Pokusa ZŁA. M. Robinson

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Pokusa ZŁA - M. Robinson страница 13

Автор:
Серия:
Издательство:
Pokusa ZŁA - M. Robinson

Скачать книгу

Nie kocham cię, nie wierzę w to i nie chcę w tym brać udziału. Jeśli więc ci się to nie podoba, między nami koniec.

      Odsunął się. Nigdy nie widziałam, żeby wyglądał na tak dotkniętego, tak pokonanego.

      Odwróciłam się i otworzyłam drzwi.

      – Nie, skarbie – powiedział, powstrzymując mnie. – Zbyt często odwracasz się do mnie plecami i wychodzisz. – Stanął przede mną. – Teraz moja kolej – stwierdził, wychodząc i zostawiając mnie samą.

      Zrobił dokładnie to, co chciałam.

      SIEDEM

*D*

      Minął rok, odkąd przejąłem bar. Sporo się nauczyłem w tak krótkim czasie. Po pierwsze i najważniejsze, nigdy nie pieprzyć się ze swoimi pracownikami. Może wydaje się to dość oczywiste, ale takie nie było, a lekcja sporo mnie kosztowała. Zyski baru były zależne od sposobu zarządzania, więc bardzo pomogło mi wieloletnie doświadczenie w pracy jako barman.

      Bar dosłownie do mnie przylgnął. Byłem w stanie zapłacić za college Lauren, który ukończyła w wieku dwudziestu dwóch lat. Alexis poszła w moje ślady i mając dziewiętnaście lat, zaczęła studia na UF. Chciała dołączyć do Tri Delta, ale Mama powiedziała jej, że nie możemy sobie na to pozwolić. Takie zgromadzenia studenckie, szczególnie na UF, były szalenie drogie. Nie chciałem widzieć jej smutnej, więc zdecydowałem się zmienić bar w klub nocny, działający od czwartku do niedzieli. Zamieniłem pracę w normalnych godzinach na zmiany całodobowe.

      Alexis dołączyła do Tri Delta i szybko odnalazła się w zgromadzeniu. Uśmiech na jej twarzy był tego wart. Tylko teraz… Zresztą i tak nigdy nie sypiałem, więc praca w godzinach nocnych mi odpowiadała. Liv ukończyła szesnaście lat, więc z tej okazji kupiłem jej używaną hondę w idealnym stanie, z 50 000 km przebiegu. Byłem także w stanie zapłacić za kółko teatralne, do którego pragnęła należeć, by mogła zajmować się hobby, które tak ją pasjonowało.

      Mama potrzebowała nowego dachu, a ja dodałem od siebie jeszcze mające dwanaście metrów kwadratowych patio i tej samej wielkości basen. Gdy tylko się o tym dowiedziała, strasznie się wkurzyła, ale minęło jej, kiedy ukończono budowę. Nalegałem również, aby zaczęła pracę na pół etatu, co pozwoliłoby jej nacieszyć się nowym nabytkiem. Walczyłem o to przez parę tygodni, zanim dała za wygraną.

      Wynająłem i rozbudowałem apartament na South Beach, naprzeciwko Collins Street, niedaleko mojego baru. Miałem dwie sypialne i dwie łazienki. Czynszem podzieliłem się z Alexem, ziomkiem z college’u. Rzadko bywał w domu, a większość czasu spędzał ze swoją dziewczyną, Tammy. Nie rozumiałem, dlaczego nie mieszkali ze sobą, ale Alex wyjaśnił, że ona nie należy do tego typu dziewczyn, co nadal nie miało dla mnie sensu, bo przecież większość nocy spędzali razem.

      Tak więc przejęcie baru było najlepszą decyzją w moim życiu.

      – Hej, jestem Lola.

      Wspominałem już o kobietach?

      Tak… Cipeczki leciały na mnie jak na cholerną gwiazdę rocka.

      – Hej, Lola. Jak mogę ci pomóc, piękna?

      Zachichotała.

      – Poproszę wielokrotny orgazm. – Westchnęła z uniesionymi brwiami.

