Księga Duchów. Allan Kardec

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Księga Duchów - Allan Kardec страница 10

Автор:
Жанр:
Серия:
Издательство:
Księga Duchów - Allan Kardec

Скачать книгу

– te pierwsze przybierają dowolne imię, często alegoryczne lub na swój sposób charakterystyczne. Co do wywoływania Duchów, o ile nie chodzi o krewnego lub przyjaciela, jest czymś naturalnym, że zwracamy się raczej do osób, które znaliśmy, niż do Duchów zupełnie dla nas anonimowych. Nazwiska sławnych ludzi bardziej do nas przemawiają i z tego powodu łatwiej zwrócić na nie uwagę.

      Ludzie dziwią się również, że Duchy ważnych osób przybywają często na nasze wezwanie i zajmują się niekiedy sprawami drobnymi w porównaniu z tymi, które interesowały je za życia. Nie ma w tym nic dziwnego dla tych, którzy wiedzą, że potęga lub szacunek, którym ludzie ci cieszyli się na Ziemi, nie zapewnia im żadnej wyższości w świecie duchowym. Duchy potwierdzają w tym przypadku słowa Ewangelii: „Wielcy będą poniżeni, a maluczcy wywyższeni”, co należy odnieść do miejsca, które każdy z nas pośród nich zajmie. Tym samym ktoś, kto był pierwszy na Ziemi, może okazać się jednym z ostatnich w zaświatach; ktoś, przed kim chyliliśmy głowę za życia, może przybyć do nas niczym skromny rzemieślnik, gdyż skończywszy życie, porzuca całą swoją wyższość, a najpotężniejszy z monarchów może zająć niższe miejsce niż ostatni z jego żołnierzy.

      XII

      Faktem wynikającym z obserwacji i potwierdzonym przez same Duchy jest to, że Duchy niższe przyjmują często znane i szanowane nazwiska. Któż więc może zapewnić nas, że ci, którzy twierdzą, że są Sokratesem, Juliuszem Cezarem, Karolem Wielkim, Fénelonem, Napoleonem, Waszyngtonem itd. naprawdę byli nimi za życia? Wątpliwość tę znaleźć można u niektórych bardzo gorliwych zwolenników spirytyzmu. Uznają oni wpływ i manifestacje Duchów, ale pytają się, jak można skontrolować ich tożsamość. I rzeczywiście tego rodzaju system kontroli bardzo ciężko stworzyć. Jeśli jednak nie da się wprowadzić czegoś zapewniającego autentyzm do tego stopnia, co oficjalny dokument, można działać na zasadzie domniemania, opierając się o pewne poszlaki.

      Gdy pojawia się Duch kogoś, kogo znaliśmy osobiście, czyli przykładowo krewnego albo przyjaciela, zwłaszcza jeśli zmarł niedawno, jego język zazwyczaj odpowiada dokładnie temu, co pamiętamy. To już jakaś wskazówka potwierdzająca tożsamość Ducha. Ale wątpliwości praktycznie się kończą, gdy ów Duch zaczyna mówić o prywatnych sprawach, przypomina rodzinne okoliczności, które są znane wyłącznie jemu i rozmówcy. Syn z pewnością nie pomyli się i rozpozna język swojego ojca czy matki, a rodzice będą mieć pewność, że mówią ze swoim dzieckiem. W czasie tego rodzaju prywatnych wywołań często mają miejsce wzruszające sceny, które są w stanie przekonać nawet największych niedowiarków. Najbardziej zagorzały sceptyk jest często zszokowany niespodziewanymi informacjami, które otrzymuje.

      Kolejna bardzo charakterystyczna okoliczność sprzyja rozpoznaniu czyjejś tożsamości. Powiedzieliśmy, że pismo medium zmienia się najczęściej zależnie od wywołanego Ducha i ten sam charakter pojawia się za każdym razem, gdy przemawia przezeń ten sam Duch. Stwierdzono wielokrotnie, że zwłaszcza w przypadku niedawno zmarłych osób pismo to w sposób uderzający przypomina to, które charakteryzowało daną osobę za życia. Widziano w pełni identyczne podpisy. Dalecy jesteśmy od tego, by czynić z tych zdarzeń regułę, a zwłaszcza mówić, że dochodzi do nich za każdym razem. Wspominamy jedynie o tym, gdyż naszym zdaniem to rzecz warta zauważenia.

