Chamstwo. Kacper Pobłocki
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Chamstwo - Kacper Pobłocki страница 7
Piętnowanie służyło też jako ostrzeżenie przed kaźnią ostateczną: „Zbiegłemu i złapanemu później chłopu obcinano uszy i wypalano szubienicę na czole lub litery. Ten ostatni zwyczaj był dość upowszechniony”69. Mikołaj Beyda, poddany Jana Kuczyńskiego, został w 1747 roku oskarżony o kradzież oraz zorganizowanie ucieczki swojej i swojego brata Jana. Jan zeznawał przed sądem: „Mikołaj, brat mój, to mi powiedział: »Bracie, każą mi się żenić, a ja nie chcę« […]; był tu kiedyś u ojca naszego niejakiś Walenty i chwalił no Żmojdź, że tam kraj dobry, i znioszy się na jedno, ja zabrawszy statki [narzędzia] ciesielskie, którem miał od pana za stodołą bratnią […], zastołem Mikołaja brata już z saniami gotowemi i stąd pojechaliśmy”. Uznano, że „za wyżej wyrażone excessa [będzie] miał uszy oberznięte, szubienicę na czole wypaloną i nos wpół oberznięty”. W razie ponownej próby ucieczki „każdy podlegać będzie szubienicy”70.
Jakim człowiekiem był Fedko, co słowem o swojej wolności panu zawinił? Kim był Grzegorz Drab, który wiarę w prawdziwość pańskiego słowa przypłacił półśmiercią, a może nawet i życiem? Jak wyglądał ów Beyda, zanim pozbawiono go twarzy?
Podobnie jak miliony innych bitych i poniżanych pozostają oni ludźmi bez właściwości. Nie wiemy, czy byli wysocy czy niscy, grubi czy szczupli, weseli czy ponurzy, towarzyscy czy wycofani. Nie wiemy, co lubili robić, z czego się śmiali, co ich denerwowało, a co rozczulało. Pańszczyźniacy pojawiają się w przekazach zwykle w kontekście przemocy, której doświadczyli.
Jeśli zestawimy obok siebie świadectwa kaźni z różnych okresów i z różnych zakątków Polszczy, to widać niezbicie, że powtarzają się metody – to nie tylko wymierzanie razów, ale też bardziej wyszukane tortury. Wzmianki o nich zwykle pojawiają się osobno: tutaj jeden chłop powieszony, tam inny przykuty na mrozie do słupa, a tam jeszcze inny wbity na pal albo poćwiartowany. Łatwo uznać, że były to odizolowane wypadki. Ale w pamięci ludowej pojedyncze ofiary, poszczególne akty przemocy piętrzyły się, kumulowały. Tak jak nawarstwiały się jednostkowe razy, które spadały na pańszczyźniane plecy.
Tylko czasami trafiają się informacje, które pozwalają uchwycić masową skalę okrucieństwa. Na przykład w 1702 roku wybuchło w Polszcze powstanie ludowe pod dowództwem Semena Paleja. Nie był to odizolowany bunt, ale rzeczywiste powstanie zbrojne, w którym brały udział dziesiątki tysięcy poddanych, kobiet i mężczyzn. Gdy ostatecznie, wskutek skoordynowanej akcji Potockich i Lubomirskich, zostało rozbite, urządzono akcję odwetową. „Nabrano tam w niewolą wiele tysięcy chłopstwa, ale ich nie wycinano, nie chcąc sobie wsiów pustoszyć panowie, tylko ich kazano znakować: urzynano każdemu lewe ucho; poznakowano ich tak na siedemdziesiąt tysięcy”71, czytamy w pewnej relacji.
Poznakowano, aby zapamiętali. Aby ich kalectwo pozostało na publicznym widoku.
Rutynowość pańskiego bestialstwa najlepiej ilustrują dane, które zebrała administracja austriacka po tym, jak zaczęto ograniczać wolność panów do tyranii. Na początku XIX wieku rządy w całej Europie wprowadzały tego typu ograniczenia albo ze względu na interes własny, chcąc zwiększyć bazę podatkową dla skarbu, albo ze strachu, jak w przypadku Prus, gdzie poddaństwo osobiste zniesiono w 1807 w reakcji na rewolucję francuską oraz w obawie przed kolejnymi wystąpieniami chłopów, między innymi na Śląsku72.
