Chamstwo. Kacper Pobłocki
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Chamstwo - Kacper Pobłocki страница 10
W innych krajach niewolnictwo starożytne przeszło równoległą metamorfozę, choć podążyła ona w innym kierunku. W Europie Zachodniej oraz w Rosji dawne niewolnictwo przerodziło się w niewolę penitencjarną – skazywanie ludzi na darmową pracę na galerach, w łagrach czy w koloniach. Ich beznadziejny los stanowił ostrzeżenie, straszak, który pozwalał całe społeczeństwo, w tym ludzi wolnych, trzymać w ryzach. W Polszcze nie można było łaskawie zamienić kary śmierci, jak robiono to w Anglii, na niewolę plantacyjną na Karaibach. Nie było łagrów, nie było galer. Było za to piętnowanie i garbowanie pleców. I były szubienice. To one miały służyć za narzędzie nadzoru i kary, ostateczny argument, który przekonywał do posłuszeństwa i gonił do roboty. „Zwyczajnie dla przykładu na takich złoczyńców / Szubienice niedaleko stawiają gościńców”114, pisał Wacław Potocki.
Choć kolejne pokolenia, jak zauważył Bojko, żyją w cieniu szubienicy, to stopniowo tracą świadomość dlaczego. Coraz gorzej rozumieją, czym jest to, co dziś nazywamy piętnem pańszczyzny. Wraz z upływem czasu piętno to staje się metaforą: nie ma już ciał, które byłyby świadectwem jego realności. Nikt tego znaku na własne oczy już nie zobaczy. Pamięć o grozie pańszczyzny zatarła się do tego stopnia, że dziś pokutuje przekonanie, iż dawna wieś była spokojna i wesoła, a Polszcza, kraj bez stosów, stanowiła oazę wolności i tolerancji. Faktycznie, szał palenia czarownic nie dotarł tu z Europy Zachodniej. Była za to Polszcza – nie ma co do tego wątpliwości – krajem szubienic. Cudzoziemcy „w kraju naszym częściej postrzegają murowaną szubienicę niż most porządny”115, twierdził pewien osiemnastowieczny komentator.
Nie oznacza to bynajmniej, że tyraństwo polskiej władzy przewyższało tyraństwo władzy angielskiej czy rosyjskiej. Oznacza to tyle, że przemysł okrucieństwa był tutaj inaczej zorganizowany. Charakterystyczny rys polskiej władzy nadawało to, co stanowiło kaźń ostateczną – karę, która była najmocniejszym argumentem utrzymującym dyscyplinę pracy i która wyróżniała się pośród innych środków nadzoru do tego stopnia, by uznać ją za polityczny, ekonomiczny i społeczny fundament. Innymi słowy, jaki ustrój, taka kaźń ostateczna.
Wśród ukraińskich Kozaków, pisze historyk, „najpopularniejszym sposobem wykonania wyroku śmierci było zatłuczenie kijami przestępcy przywiązanego do słupa. Karę tę stosowano za kradzież innemu Kozakowi przedmiotów o większej wartości, za ich przechowywanie lub paserstwo, za zboczenia seksualne oraz gwałty i dezercję”116. W wiecowej demokracji na Ukrainie wszystkie istotne decyzje podejmowało zgromadzenie Kozaków; czuwało ono również nad tym, jak wykonywano karę śmierci na ludziach, którzy się tej demokracji sprzeniewierzyli.
Kaźnią ostateczną na Ukrainie był ludowy kij. W Rosji – katorga, w Europie Zachodniej – galery czy niewola penitencjarna w koloniach. W Polszczy za podstawę porządku społecznego służyła szubienica.
Kluczową rolę, jaką odgrywały szubienice w Polszczy, ilustruje pewna historia z Mazowsza z czasów powstania styczniowego. Gdy wypędzono na chwilę wojska carskie, wróciły tam dawne porządki. Ze zgrozą opisywał to Nocznicki: „Zdarzyło się, że dwaj ludzie, gospodarze pańszczyźniani ze wsi Wola Pogroszewska, młodzi, żonaci i dzietni, w nocy w 1863 roku wzięli po kilka snopków zboża z pola dworskiego i przenieśli do swoich stodół. To się wydało, dziedzic zwołał gromadę i tak oskarżonym powiedział: »Teraz polskie prawo, a ono jest takie: kto ukradł i został złapany, będzie wisiał, skazuję was obu na szubienicę, karbowy, daj postronki«.
