Królestwo nędzników. Paullina Simons

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Królestwo nędzników - Paullina Simons страница 2

Автор:
Серия:
Издательство:
Królestwo nędzników - Paullina Simons

Скачать книгу

Igloo

       48. Drzwi numer dwa

       49. Jądro ciemności

      Tytuł oryginału

       A BEGGAR’S KINGDOM

      Wydawca

       Urszula Ruzik-Kulińska

      Redaktor prowadzący

       Beata Kołodziejska

      Redakcja

       Joanna Popiołek

      Korekta

       Ewa Grabowska

      Originally published in the English language by HarperCollins Publishers Ltd.

       under the title

       A Beggar’s Kingdom

      © Paullina Simons 2019

       Copyright © for the Polish translation by Katarzyna Malita, 2019

      Wydawnictwo Świat Książki

       02-103 Warszawa, ul. Hankiewicza 2

      Warszawa 2019

      Księgarnia internetowa: swiatksiazki.pl

      Skład i łamanie

       Akces, Warszawa

      Dystrybucja

       Dressler Dublin Sp. z o.o.

       05-850 Ożarów Mazowiecki

       ul. Poznańska 91

       e-mail: [email protected] tel. + 48 22 733 50 31/32 www.dressler.com.pl

      ISBN 978-83-813-9538-0

      Skład wersji elektronicznej

       [email protected]

      Dla Kevina,

      Chyba się oszukiwałem, wierząc, że mam jakiś wybór, prawda?

      Johnny Blaze alias Ghost Rider

      Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym

      20% rabatu na kolejne zakupy na litres.pl z kodem RABAT20

      Prolog

       Prawdziwe przedmioty z wyobrażonych miejsc

      Ashton stał z założonymi rękami, z jasnymi włosami wymykającymi się spod czapeczki baseballowej i z niedowierzaniem w błękitnych oczach przyglądał się, jak Josephine namawia Zakiyyah, by wybrała się na lot z Piotrusiem Panem. Julian, Josephine, Ashton i Zakiyyah przyjechali do Disneylandu, choć ta ostatnia dwójka ostro protestowała.

      – Z, będziesz zachwycona. Polecisz nad Londynem z Piotrusiem Panem magicznym statkiem piratów do Nibylandii. No chodź, kolejka robi się coraz dłuższa.

      – To udawany lot? – zapytała Zakiyyah.

      – Nie – odparł Ashton. – Prawdziwy. Londyn też jest prawdziwy. I magiczny statek piratów. Nibylandia też jest zdecydowanie prawdziwa.

      Zakiyyah przewróciła oczami. Prawie pokazała Ashtonowi środkowy palec.

      – To jest szybkie? Kręci się? Jest ciemno? Nie chcę, żeby zakręciło mi się w głowie. Nie lubię się bać i nie chcę, żeby mnie popychano.

      – Chciałabyś znaleźć się gdzieś indziej? – zainteresował się Ashton.

      – Nie, chcę się tylko dobrze bawić.

      – A magiczny lot z Piotrusiem Panem nad Londynem to nie jest zabawa? – zapytał Ashton i rzucił do Juliana: – Nie mogę uwierzyć, że Riley się zgodziła, żebym tu z wami przyjechał. Będę ją musiał zabrać na Jamajkę, żeby jej to wynagrodzić.

      – Będziesz musiał sporo wynagrodzić nam wszystkim, zwłaszcza po tym przedstawieniu, jakie odegrałeś podczas lunchu w zeszłym tygodniu – odparł Julian. – Więc się zamknij i pogódź się z tym.

      – To podsumowuje całe moje życie – rzucił Ashton.

      – Czy z kimś takim w ogóle można się dobrze bawić? – powiedziała Zakiyyah do Josephine. – On się bawi, nabijając się ze mnie.

      – Wcale się nie nabija, Z. Tylko się droczy.

      – Nie droczy się!

      – Cii. Doprowadzasz wszystkich do szału – szepnęła Josephine, a potem dodała głośniej: – Dla Z to nowość. Nigdy nie była w Disneylandzie.

      – Jak można nigdy nie być w Disneylandzie? – szepnął Ashton do Juliana.

      – Nieprawda! – wykrzyknęła Zakiyyah. – Byłam raz z kuzynami.

      – Siedzenie na ławce, kiedy inne dzieci jeżdżą na karuzelach, nie oznacza, że było się w Disneylandzie, Z.

      Zakiyyah zacmokała.

      – Można się gdzieś wolno przejechać kolejką?

      – Co powiesz na It’s a Small World? – Ashton zwrócił się do Zakiyyah, lecz patrzył na Juliana oczami wielkimi jak spodki. – To wolna przejażdżka łódką.

      – Chyba może być. Jeśli łódka nie płynie po prawdziwej wodzie. Płynie?

      – Nie – odparł Ashton. – Płynie po sztucznej.

      – Czy to miałaś na myśli, mówiąc, że się ze mną droczy? – powiedziała Zakiyyah to Josephine. – Na pewno nie szydzi?

      – Jasne, Z. To świat śmiechu, świat łez. Chodźmy do It’s a Small World.

      Kiedy zapadł zmrok, a z parku zniknęły maluchy i tłum się przerzedził,

Скачать книгу