      Odchrząknąłem.

      – Wielokrotny orgazm raz, już się robi.

      Oblizała usta i przechyliła się nad barem, eksponując mi swój obfity dekolt.

      – Obiecujesz? – wymamrotała.

      Taa… Tak oto zabrałem ją do domu.

      No co? W końcu jestem facetem.

      Mówiłem, że nauczyłem się nie pieprzyć z personelem. Klienci to co innego…

      – Boże, ale ty jesteś cholernie seksowny. Założę się, że nawet nie próbując, mógłbyś sprawić, żebym krzyczała twoje imię – wymruczała w moją szyję, opierając się o drzwi, gdy próbowałem otworzyć zamek.

      Kobiety zawsze mówiły mi, że jestem przystojny. Miałem ciemne oczy, opaloną skórę, krótkie czarne włosy, metr osiemdziesiąt sześć wzrostu i popołudniowy zarost. Nie chodziło jednak o to, że chciałem wyglądać, jak to nazywały kobiety, modnie i tajemniczo… Lecz o to, że nigdy nie spałem i pracowałem do utraty sił. Wolny czas spędzałem na ćwiczeniach, bo był to jedyny sposób na wyładowanie frustracji. Dlatego właśnie wyglądałem oszałamiająco, jak często słyszałem od kobiet.

      Prowadziłem ją tyłem, aż jej plecy uderzyły w drzwi mojej sypialni. Natychmiast sięgnęła do mojej twarzy. Chwyciłem ją za nadgarstki i przycisnąłem je do drzwi nad jej głową.

      Westchnęła z podniecenia.

      Od zawsze musiałem mieć kontrolę. I nie robiłem tego, aby podniecać kobiety. One cholernie uwielbiają, jak facet nad nimi góruje, wówczas zachowują się jak suki w rui. Lecz ze mną było inaczej. Bałem się, że mógłbym je skrzywdzić, gdy stracę nad sobą panowanie.

      Kiedy uczęszczałem na terapię, raz wyznałem, że zawsze muszę mieć kontrolę, będąc w bliskim kontakcie z kobietą. Nawet kiedy ona jest na górze, moje ręce nadal trzymają jej biodra lub kark, prowadząc jej ciało, kołyszące się na moim kutasie. Terapeutka nazwała to potrzebą dominacji i nigdy nie zdobyłem się na odwagę, by jej zaprzeczyć.

      Kiedy miałem dwanaście lat, wstałem w nocy, by skorzystać z łazienki, i zobaczyłem moich rodziców uprawiających na kanapie seks. Moja mama siedziała okrakiem na tacie, panując nad nim całkowicie. W pewnej chwili odbiło mu i zrobił jej krzywdę. Zranił ją tak bardzo, że krwawiła z nosa, a na ciele zostały sińce, których nawet makijaż nie mógł ukryć.

      Tego właśnie się obawiałem, że któregoś razu zareaguję podobnie jak on i kogoś skrzywdzę.

      – Devon… Skarbie, jesteś ze mną? – spytała, wyrywając mnie z zamyślenia.

      Uśmiechnąłem się, mocniej chwytając ją za nadgarstki.

      – Jestem, maleńka, dokładnie między twoimi nogami, czyli tam, gdzie chcę teraz być.

      Zsunąłem jej nadgarstki razem, aby chwycić je jedną ręką, a palce drugiej wsunąłem w jej usta. Zaczęła je ssać, jakby to był mój kutas.

      – O tak… Niech będzie miło i mokro – pochwaliłem.

      – Dla ciebie już jestem mokra.

      Przekrzywiłem głowę i zacząłem całować ją wzdłuż szyi.

      – Tak? Niech poczuję… Mam cię dotknąć? Chcesz, żebym pieścił twoją cipkę?

      – Tak – wydyszała.

      Moje palce powędrowały do rąbka jej krótkiej czerwonej sukienki i przesunęły się po jej udzie, budząc falę pożądania.

      – Nie

Скачать книгу