Chamstwo. Kacper Pobłocki

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Chamstwo - Kacper Pobłocki страница 11

Chamstwo - Kacper Pobłocki Poza serią

Скачать книгу

mogło się przytrafić każdemu, komu powinęła się noga. Wystarczyło wpaść w dług, by utracić wolność. Ale niewola jako taka pozostawała zjawiskiem rzadkim, nieszczęściem, które większości populacji nie spotykało122. Frycz mówi o nowym rodzaju niewoli – takim zwyczajnym, to znaczy rozlewającym się po całym społeczeństwie. Niewoli, której przyczyną nie jest pech; która nie opiera się na wymiarze sprawiedliwości, ale na aparacie niesprawiedliwości i grozy. Niewola ta, dotykając praktycznie każdego i każdą, mogła zrobić z człowieka czyjąś własność. Sprawić, że istota ludzka zaczęła być traktowana jak rzecz.

      Pańszczyzna, twierdził Bojko, „zabiła w chłopie człowieka, a zrobiła po prostu grat, maszynę”123. Niewola to proces reifikacji: przemiany istoty czującej w przedmiot. W grat – do cna wyeksploatowane narzędzie. Skorupę człowieczą, w której kołacze pustka.

Skalista oziębłość uczuć

      W jaki sposób człowiek stawał się przedmiotem? Punktem wyjścia, jak zawsze w pańszczyźnianym świecie, było bicie. To w aktach przemocy dochodziło do transformacji żywej istoty w bierne, zamarłe ciało.

      Stąd jaskrawy kontrast między energicznym panem a apatycznym chłopem – jeden z głównych motywów zagranicznych impresji o Polszczy. Szlachcica cechuje, pisał Hubert Vautrin, „gwałtowność ruchów, popędliwość, bystrość w pojmowaniu i ambicja zdolna popchnąć do wszelkich skrajności. Chłop ma wygląd ponury, cerę prawie czarną od słońca, twarz wychudłą, głęboko osadzone oczy unikające ludzkiego wzroku. Twarz ta ginie prawie pod zarostem […]. Całkowita apatia czyni go nieprzystępnym zarówno radosnym uniesieniom, jak i rozpaczy […]. Trudny do zniesienia ból […] nie budzi w nim […] naturalnych odruchów, właściwych nawet gadom. Gdy bowiem nadepniesz gada, napręża on wszystkie siły, by stawić opór przygniatającemu go ciężarowi, chłop natomiast nie myśli nawet, aby w ucieczce szukać schronienia przed razami”124.

      Bo aby się przed nimi schronić, trzeba było zabarykadować się w sobie.

      Urodzony w 1810 roku Adam Bućkiewicz tłumaczył: „Całe bezpieczeństwo i mienia, i osobistości [pańszczyźniaków] zależało na utrzymaniu się w stanie biernym, na zamknięciu się pod względem uczuć i myśli”125. Bezruch był bronią bezbronnych126. Nawet na przyzwyczajonych do bicia ludziach przemoc robiła piorunujące wrażenie. Jan Rak, niemalże rówieśnik Bućkiewicza, wspominał: „Było to w samo południe, / Dzień skwarny we żniwa. / Żął każden, co sił stało […], / A tu wołają: dożynaj, / Bo się podgoni! / Wyrok jak na dłoni, / Nastąpiła egzekucja. / Oj, biłże, bił, bestyja, / A chociaż byłem mały, / Włosy mi dębem stały / I nogi od strachu drżały”127.

      Strach rozlewał się po ciele zawsze tą samą, dobrze znaną drogą. Napinało się ono i jednocześnie rozluźniało. Robiło się potwornie ciężkie, a zarazem niesamowicie lekkie. Człowiek tkwił w miejscu, jakby go wmurowało, a jednocześnie ziemia usuwała mu się spod nóg.

      W obliczu przemocy człowiek zastyga. Próbuje zniknąć, anulować swoje istnienie. Wzrok staje się wygasły, odległy. Nieobecność również jest bronią bezbronnych. Nie da się przecież pobić kogoś, kogo nie ma.

      Ale widoczna apatia wcale nie oznaczała, że w środku katowanego nie gotowało się od emocji. Te nie opuszczały ciała, tylko kondensowały się do małego kłębka gdzieś głęboko w środku, otoczonego twardym pierścieniem pozornej obojętności. Stąd się brała, jak ujął to Jan Żukowski, „skalista oziębłość i niema bryłowatość uczuć” pańszczyźniaków128.

      Reifikacja to zamiana kogoś w coś. Lecz przecież bity pozostawał człowiekiem, choć zabijano w nim człowieczeństwo. W kondycji zniewolonych tkwiła więc fundamentalna sprzeczność. To mieli na myśli Frycz, Bernoulli i inni, którzy porównywali pańszczyźniaków do gospodarskiego inwentarza: żywego narzędzia, żywego towaru, dwunożnego bydła.

      Bydło to najstarsza i najczęstsza alegoria pańszczyźnianego losu – niezwykle pojemna, bo opisująca różne aspekty nowożytnej niewoli. Pozwala ona połączyć pozornie odległe zjawiska: pieniądz i czas, sposób zarządzania folwarczną pracą, naturę pańskiej władzy czy to, jak i gdzie pańszczyźniacy mieszkali. Alegoria zbydlęcenia stanowi doskonały punkt wejścia do pańszczyźnianego świata. Również dlatego, że daje wgląd w tę rzeczywistość z perspektywy ludzi uprzedmiotowionych.

