Księga życia. Trylogia Wszystkich Dusz. Tom 3. Deborah Harkness
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Księga życia. Trylogia Wszystkich Dusz. Tom 3 - Deborah Harkness страница 25
– A kiedy czarownica z Jerozolimy urodziła dziecko wampira?
– Jakie dziecko wampira? – Głos Matthew zabrzmiał jak wystrzał z pistoletu.
– To, o którym w styczniu opowiadała nam Ysabeau – przypomniała Sarah. – Okazuje się, że ty i Diana nie jesteście jedynymi wyjątkowymi istotami na świecie. To wszystko już wydarzyło się wcześniej.
– Zawsze myślałam, że to tylko plotka rozpowszechniana po to, żeby nastawić byty przeciwko sobie – powiedziała Ysabeau. – Ale Philippe wierzył w tę historię. A teraz Diana zaszła w ciążę…
– Opowiedz mi, maman – poprosił Matthew. – Wszystko.
– Pewien wampir zgwałcił w Jerozolimie czarownicę. Ona poczęła jego dziecko. Nigdy się nie dowiedzieliśmy, kim był ten wampir. – Ysabeau mówiła szybko. – Czarownica odmówiła zidentyfikowania go.
Tylko tkaczki mogły począć dziecko wampira, a nie zwykłe czarownice. Pani Alsop tak mi powiedziała w Londynie.
– Kiedy? – Matthew ściszył głos.
Ysabeau się zamyśliła.
– Tuż przed powstaniem Kongregacji i podpisaniem przymierza.
– Po tym, jak stworzyłem Benjamina.
– Może on odziedziczył po tobie coś więcej niż tylko szał krwi – podsunął Hamish.
– A dziecko? – zapytał Matthew.
– Umarło z głodu – wyszeptała Ysabeau. – Dziecko nie chciało ssać piersi.
Mój mąż zerwał się na równe nogi.
– Wiele noworodków nie chce mleka matki – powiedziała Ysabeau.
– Czy dziecko piło krew?
– Matka twierdziła, że tak. – Moja teściowa się skrzywiła, kiedy Matthew uderzył pięścią w stół. – Ale Philippe nie był pewien. Kiedy zobaczył dziewczynkę, była na krawędzi śmierci i w ogóle nie przyjmowała żadnego pokarmu.
– Philippe powinien był powiedzieć mi o tym, kiedy poznał Dianę. – Matthew wycelował oskarżycielski palec w matkę. – A ty powinnaś mi powiedzieć, kiedy przywiozłem ją do domu.
– Gdybyśmy wszyscy robili, co należy, obudzilibyśmy się w raju – gniewnie odparowała Ysabeau.
– Przestańcie oboje – wtrąciła się Sarah. – Nie możesz nienawidzić ojca i matki za coś, co sam zrobiłeś, Matthew. Poza tym mamy dość problemów w teraźniejszości, żeby martwić się o to, co wydarzyło się w przeszłości.
Jej słowa natychmiast obniżyły napięcie w pokoju.
– Co zrobimy? – zapytał Marcus.
Matthew wydawał się zaskoczony pytaniem.
– Jesteśmy rodziną, czy Kongregacja to uznaje, czy nie – oświadczył Marcus. – Podobnie jak ty i Diana jesteście mężem i żoną, nieważne, w co wierzą ci idioci z Wenecji.
– Pozwolimy Baldwinowi robić swoje… na razie – zadecydował po namyśle Matthew. – Zabiorę Sarah i Dianę do Oksfordu. Jeśli to, co mówicie, jest prawdą, i inny wampir, być może Benjamin, spłodził dziecko z czarownicą, musimy wiedzieć, jak i dlaczego niektóre czarownice i niektóre wampiry mogą się rozmnażać.
– Zawiadomię Miriam – powiedział Marcus. – Będzie zadowolona, że ma cię z powrotem w laboratorium. Kiedy już tam będziesz, możesz spróbować odkryć, jak działa szał krwi.
– A jak myślisz, co robiłem przez te wszystkie lata? – zapytał cicho Matthew.
– Twoje badania – powiedziałam, myśląc o jego studiach nad ewolucją bytów i genetyką. – Nie szukałeś jedynie początków stworzenia. Próbowałeś odkryć, jak można zarazić się szałem krwi i jak go wyleczyć.
– Nieważne, co jeszcze Miriam i ja robimy w laboratorium, zawsze mamy nadzieję dokonać odkrycia, które pozwoli na opracowanie leku – przyznał Matthew.
– Co mogę zrobić? – spytał Hamish.
– Też będziesz musiał opuścić Sept-Tours. Chcę, żebyś przeanalizował tekst przymierza i wszystko, co znajdziesz na temat pierwszych debat Kongregacji. Także wszystko, co może rzucić światło na to, co wydarzyło się w Jerozolimie między końcem pierwszej krucjaty a datą, kiedy przymierze stało się prawem. – Matthew rozejrzał się po Okrągłej Wieży. – Szkoda, że nie możesz pracować tutaj.
– Pomogę w tych badaniach, jeśli chcecie – zaproponowała Phoebe.
– Na pewno wrócisz do Londynu – powiedział Hamish.
– Zostanę tutaj z Marcusem – oznajmiła Phoebe, unosząc brodę. – Nie jestem czarownicą ani demonem. Żadne zasady Kongregacji nie zabraniają mi przebywania w Sept-Tours.
– Te restrykcje są jedynie tymczasowe – rzekł Matthew. – Gdy członkowie Kongregacji upewnią się, że w Sept-Tours wszystko jest jak należy, Gerbert zabierze Ysabeau do swojego domu w Cantal. Po tym dramacie Baldwin wkrótce się znudzi i wróci do Nowego Jorku. Wtedy znowu możemy wszyscy się tu spotkać. Mam nadzieję, że do tego czasu będziemy wiedzieli więcej i ułożymy lepszy plan.
Marcus pokiwał głową, choć nie wyglądał na zadowolonego.
– Oczywiście, gdybyś stworzył szczep…
– Niemożliwe – uciął Matthew.
– Impossible n’est pas français – skwitowała Ysabau tonem kwaśnym jak ocet. – I z pewnością nie jest to słowo ze słownika twojego ojca.
– Jedyną rzeczą, która nie wchodzi w rachubę, wydaje mi się pozostanie w klanie Baldwina i pod jego bezpośrednią władzą – oświadczył Marcus i skinął głową babce.
– Po tym, jak wszystkie sekrety wyszły dzisiaj na jaw, nadal uważasz, że moje nazwisko i moja krew to coś, z czego posiadania powinieneś być dumny? – zapytał Matthew.
– Wolę ciebie niż Baldwina – odparł Marcus, patrząc ojcu w oczy.
– Nie wiem, jak możesz mnie znieść – powiedział cicho Matthew – nie mówiąc o przebaczeniu.
Marcus zachował spokój.
– Nie wybaczyłem ci. Znajdź lek na szał krwi. Walcz o anulowanie przymierza i odmawiaj popierania Kongregacji, która utrzymuje w mocy takie niesprawiedliwe prawo. Utwórz własny szczep, żebyśmy mogli żyć bez oddechu Baldwina na karku.
– A wtedy? – Matthew uniósł brew.
– Wtedy nie tylko ci wybaczę, ale będę pierwszym, który przysięgnie