Ostatnie lata polskiego Wilna. Tomasz Stańczyk
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Ostatnie lata polskiego Wilna - Tomasz Stańczyk страница 24
3 marca 1922 roku uchwalono w Warszawie Akt złączenia Ziemi Wileńskiej z Rzecząpospolitą Polską, podpisany przez członków polskiego rządu i delegatów Sejmu Litwy Środkowej.
A niemal w rocznicę tego aktu Rada Ambasadorów reprezentująca rządy Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch, Stanów Zjednoczonych i Japonii uznała wschodnie granice Polski, w tym również tę z Litwą.
{Przypisy
1 Bój na przedmościu Warszawy w sierpniu 1920 r., oprac. B. Waligóra, Warszawa 1934, s. 457.
2 S. Cat-Mackiewicz, Chciałbym przekrzyczeć żelazną kurtynę. „Lwów i Wilno” 1946–1950, Warszawa 2016, s. 150.
3 L. Żeligowski, Przebieg służby żołnierskiej i obywatelskiej, Archiwum Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego, PRM 169/7.
4 L. Żeligowski, Zapomniane prawdy, Londyn 1943, s. 33–34.
5 L. Żeligowski, Notatki z Roku 1920, w: „Niepodległość”, t. 3, Londyn 1951, s. 164–165.
6 L. Żeligowski, Zapomniane prawdy…, s. 34–35.
7 Ibidem, s. 36.
8 P. Łossowski, Problem wileński w świetle prawa międzynarodowego. Uwagi polemiczne, „Studia z dziejów Rosji i Europy Środkowo-Wschodniej”, 30 (1995).
9 L. Żeligowski, Zapomniane prawdy…, s. 38.
10 Ibidem, s. 39.
11 S. Cat-Mackiewicz, Kto mnie wołał, czego chciał…, s. 356.
12 „Dziennik Urzędowy Tymczasowej Komisji Rządzącej”, nr 1, 17.11.1920.
13 J. Piłsudski, Pisma zbiorowe, t. 5, s. 173.
14 W. Meysztowicz, op. cit., s. 33.
15 M. Wańkowicz, Tędy i owędy. Zupa na gwoździu, Warszawa 2010, s. 84.
16 „Dziennik Urzędowy Tymczasowej Komisji Rządzącej”, nr 7 (57), 9.03.1922.
Rozdział 6} . Koniec świata Bruderferajn
To była największa organizacja przestępcza pierwszych dekad XX stulecia na ziemiach polskich. Bandyci spod znaku Bruderferajn całkowicie zdominowali wileński półświatek, a w chwilach największego rozkwitu ich grupa liczyła ponad tysiąc osób. Nie mogli się z nią uporać ani carscy urzędnicy, ani niemieccy okupanci, ani Litwini. Dopiero polska policja położyła kres jej działalności, nie byłoby to jednak możliwe bez współpracy z innymi przestępcami.
Wilno ostatnich lat rosyjskiego panowania nie należało do specjalnie bezpiecznych miejsc, chociaż władze carskie nie patyczkowały się ze schwytanymi bandytami. Złapanych na gorącym uczynku sądzono w trybie doraźnym, wysyłając ich najczęściej na szubienicę. Pomimo tego okolice ulicy Nowogrodzkiej (Naugarduko) stanowiły prawdziwe centrum przestępcze miasta i budziły grozę wśród wilnian.
„Cała przyległa dzielnica – wspominano po latach na łamach »Tajnego Detektywa« – z labiryntem krętych, ciasnych i ciemnych uliczek, jak daleko sięga pamięć najstarszych mieszkańców Wilna, była stale siedliskiem szumowin miejskich. Zbierali się tu wszelkiego rodzaju przestępcy, zaczynając od drobnych kieszonkowców, a kończąc na niebezpiecznych włamywaczach i bandytach, dla których zamordowanie człowieka było rzeczą najzupełniej zwyczajną. Zbierały się tu najgorszego autoramentu kobiety, ich kochankowie, sutenerzy, uwijali się pomiędzy nimi szulerzy, paserzy, lichwiarze i cały legion indywiduów, dla których źródłem egzystencji była zbrodnia, hazard, rozpusta”1.
Po zmroku mało kto poza przestępcami miał odwagę zapuścić się w głąb dzielnicy, gdzie „na każdym kroku czyhała utrata mienia, a niekiedy i życia”. Stałym widokiem o poranku były „szkarłatne plamy na bruku”, a „nierzadko zastygłe już zwłoki”.
„W nocy – kontynuował reporter »Tajnego Detektywa« – nawet policja obawiała się przekraczać linię odgraniczającą świat zbrodni od świata normalnego życia. Od czasu do czasu urządzano masowe obławy, które przeistaczały się w krwawe walki policji z opryszkami. Przeraźliwe gwizdy policji mieszały się wówczas ze strzałami rewolwerowymi, a po skończeniu obławy miało robotę pogotowie, a często i grabarz”2.
W gronie miejscowych bandytów zdarzały się jednak jednostki o znacznie szerszym spojrzeniu na kwestie „przestępczych interesów” – ludzie, których nie zadowalało życie z dnia na dzień. Należało do nich dwóch żydowskich gangsterów: Zelik Lewinsohn zwany Chana Bobkes i Aron Wójcik (Orzeł Setka). To właśnie oni pewnego styczniowego wieczoru 1911 roku zwołali zebranie miejscowych bandytów do jednej z najgorszych mordowni dawniej należącej do Sońki Złotej Rączki.
W tym lokalu zbierał się praktycznie cały okoliczny świat przestępczy, wieczorami odwiedzali go wyłącznie „swoi” i „sprawdzeni”. Planowano tam przestępcze akcje, dzielono się łupami, była to też giełda paserów. Tym razem jednak Lewinsohn i Wójcik zaproponowali założenie zorganizowanej grupy przestępczej, która zdominowałaby bandyckie życie miasta.
Projekt był rewolucyjny, dotychczas bowiem jeszcze nikt w Europie wschodniej nie wpadł na pomysł stworzenia syndykatu zbrodni. Nic zatem dziwnego, że obradowano przez dwie noce, a dopiero po tygodniu dyskusji pojawiły się konkretne pomysły organizacyjne.
Początki były jednak dość skromne, głównie z powodu braku doświadczenia w prowadzeniu przestępczości zorganizowanej. Dotychczas każda grupa czy pojedynczy złodzieje działali na własny rachunek i dlatego często dochodziło do konfliktów interesów. Poza tym poważnym problemem stała się kwestia karności wileńskich opryszków, których większość zadeklarowała wprawdzie podporządkowanie się Lewinsohnowi i Wójcikowi, jednak pojęcie dyscypliny było im całkiem obce. Z tego powodu Bruderferajn (Związek Braci) na początku skoncentrował się na szantażach i drobnych kradzieżach, wypracowując jednocześnie zasady wspólnego działania.
Rozwojowi grupy sprzyjał wybuch I wojny światowej, która przyczyniła się do eskalacji bandytyzmu, bo chociaż prawo wojenne zawsze zaostrza ustawodawstwo karne, ale często tworzy też bałagan kompetencyjny. Władze cywilne i wojskowe z reguły rywalizują ze sobą, a wśród ich przedstawicieli