Gromada struchlała, osądzeni, ich żony z małymi dziećmi rzucili się z lamentem na ziemię, zaczęli prosić, błagać o zmiłowanie. Pan nie ustępował. Wtedy najstarsi ludzie – gospodarze dwóch wiosek, pomiędzy nimi mój wychowawca [przybrany ojciec] – Karol Jóźwik, już wtedy powszechnie szanowani, uklękli przed dziedzicem na kolanach, poczołgali się do stóp jego i te stopy całując, błagali: »Wielmożny panie! Dla ich żon, dla dzieci małych, co sierotami zostaną, daruj im panie życie!«.
To pomogło. Obwinieni zostali obnażeni do pasa, musieli wziąć na plecy po snopie zboża i wobec całej gromady prowadzeni na postronkach, którymi powiązano im ręce; następnie byli kładzeni pod każdym z trzech krzyżów, które stały na drodze pomiędzy wsiami Wolą Pogroszewską a Głudną, i dostali na gołe ciało pod każdym krzyżem po pięćdziesiąt razów – razem po sto pięćdziesiąt. Dwóch karbowych biło, a pan pilnował i wołał: »Lepiej bijcie, bo wy będziecie bici«. Toteż pod trzecim krzyżem całe ciała tych ludzi były od nóg poprzez pośladki tak zbite, że krew została na ziemi, a bici już sami wstać nie mogli. Podniesiono ich i musieli na klęczkach ucałować pańskie nogi w podzięce za darowanie im kary śmierci.
Rozumie się, że takie zaprezentowanie »polskiej sprawiedliwości« przez »polską władzę« uczyniło nawet na tych zwyczajnych [przyzwyczajonych do] bicia ludziach piorunujące wrażenie”117.
Szubienice stawiano nie po to, by ich używać, ale po to, by można było karę śmierci odwołać. Właśnie na tej możliwości, zupełnie arbitralnej, zasadzała się władza panów. Nie wysyłali do łagrów, nie zamieniali wyroku śmierci na galery, po prostu wskazywali na szubienicę, a następnie wielkodusznie bili. By dać pamiętne. By darując karę śmierci, przejąć na własność czyjeś życie.
Z tego ponurego krajobrazu pozostały jedynie widma. Nocznicki nie był świadkiem przytaczanych przez siebie wydarzeń, usłyszał o nich od swojego przybranego ojca: „A ukaranych […] znałem osobiście, jako bardzo pracowitych gospodarzy Daszewic. Pomarli już dawno. A te krzyże na drodze pamiętam”118. Nie wspomina, by zapamiętał samą szubienicę – być może za jego życia nie było jej już w okolicy. Jak podaje historyk, szubienice zaczęły znikać z polskich wsi zaraz po Wiośnie Ludów z 1848119. To właśnie wtedy, na fali światowej niezgody na zniewalanie bliźnich, klasa ludowa zaczęła usuwać te najbardziej wymowne ślady rewolucji okrucieństwa i kaźni na ziemiach polskich.
Rozdział 2
Chytrze bydlą
Jak bydło – Skalista oziębłość uczuć – Z duszą i ciałem – Bezcenne – Jak rzeka bez koryta – Karby jak pieniądze – Wieczne „teraz” – Pod wspólnym jarzmem – Ludowy humanizm
„Ci ludzie są w takim stopniu własnością swojego pana, w jakim moją własnością jest pióro, którym kreślę te słowa – pisał o polskich włościanach Johann Bernoulli w 1778 roku. – Pan się z nimi obchodzi tak, jak się z bydłem obchodzi; on ich zamienia, sprzedaje, przegrywa w zakładzie, w grze w karty, przepija”120.
Dwa stulecia wcześniej, w 1551 roku, to samo zauważył Andrzej Frycz Modrzewski: „U Niemców i bez mała u wszytkich chrześcian nie
113
J. Wyrozumski,
114
Cyt. za: J. S. Bystroń,
115
Tamże.
116
W. Serczyk,
117
T. Nocznicki,
118
Tamże, s. 17.
119
A. Scheer,
120
Cyt. za: J. Deresiewicz,