Paradoks wyboru. Barry Schwartz
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Paradoks wyboru - Barry Schwartz страница 9
Po tym, jak ludzie wybiorą ścieżkę kariery, stają w obliczu nowych decyzji. Rewolucja w telekomunikacji stworzyła olbrzymią elastyczność związaną z tym, kiedy i gdzie mogą pracować. Przedsiębiorstwa wolno, acz niechętnie, godzą się z poglądem, że ludzie mogą wykonywać swoją pracę produktywnie w domu, gdzie nie ma przerw czy niepotrzebnego nadzoru. A kiedy ludzie mogą już pracować o każdej porze i w każdym miejscu, codziennie, w każdej minucie stają przed decyzjami, czy pracować, czy nie. Przecież poczta elektroniczna jest dostępna za jednym kliknięciem myszki. Czy powinniśmy ją sprawdzić, zanim pójdziemy spać? A czy jadąc na wakacje, mamy wziąć ze sobą laptop? A może powinniśmy za pomocą telefonu komórkowego połączyć się z systemem poczty głosowej w biurze i sprawdzać wiadomości, podczas gdy czekamy na drugie danie w restauracji? Dla ludzi różnych profesji nie ma prawie żadnych przeszkód w byciu w pracy przez cały czas. A to oznacza, że czy pracujemy, czy może jednak nie, stało się kwestią cogodzinnego, cominutowego wyboru.
A dla kogo pracujemy? Tutaj też wydaje się, że codziennie stajemy przed wyborem. Przeciętny trzydziestodwuletni Amerykanin ma za sobą pracę w dziewięciu różnych firmach. W artykule opublikowanym kilka lat temu w U.S. News and World Report na temat coraz częściej dojeżdżających amerykańskich pracowników oszacowano, że w 1999 roku 17 milionów Amerykanów dobrowolnie zrezygnowało z pracy po to, by podjąć inne zatrudnienie17. Ludzie zmieniają pracę, żeby dostać dużą podwyżkę i korzystać z możliwości rozwoju. Zmieniają pracę, bo chcą mieszkać w innym mieście. Zmieniają pracę, bo im się w niej nudzi. I rzeczywiście, zmiana pracy stała się tak naturalna, że osoby, które pracują dla tego samego pracodawcy przez pięć lat, są traktowane z podejrzliwością. Nie uważa się ich wcale za lojalnych, a w dodatku poddaje się w wątpliwość ich zalety czy ambicje. W dobrych czasach ofert pracy jest mnóstwo. Kiedy czasy są gorsze, tak jak teraz, wiadomo, że rynek pracy będzie mniejszy niż w 1999 roku. Ale ludzie będą wciąż szukać.
Kiedy powinniśmy zacząć szukać nowej pracy? Odpowiedź wydaje się taka, że powinniśmy jej zacząć szukać w dniu, w którym rozpoczynamy obecną pracę. Pomyślmy przez chwilę, co to dla nas – osób podejmujących decyzję – oznacza. Oznacza tyle, że na pytania: „gdzie powinienem pracować i jaki rodzaj pracy wykonywać?”, nigdy nie znamy odpowiedzi, ponieważ nic nie jest dane raz na zawsze. Stale jesteśmy otwarci na nowe i lepsze możliwości. Reklama Microsoftu, która pyta: „gdzie chcesz dzisiaj iść?”, nie dotyczy tylko surfowania po internecie.
Taki rodzaj mobilności zawodowej dostarcza wielu możliwości: poruszania się, zmiany pracodawcy, nawet kariery. Otwiera drzwi do ambitnych i dających satysfakcję opcji. Płaci się za to pewną cenę, którą jest codzienny wysiłek zbierania informacji i podejmowania decyzji. Ludzie nigdy nie mogą odpocząć i rozkoszować się tym, co już osiągnęli. Cały czas muszą być gotowi na następną wielką szansę.
