Paradoks wyboru. Barry Schwartz

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Paradoks wyboru - Barry Schwartz страница 6

Paradoks wyboru - Barry  Schwartz

Скачать книгу

sprawy, że zbyt wiele możliwości może przynieść problemy. A nasza kultura uświęca wolność wyboru tak dalece, że korzyści z niezliczonych możliwości wydają się oczywiste. Kiedy konsumenci odczuwają niezadowolenie lub udręczenie podczas wyprawy na zakupy, zapewne obarczają za to winą coś innego – opryskliwych sprzedawców, korki na ulicach, wysokie ceny, brak produktów w sklepie – coś innego, tylko nie przytłaczający zakres możliwości.

      Mimo wszystko, od czasu do czasu pojawiają się pewne oznaki, które sygnalizują niezadowolenie z tego trendu. Obecnie mamy kilka książek i czasopism poświęconych ruchowi „świadomej prostoty”7. Jego głównym założeniem jest teza, że mamy zbyt wiele wyborów, zbyt wiele decyzji do podjęcia, zbyt mało czasu, aby robić to, co jest naprawdę ważne.

      Niestety, nie jestem pewny, czy ludzie, których przyciągnął ten ruch, myślą o „prostocie” w ten sam sposób co ja. Ostatnio otworzyłem magazyn Real Simple i znalazłem tam coś w rodzaju manifestu prostoty. Napisano tam, że „pod koniec każdego dnia jesteśmy tak uwikłani w pracę, że nie ma czasu, aby się zatrzymać i pomyśleć. Albo zadbać o własne potrzeby”. Mówi się, że Real Simple „oferuje gotowe rozwiązania, polegające na uproszczeniu życia, eliminacji nieładu i pomocy w skupieniu się na tym, co chcemy co robić, a nie na tym, co musimy robić”. Dbanie o własne „potrzeby” oraz skupianie się na tym, co „chcemy” robić, nie przychodzą mi do głowy jako rozwiązania problemu nadmiernego wyboru. Jest więc dokładnie tak, że każdy z nas może się skupić na własnych potrzebach, które wszystkie te wybory przede wszystkim tworzą. Czy czytelnicy mogą być zwabieni przez czasopismo, które chciało uprościć ich życie przekonywaniem, że powinni przestać chcieć wielu rzeczy, których chcieli? W ten sposób można iść w kierunku redukcji problemu wyboru. Ale któż zdecydowałby się kupić to czasopismo?

      Możemy sobie wyobrazić taki punkt, w którym możliwości byłyby tak obfite, że nawet najbardziej żarliwi światowi zwolennicy wolności wyboru zaczęliby mówić „już dosyć”. Niestety, ten punkt obrzydzenia wydaje się oddalać w nieskończoną przyszłość.

      W następnym rozdziale przeanalizujemy niektóre z nowszych obszarów wyboru, które zostały dodane po to, by skomplikować nasze życie. Pytanie jest więc takie: czy ta wzmożona złożoność przynosi ze sobą wzmożoną satysfakcję?

      ROZDZIAŁ 2

      Nowe wybory

      Filtrowanie nieistotnych informacji jest jedną z podstawowych funkcji świadomości. Jeśli wszystko, co jest dostępne naszym zmysłom, wymagałoby od nas nieustannej uwagi, nie bylibyśmy w stanie przeżyć dnia. Duża część postępu ludzkości obejmowała ograniczenie czasu i energii, a także liczby poszczególnych procesów, w które musimy się angażować i o których musimy myśleć, ponieważ każdy z nas zaspokaja potrzeby życiowe. Przeszliśmy drogę od poszukiwania pożywienia i produkcji rolnej na własne potrzeby do rozwoju rzemiosła i handlu. Wraz z postępem cywilizacyjnym nie każdy musiał już codziennie zużywać całą swoją energię na zapełnianie żołądka. Jeden mógł specjalizować się w jakiejś umiejętności, a potem sprzedawać produkty wytworzone dzięki niej w zamian za inne towary. Wieki później producenci i sprzedawcy jeszcze bardziej uprościli nam życie. Do bardzo niedawna ludzie mogli po prostu kupić żywność, ubranie czy sprzęty domowe w jednym sklepie wielobranżowym. Różnorodność oferty była mizerna, ale czas spędzony na szukaniu towaru był także minimalny.

      Mimo to w kilku minionych dziesięcioleciach długi proces upraszczania i zbierania niedrogich ofert został odwrócony. Ten trend coraz bardziej zmierza ku czasochłonnemu zachowaniu, które wiąże się z poszukiwaniem żywności, gdyż każdy z nas jest zmuszony segregować coraz większą liczbę możliwości niemal w każdym aspekcie życia.

