NIECH STANIE SIĘ ŚWIATŁOŚĆ. Ken Follett

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу NIECH STANIE SIĘ ŚWIATŁOŚĆ - Ken Follett страница 42

NIECH STANIE SIĘ ŚWIATŁOŚĆ - Ken Follett

Скачать книгу

modliła się o to, by propozycja Wilwulfa nie zawierała niczego, co dałoby jej rodzicom pretekst, by ją odrzucić.

      Kiedy się ubrała, zaczęła żałować, że nie pospała dłużej. Kucharki i stajenni, jak zawsze, wstali bladym świtem, lecz poza tym wszyscy jeszcze spali. Wynstan również. Ragna miała ochotę złapać go za ramię, potrząsnąć i rozpytać o wszystko.

      Poszła do kuchni, wypiła kubek cydru i zjadła kawałek chleba maczanego w miodzie. Wzięła niezbyt dojrzałe jabłko i poszła do stajni, by nakarmić nim Astrid. Klacz z wdzięcznością trąciła ją nosem.

      – Nigdy nie dowiesz się, czym jest miłość – mruknęła jej do ucha Ragna. Nie była to jednak prawda: zdarzało się, zwykle latem, że Astrid zadzierała ogon i trzeba ją było mocno przywiązywać, żeby trzymała się z dala od ogierów.

      Siano na klepisku było wilgotne i cuchnące. Najwyraźniej stajenni byli zbyt leniwi, żeby je wymienić. Ragna poleciła im natychmiast przynieść świeże.

      Zamek budził się do życia. Mężczyźni podchodzili do studni, aby napić się wody, a kobiety, by obmyć twarze. Służący wnosili do Wielkiej Sieni bochny chleba i dzbany cydru. Psy dopraszały się resztek, a koty czaiły się na myszy. Hrabia z małżonką opuścili swe komnaty i zasiedli do stołu.

      Po śniadaniu hrabia zaprosił Wynstana do swojej komnaty. Żona i córka udały się z nimi.

      Wiadomość Anglika była prosta.

      – Kiedy ealdorman Wilwulf był tutaj sześć tygodni temu, zakochał się w lady Ragnie. Po powrocie do domu uświadomił sobie, że bez niej w jego życiu czegoś brakuje. Błaga więc, byście pozwolili mu poślubić waszą córkę.

      – W jaki sposób zamierza zabezpieczyć ją na przyszłość? – spytał hrabia.

      – W dniu ślubu podaruje jej dolinę Outhen. To żyzna dolina mieszcząca pięć okazałych wsi, w których żyje około tysiąca ludzi. Będą jej płacić za dzierżawę w srebrze lub w towarach. Jest tam również kamieniołom, z którego wydobywa się wapień. Czy mogę spytać, hrabio Hubercie, co lady Ragna wniosłaby w posagu?

      – Coś podobnego: wioskę Saint-Martin i osiem mniejszych osad, w których mieszka nieco ponad tysiąc ludzi.

      Wynstan pokiwał głową, ale się nie odezwał. Ragna zastanawiała się, czy liczył na więcej.

      – Dochody z obu majątków należałyby do mojej córki? – dopytywał się Hubert.

      – Tak – odparł Anglik.

      – Zatrzymałaby obie posiadłości aż do śmierci i mogłaby przekazać je w spadku komu by chciała?

      – Tak – powtórzył biskup. – A posag w srebrze?

      – Myślałem, że Saint-Martin wystarczy.

      – Proponuję dwadzieścia srebrnych funtów.

      – Będę musiał się zastanowić. Czy król Ethelred wyrazi zgodę na małżeństwo?

      W przypadku małżeństw zawieranych między możnymi rodami zwykle pytano króla o zgodę.

      – Pozwoliłem sobie zawczasu poprosić go o zgodę – odparł Wynstan i przymilnie uśmiechnął się do Ragny. – Powiedziałem, że lady Ragna to piękna, dobrze wychowana panna, która przyniesie chlubę mojemu bratu, Shiring i Anglii. Król chętnie się zgodził.

      – Czy wasz brat mieszka w zamku takim jak ten? – Genevieve po raz pierwszy zabrała głos. Zatoczyła ręką łuk, wskazując kamienne ściany komnaty.

      – Pani, w Anglii nikt nie mieszka w zamkach. Tuszę, że w całej Normandii i na ziemiach Franków jest ich bardzo niewiele.

      – To prawda – przyznał Hubert. – W Normandii jest tylko jeden taki, w Ivry.

      – W Anglii zaś nie ma żadnych.

      – Może dlatego tak trudno wam, Anglikom, uchronić się przed wikingami – zauważyła Genevieve.

      – Nie sądzę, pani. Shiring to dobrze strzeżone, otoczone murem miasto.

      – Nie ma w nim jednak kamiennego zamku ani warowni.

      – Nie.

      – Chciałabym zapytać o coś jeszcze.

      – Pytajcie o wszystko, pani.

      – Wasz brat ma ponad trzydzieści lat?

      – Czterdzieści, pani, lecz wygląda młodo.

      – Jak to możliwe, że nie ma żony?

      – Był żonaty. Właśnie dlatego nie poprosił o rękę waszej córki, gdy gościł tutaj, w Cherbourgu. Niestety, jego żona odeszła.

      – Ach.

      A więc o to chodziło, pomyślała Ragna. Nie mógł się oświadczyć w lipcu, bo jeszcze był żonaty.

      Rozmaite myśli kłębiły się jej w głowie. Dlaczego Wilwulf był niewierny żonie? Może już wtedy chorowała i wiedział, że umrze. Może powoli zapadała na zdrowiu i od jakiegoś czasu nie była w stanie wypełniać małżeńskich obowiązków. To by tłumaczyło, dlaczego był tak spragniony miłości. Miała dziesiątki pytań, obiecała jednak, że będzie milczała, więc poirytowana, zacisnęła zęby.

      – Czy mogę wrócić do domu z dobrymi wieściami? – spytał Anglik.

      – Damy odpowiedź – rzekł Hubert. – Musimy rozważyć to, co nam powiedziałeś.

      – Tak, oczywiście.

      Ragna próbowała wyczytać coś z twarzy biskupa. Odnosiła wrażenie, że nie jest zachwycony wyborem brata. Zastanawiała się dlaczego. Niewątpliwie zależało mu na tym, by wypełnić powierzone mu zadanie, lecz może było w nim coś, czego nie pochwalał. Może miał własną kandydatkę na żonę dla Wilwulfa; aranżowane małżeństwa między zamożnymi rodami miały znaczenie polityczne. A może po prostu mu się nie podobała, choć w przypadku normalnego krzepkiego mężczyzny byłoby to dziwne. Cokolwiek nim powodowało, nie wydawał się szczególnie zaniepokojony brakiem entuzjazmu ze strony hrabiego.

      Wynstan wstał i opuścił komnatę. Kiedy tylko drzwi się za nim zamknęły, Genevieve wybuchła:

      – To oburzające! Chce, żeby zamieszkała w drewnianej chacie i padła łupem wikingów. Mogłaby skończyć na targu niewolników w Rouen!

      – Myślę, że nieco przesadzasz, moja droga – uspokoił ją mąż.

      – Cóż, nie ma wątpliwości, że Guillaume jest lepszą partią.

      – Ale ja go nie kocham! – wykrzyknęła Ragna.

      – Nie wiesz, czym jest miłość – zbeształa ją matka. – Jesteś za młoda.

Скачать книгу