Z duszą i ciałem

      Prawnik Teodor Ostrowski pisał w 1787 roku: „Poddani na roli osiedli i pańszczyznę odbywający nie tylko sami, ale i z potomstwem swym są własnością dziedzica. Tak że ich darować, przedać, na inną rolę lub wieś przenieść prawnie wolen”129. Są własnością w taki sam sposób jak talerze, stoły, wozy, grabie, woły czy kaczki. Właściciel pióra może z nim zrobić, co mu się żywnie podoba: użyć, schować, wyrzucić, połamać. Sprzedać lub komuś podarować. Nie musi się liczyć z uczuciami tego pióra, nie musi go o nic pytać, niczego z nim negocjować.

      Taki rodzaj absolutnej, bezwzględnej i nieograniczonej władzy wywodzi się bezpośrednio z instytucji niewolnictwa. Lecz instytucje niewoli były niezwykle różnorodne. Nie wszędzie, jak w starożytnym Rzymie czy nowożytnej Ameryce, handel żywym towarem odbywał się na przeznaczonych do tego targach. W Polszcze kupczono całymi wsiami: „Przy publicznych licytacjach składano wykaz dusz poddanych, jako kaucja. Pan chwalący się bogactwem odzywał się: mam tyle i tyle tysięcy dusz”130. Formalnie przedmiotem tych transakcji była ziemia. Ciała stanowiły dodatek, często przemilczany w dokumentach. Być może dlatego wielu historyków negowało proceder handlu pańszczyźniakami131. Nie ma jednak wątpliwości, że ludźmi kupczyli w Polszcze zarówno król, biskup, jak i proboszcz, magnat czy byle szlachciura – nawet taki, który pół człowieka posiadał.

      Modus operandi handlu ludźmi w Polszczy wynikał z jej specyfiki. Tak wyjaśnia to Józef Pawlikowski: „My przedajemy jeden drugiemu poddanych, chociażeśmy ich znikąd nie kupili”132. Nie było rynku pierwotnego na żywy towar, tylko wtórny. Starożytną niewolę cechowało to, że dotykała zwykle obcych: ludzi odmiennych od klasy panów etnicznie, kulturowo lub rasowo. Idealnym materiałem na niewolników byli jeńcy wojenni, pojmani na rubieżach imperiów lub podczas wojennych eskapad, transportowani następnie setki, a nawet tysiące kilometrów i dopiero wtedy spieniężani. Najłatwiej jest zniewolić obcych. To właśnie dlatego Europejczykom w Ameryce wygodniej było przywozić niewolne ciała z Afryki, niż wprząc do kieratu pracy rdzenną ludność133. Zwyczajna niewola w Polszcze była wyjątkowa w tym sensie, że obiektem zniewolenia stali się nie ludzie obcy, ale bliscy – ci, którzy żyli obok, sąsiedzi szlachty.

      Klasyczni niewolnicy, odrywani od swoich rodzimych społeczeństw i sprzedawani na odległych targach, stanowili własność ruchomą. O pańszczyźniakach można myśleć jako o własności nieruchomej – człowiek przywiązany był do ziemi i do swojego pana. Jak zaznacza historyk, „prawa, które przysługiwały [polskiemu] feudałowi do ziemi i te, które przysługiwały mu wobec poddanych –

Скачать книгу


<p>122</p>

O. Patterson, Slavery and Social Death. A Comparative Study, Cambridge, MA 1982, s. 99.

<p>123</p>

J. Bojko, Dwie dusze, Kraków 1904, s. 2.

<p>124</p>

H. Vautrin, Obserwator w Polsce [w:] Polska stanisławowska w oczach cudzoziemców, red. W. Zawadzki, t. 1, Warszawa 1963, s. 815.

<p>125</p>

A. Bućkiewicz, Obrazki stanu włościan litewskich do ich usamowolnienia, to jest do roku 1864 [w:] Obraz wsi sokólskiej połowy XIX wieku w rękopisie Adama Bućkiewicza, red. A. Garbuz, R. Tumiel, Sokółka 2011, s. 47.

<p>126</p>

Tak proponuję tłumaczyć na polski pojęcie Jamesa Scotta „weapons of the weak”. Zob. tegoż, Weapons of the Weak. Everyday Forms of Peasant Resistance, New Haven 1987.

<p>127</p>

Człowieczy los. Dumki i wiersze Jana Raka, Husów 2003, s. 13.

<p>128</p>

J. L. Żukowski, O pansczyznie z dołączeniem uwag nad moralnym i fizycznym stanem ludu naszego, Warszawa 1830, s. 33.

<p>129</p>

T. Ostrowski, Prawo cywilne narodu polskiego, t. 1, Warszawa 1787, s. 47.

<p>130</p>

A. Bućkiewicz, Obrazki stanu włościan litewskich…, dz. cyt., s. 74–75.

<p>131</p>

Zob. przykłady w: R. Rozdolski, Stosunki poddańcze w dawnej Galicji, t. 1, Warszawa 1962, s. 132–133.

<p>132</p>

[J. Pawlikowski], O poddanych polskich, [Kraków] 1788, s. 81.

<p>133</p>

D. B. Davis, The Problem of Slavery in Western Culture, Oxford 1966, s. 171.