      Wybieramy usługi komunalne

      Wiek temu wszystkie usługi komunalne były regulowanymi monopolami. Konsumenci nie musieli podejmować decyzji o tym, kto będzie im dostarczał usługi telefoniczne czy elektryczne. Potem nastąpił rozpad tego monopolu, w wyniku czego powstało wiele opcji, które z czasem rozrosły się w oszałamiający zakres usług. Mamy do czynienia z różnymi zamiejscowymi dostawcami i każdy z nich oferuje wiele różnorakich planów taryfowych. Obecnie możemy nawet wybierać dostawców usług telefonii lokalnej, a nadejście telefonów komórkowych dało szansę wyboru operatorów telefonii komórkowej, co jeszcze bardziej zwielokrotniło możliwości. Tygodniowo dostaję jakieś dwie oferty od firm, które chcą mi pomóc w prowadzeniu rozmów zamiejscowych, a wszyscy jesteśmy codziennie atakowani reklamami i ulotkami. Nagle usługa telefoniczna stała się decyzją, którą należy rozważyć i przemyśleć.

      Tak samo stało się z energią elektryczną. Dzisiaj firmy walczą o swoje interesy w różnych częściach kraju. I znowu, jesteśmy zmuszeni do kształcenia się tak, aby podejmując decyzje, mieć rozległą wiedzę.

      Nie sugeruję przy okazji, że uwolnienie cen i konkurencja w sektorze usług telefonicznych i elektrycznych są złe. Wielu specjalistów tłumaczy, że w przypadku usług telefonicznych uwolnienie cen przyniosło polepszenie ich jakości i niższe ceny. Jeśli zaś chodzi o energię elektryczną, kwestia ta nie została jeszcze rozstrzygnięta. W niektórych miejscach wprowadzenie wyboru i konkurencji poszło sprawnie. W innych szło opornie: usługi były średniej jakości, a ceny wzrosły. W szczególności w Kalifornii okazało się to katastrofą. Ale nawet jeśli założymy, że wszystkie problemy zostaną w końcu rozwiązane i konkurencyjne dostawy energii elektrycznej przyniosą korzyść konsumentom, pozostaje faktem, że stanowi to kolejny wybór, którego musimy dokonać.

      Omawiając wprowadzenie konkurencji między dostawcami energii elektrycznej w Nowym Jorku, Edward A. Smeloff, ekspert w sprawach sektora usług komunalnych, powiedział: „W przeszłości ufaliśmy, że stanowe instytucje nadzorujące, powoływane przez wybranych przez nas urzędników, miały dbać o nasze interesy, lecz niekoniecznie tak było. Nowym trendem jest hasło: «Sam sobie to rozgryź»”. I teraz zadajmy takie oto pytanie: czy jest to dobra wiadomość, czy też nie? Według badań przeprowadzonych przez firmę Yankelovich Partners, większość ludzi chce większej kontroli nad szczegółami swojego życia8. Jednocześnie większość ludzi pragnie, żeby ich życie było prostsze. To właśnie paradoks naszych czasów.

      Dowodem na to skonfliktowane pragnienie jest fakt, że wielu ludzi – chociaż zadowolonych z możliwości wyboru dostawcy telefonu czy energii elektrycznej – tak naprawdę wcale tych wyborów nie dokonuje. Trzymają się tego, co już mają, nie rozpatrując nawet alternatyw. Prawie 20 lat po zniesieniu monopolu w zakresie usług telefonicznych firma AT&T wciąż ma 60% rynku, a połowa klientów tego przedsiębiorstwa płaci abonament podstawowy. Większość ludzi nawet nie rozgląda się za nowymi planami taryfowymi w ramach swojej firmy. A w Filadelfii, gdzie niedawno powstała konkurencja na rynku dostawców energii elektrycznej, tylko około 15% konsumentów szukało lepszych ofert9. Pozornie nie ma żadnego problemu w tym, że konsumenci rozsądnie postanawiają się tym nie przejmować. Kłopot polega jednak na tym, że nie działają już stanowe instytucje nadzorujące, które dbały o to, aby klienci nie byli naciągani. W czasach uwolnienia cen, nawet jeśli trzymamy się tego, co zawsze mieliśmy, możemy skończyć tak, że zapłacimy znacznie więcej za tę samą usługę.

      Wybieramy

Скачать книгу


<p>7</p>

Dwoma bardzo sugestywnymi przykładami tego ruchu są publikacje: J. Dominquez, V. Robin (1992). Your Money or Your Life. New York, NY: Viking, oraz S.B. Breathnach (1995). Simple Abundance: A Daybook of Comfort and Joy. New York, NY: Warner Books.

<p>8</p>

Słowa Smeloffa i kwestionariusz Yankelovicha patrz: K. Johnson (2000). Feeling Powerless in a World of Greater Choice. The New York Times, August 27, 29.

<p>9</p>

Informacje na temat zakupów usług telefonicznych i elektrycznych patrz: J. Gelles (2000). Few Bother to Search for Best Utility Deals. Philadelphia Inquirer, June 20, A1.