matki Piłsudskiego i jego sercem znalazłby się na uboczu. Wskutek tego nekropolia straciłaby wizualnie polski charakter, na razie jednak sprawa nie została jeszcze rozstrzygnięta.

      Chociaż cmentarz na Rossie jest zamknięty dla nowych pochówków, w 2019 roku uczyniono ważny wyjątek. Dwa lata wcześniej na Górze Zamkowej (Giedymina) odnaleziono szczątki dwudziestu powstańców styczniowych, w tym Zygmunta Sierakowskiego i Konstantego Kalinowskiego, bohatera narodowego Białorusi. Stracono ich z rozkazu generała-gubernatora wileńskiego Michaiła Murawjowa zwanego „Wieszatielem”, a ciała wrzucono do wspólnego dołu.

      W listopadzie 2019 roku na Rossie odbył się uroczysty pogrzeb powstańców styczniowych z udziałem prezydentów Polski i Litwy i wicepremiera Białorusi. Szczątki bohaterów trzech narodów spoczęły w specjalnie przygotowanym mauzoleum.

      Nieco młodszy od Rossy jest cmentarz Bernardyński na Zarzeczu, na którym zaczęto grzebać zmarłych w październiku 1810 roku. Dwa lata później nekropolię otoczono murem, a niebawem zbudowano kaplice i kolumbaria. W tych latach cmentarz ten uchodził za równy rangą Rossie, dopiero w późniejszych latach uznano prymat najstarszej wileńskiej nekropolii.

      W 1861 roku nastąpiła rozbudowa cmentarza, jednak teren, który do niego przyłączono, okazał się mieć wady prawne. Trzech mieszkańców Wilna posiadało tam bowiem rozpadające się nieruchomości i złożyło skargę do Senatu Rządzącego Rosji20. Przepychanki prawne trwały kilka miesięcy, ostatecznie jednak teren cmentarza został powiększony, uzyskując swój obecny kształt.

      Nekropolia leży nad stromym brzegiem Wilejki i jest gęściej zadrzewiona niż Rossa. Pola grobowe wyznaczone są w sposób znacznie bardziej systematyczny, dzięki czemu panuje tu o wiele większy porządek. Spoczęło tutaj wielu wybitnych obywateli miasta, jak choćby przyrodnik Stanisław Bonifacy Jundziłł. Na tym cmentarzu jest także grób niesławnej pamięci Wacława Pelikana, rektora uniwersytetu prześladującego Filomatów, za co zresztą został obity kijami przez wilnian.

      Jest tu jeszcze jeden grób związany z Adamem Mickiewiczem. Spoczywa w nim doktor Józef Kowalski, który był przyjacielem i opiekunem poety, gdy ten przebywał w Kownie. Mickiewicz natomiast miał gorący romans z jego żoną i do dzisiaj literaturoznawcy dyskutują, które z wczesnych dzieł poety poświęcone są Maryli Wereszczakównie, a które Karolinie Kowalskiej.

      Na cmentarzu Bernardyńskim spoczywają także dwaj znani wileńscy fotografowie: Józef Czechowicz (niestety, jego grób nie zachował się) i Stanisław Filibert Fleury. Pierwszy z nich zasłynął jako autor znakomitych zdjęć Wilna i jego zabytków (zdobył złoty medal na wystawie w Paryżu) i zyskał podziw Jana Bułhaka, który uważał się za jego kontynuatora21.

      Zapewne wśród pamiątek, które zabrali ze sobą Polacy wygnani z Wilna, są także fotografie rodzinne, wykonane w zakładzie Fleury’ego. Miał on jednak dość szorstki sposób bycia, na co skarżyli się czasami jego klienci. Gdy jedna z pań, której zrobił zdjęcie, narzekała, że źle na nim wygląda, Fleury odpalił: „Pani sama jest straszydło, a skarży się na to, że wygląda jak straszydło”22.

      Podczas II wojny światowej na cmentarzu Bernardyńskim odbył się pogrzeb Zbigniewa Śmiałowskiego, twórcy Teatru Muzycznego „Lutnia”. Jego bratankiem był Igor Śmiałowski, znany po II wojnie światowej aktor, który debiutował na scenie wileńskiej.

      Cmentarz przetrwał sowiecką okupację praktycznie nietknięty, a przyczyną tego faktu była zapewne jedna z tamtejszych mogił – ta, w której spoczywa Helena Dzierżyńska, matka krwawego Feliksa, co w zupełności wystarczyło, by żaden z urzędników kraju przodującego ustroju nie odważył się zlikwidować tej nekropolii.

      Pochówki na cmentarzu zakończyły się w 1966 roku, aczkolwiek do dzisiaj możliwe jest grzebanie zmarłych w grobach rodzinnych (średnio 10 pogrzebów rocznie). Po odzyskaniu przez Litwę niepodległości nekropolię uznano za zabytek, trwają na niej prace rekonstrukcyjne, chociaż jak zwykle brakuje na ten cel środków finansowych.

      Według wielu opinii cmentarz Bernardyński przewyższał urodą Rossę. To miejsce skłaniające do zadumy, tym bardziej że wiele nagrobków wyszło z warsztatów znakomitych wileńskich kamieniarzy (Józef Horbacewicz, Juliusz Łoganowski), natomiast pomniki żeliwne odlewano w manufakturze w Wiszniewie. Nic zatem dziwnego, że nekropolia znalazła się na liście najpiękniejszych cmentarzy w Europie.

      Trzecim pod względem starszeństwa

Скачать книгу