Jednym z efektów reform w zaborze austriackim było to, że pańszczyźniacy mogli występować o odszkodowanie za niesłusznie wymierzone kary. W samym 1829 roku w Galicji zasądzono reparacji na łączną sumę 264 073 reńskich. Historyk: „Cyfra [ta] będzie przerażająca, jeśli zważymy, że w wielu wypadkach chłop w ogóle nie zanosił skarg i że praktyka administracyjna szacowała odszkodowanie za jedną plagę przeważnie tylko na jeden reński waluty wiedeńskiej”73.
Skąd ten ocean przemocy? Z odpowiedzią znów przychodzi Gostomski: „Robota kmiotków to dochód albo intrata nawiętsza w Polszcze”74. Pańszczyzna była podstawą gospodarki, źródłem wszelkiego bogactwa.
Naturalnie intraty należało strzec jak największego skarbu. Gostomski: „Podniata [przyczyna] wszego złego panu, kędy urzędnik albo włodarz przedaje robotę, albo nie dojźrzy włodarza, gdzie kmiotkowie nie wszyscy robią jednako; to początek dworom upadku, jako skra, od której dom, wieś albo miasto zgore”75. Iskrę buntu, iskrę nieróbstwa, iskrę odmowy posłuszeństwa trzeba było zdusić w zarodku. Jakub Haur w 1693 roku: „Zuchwałego chłopa trzeba mieć w groźbie i częstym napominaniu”76.
Bić zapamiętale, by nie zapomnieli, kim są, gdzie ich miejsce.
„Jak odrobił tę pańscyznę – przytaczał Marcin Tamborski wspomnienie zachowane w kieleckim Głuchowie – to pracował dwa dni dla siebie, a jak zapad [zachorował], coś mu nie podesło, to wezwany był do karności, […] dwadzieścia pięć rózg bito przez gołe ciało, do pięćdziesiątu. Kazdom rózgom osobno było bito, raz palnięto i rzucono na drugom kupke, na drugom stronę, pan stał na ganku i patrzał sie na to”77.
Bić zapamiętale, ale jednocześnie na zimno, rachując każde uderzenie, patrząc, jak rośnie stos rózg. By razy zapadły głęboko w pamięć każdego ciała. „Byle się bali, nic to, niech mię nienawidzą”78, streścił rozumowanie szlachty Wacław Potocki. Bo nie ma bogactwa bez pańszczyzny, a pańszczyzny bez szubienicy i bicia. Dlatego, jak zauważył Hubert Vautrin, „nieposłuszeństwo [w Polszcze] surowiej karane jest aniżeli przestępstwo”79.
Próbowano u schyłku Polszczy różnego rodzaju reform, ale żadna z nich nie naruszała wolności pana do katowania poddanych. W 1768 roku ustalono, że chłop zagrożony karą śmierci ma być przekazywany do sądu grodzkiego albo miejskiego. Jednakże, pisze historyk, „skuteczność owej ustawy była niewielka […], toteż do końca XVIII wieku chłopi byli praktycznie zdani na łaskę i niełaskę feudałów”80. Gdy w 1780 roku złożono propozycję niewielkiego rozluźnienia aparatu pańskiej grozy, w trakcie obrad powstał krzyk „tak okropny, jak gdyby jaki potwór zjawił się w sali sejmowej”81. Już pierwszy w dyskusji poseł Kamieński jednoznacznie się domagał, by prawa te „tak zostały umorzone, iżby się i wspomnienie o nich o uszy nasze ani potomków naszych nie obiło”82. Wojciech Suchodolski zachęcał do szybkiego oddalenia sprawy, „a tak zamkniemy usta tym wszystkim, którzy mówią, iż u nas w Polszcze na wolnym sejmie nic jednomyślnie
67
B. Groicki,
68
W. Nekanda Trepka,
69
W. Przyborowski,
70
J. T. Lubomirski,
71
[F. Otwinowski],
72
S. Eddie,
73
R. Rozdolski,
74
A. Gostomski,
75
Tamże, s. 29.
76
J. Haur,
77
W. Pomianowska,
78
Cyt. za:
79
H. Vautrin,
80
J. Bartyś,
81
Cyt. za: W. Przyborowski,
82