Nawet to, jak się ubieramy do pracy, przybrało formę nowego elementu wyboru, a co za tym idzie, nowych niepokojów. Praktyka „dzień bez krawata” lub „dzień na luzie”, która zaczęła kiełkować jakieś dziesięć lat temu, miała na celu ułatwienie życia pracownikom, pomoc w oszczędzaniu pieniędzy oraz sprawienie, by czuli się w biurze swobodniej. Skutek był jednak zgoła odwrotny, bo oprócz normalnej garderoby, odpowiedniej do pracy, pracownicy musieli kupić sobie „nieformalne ubranie do pracy”. Tak naprawdę nie mogły to być dresy czy koszulki, które nosimy w domu w weekendy. Musiały to być takie ubrania, które wciąż podtrzymywałyby pewien wizerunek – nieformalne, ale równocześnie pedantyczne i poważne. Nagle możliwości garderoby zostały poszerzone, pojawił się zatem problem podejmowania decyzji. Teraz to już nie była kwestia niebieskiego czy czarnego garnituru, czerwonego albo żółtego krawatu. W ten sposób zrodziło się kolejne pytanie: co jest nieformalne? W artykuliku na temat tego zjawiska, opublikowanym w New Yorkerze, zidentyfikowano co najmniej sześć rodzajów tego, co jest nieformalne: aktywne nieformalne, surowe nieformalne, sportowe nieformalne, szykowne nieformalne, eleganckie nieformalne i biznesowe nieformalne. Jak zauważa pisarz John Seabrook: „Może to być najbardziej dołującą rzeczą związaną z ruchem nieformalności: żadne ubranie nie jest już nieformalne”18. W ten sposób mamy wolność własnego wyboru dotyczącego tego, jak się ubierzemy w danym dniu, ale dla wielu ten wybór oznacza więcej komplikacji, niż to wszystko jest warte.
Wybieramy, jak kochać
Mam byłego już studenta (nazwijmy go Josephem), z którym pozostaję w bliskich kontaktach odkąd skończył studia na początku lat dziewięćdziesiątych. Potem zrobił doktorat i obecnie pracuje jako naukowiec na renomowanym uniwersytecie. Kilka lat temu Joseph i inna studentka (nazwijmy ją Jane) zakochali się. „To jest to”, zapewniał mnie Joseph; nikt w to nie wątpił.
Mogłoby się wydawać, że Joseph z rozwijającą się karierą i wybraną partnerką ma już za sobą wielkie decyzje. Mimo to Joseph i Jane chodząc ze sobą, musieli podjąć kilka trudnych wyborów. Przede wszystkim, zdecydować, czy zamieszkają razem. Wymagało to rozważenia plusów niezależności przeciwko plusom współzależności oraz różnych zalet praktycznych (wygoda, oszczędności) wspólnego mieszkania przeciwko niezadowoleniu rodziców. Wkrótce potem musieli postanowić, kiedy (i jak) się pobrać. Czy powinni czekać aż do momentu, gdy ich kariery zawodowe się ustabilizują? Czy ślub ma być kościelny, a jeśli tak, to zgodnie z religią jego czy jej? Następnie, po podjęciu decyzji o pobraniu się, Joseph i Jane musieli się zastanowić, czy chcą mieć konto wspólne czy osobne, a jeśli osobne, to jak powinni podejść do wspólnych wydatków.
Podjąwszy już decyzję o ślubie, mieli do rozwiązania dylemat dzieci. Czy chcą je mieć? Tak – szybko zadecydowali. Kwestia jednak czasu doprowadziła do następnej serii wyborów obejmujących takie sprawy, jak tykanie zegara biologicznego, wymagania związane z kończeniem doktoratów czy niepewność dotycząca przyszłego zatrudnienia. Musieli także rozwiązać problem religii. Czy będą wychowywać dzieci w duchu religii, a jeśli tak, to w duchu czyjej religii?
Potem przyszła seria wyborów związanych z karierą. Czy powinni oboje szukać możliwie najlepszej pracy i być otwartymi na taką możliwość, że będą musieli przez pewien czas mieszkać osobno? A jeśli nie, to czyja kariera ma być priorytetowa? Czy – szukając pracy – powinni tak ograniczać swoje poszukiwania, żeby być blisko jego rodziny (na Zachodnim Wybrzeżu) albo jej rodziny (na Wschodnim Wybrzeżu). A może powinni zupełnie nie przejmować się geografią i szukać po prostu najlepszej pracy w tym samym mieście, niezależnie od tego, gdzie to miasto będzie się znajdowało? Podjęcie każdej z tych decyzji, łącznie ze wszystkimi potencjalnymi konsekwencjami, było trudne dla Josepha i jego Jane. Myśleli, że najtrudniejszych wyborów dokonali wtedy, gdy się zakochali i podjęli wobec siebie wzajemnie zobowiązanie. Czy to nie powinno wystarczyć?
Już od jakiegoś czasu Amerykanie mają wiele możliwości życiowych. W przeszłości opcje „domyślne” były tak silne i dominujące, że niewiele osób uświadamiało sobie, że dokonywali
17
K. Clark (1999). Why It Pays to Quit.
18
J. Seabrook (2000). The Invisible Designer.