      Duchy, które osiągnęły pewien poziom oczyszczenia, jako jedyne wyzbyły się cielesnego wpływu. Gdy jednak nie są całkowicie wolne od materii (tego typu wyrażenia właśnie używają), zachowują większość idei, skłonności, a nawet manie, które charakteryzowały je na Ziemi i po nich również można rozpoznać ich tożsamość. Ale potwierdzić ją można jednak przede wszystkim dzięki wielu szczegółom, które pojawiają się przed uważnym i wytrwałym obserwatorem. Widzimy, jak pisarze dyskutują o swoich dziełach czy doktrynach, aprobując lub ganiąc niektóre ich części; inne jeszcze Duchy wspominają nieznane lub mało znane okoliczności z ich życia lub śmierci, wszystko to w końcu, co służy za moralny dowód ich tożsamości, jedyny który można przywołać wobec abstrakcyjnych spraw.

      Jeśli więc tożsamość wywoływanego Ducha może być do pewnego stopnia potwierdzona w niektórych przypadkach, nie ma powodu, by nie stwierdzić jej i w innych, a jeśli nawet nie mamy do dyspozycji identycznych środków kontroli w przypadku osób, które zmarły dawno temu, możemy ocenić ich tożsamość na postawie języka i charakteru. Z pewnością porządny człowiek nie będzie mówił jak ktoś zdeprawowany lub rozpustny. Duchy, które przyjmują szanowane nazwiska, często same się zdradzają swoim sposobem mówienia i stwierdzeniami, których używają. Ktoś, kto twierdziłby, że jest, przypuśćmy, Fénelonem i nawet przez przypadek powiedziałby coś sprzecznego ze zdrowym rozsądkiem i zasadami moralnymi, pokazałby, że jest oszustem. Jeśli natomiast myśli, które wyraża, są zawsze czyste, pozbawione sprzeczności i stale na tym samym wysokim poziomie, co w przypadku Fénelona, nie ma powodu, by wątpić w jego tożsamość. W innym przypadku trzeba byłoby podejrzewać, że Duch, który głosi wyłącznie dobro, może świadomie uciekać się do kłamstwa, choć takie postępowanie jest przecież zupełnie bezużyteczne. Doświadczenie uczy nas, że Duchy będące na tym samym poziomie rozwoju, o identycznych cechach charakteru i działające pod wpływem jednakowych uczuć, łączą się w grupy i rodziny. Nie da się policzyć, ile istnieje Duchów i jesteśmy dalecy od tego, by je wszystkie poznać. Większość nie nosi nawet imion, które byłyby nam znane. Duch należący do tej samej kategorii, co Fénelon, może więc przybyć w jego miejsce, a często nawet jest przez niego wysyłany. Przedstawia nam się jako ten drugi, gdyż obaj reprezentują ten sam punkt widzenia i mogą występować w swoim imieniu, a także dlatego że potrzeba nam jakiegoś nazwiska, byśmy mogli na nim oprzeć nasze idee. Ale czy naprawdę liczy się, czy dany Duch jest rzeczywiście Fénelonem? Jeśli przekazuje wyłącznie dobre rzeczy i mówi tak, jakby przemawiał sam Fénelon, to mamy do czynienia z dobrym Duchem. Nazwisko, którego używa, by się przedstawić, jest obojętne i często służy jedynie temu, by łatwiej było nam oprzeć na czymś nasze idee. Do tego typu sytuacji nie mogłoby jednak dojść w przypadku wywołań osób nam bliskich. Tu jednak, jak już widzieliśmy, tożsamość Ducha można ustalić dzięki w pewnym sensie namacalnym dowodom.

      Pewne jest zresztą, że pojawianie się Duchów w czyjeś miejsce może spowodować wiele nieporozumień, z których mogą wyniknąć błędy, a często całe mistyfikacje. To jedna z trudności spirytyzmu praktycznego, ale nigdy przecież nie mówiliśmy, że nauka ta jest czymś łatwym, czego można się nauczyć poprzez zabawę. Przypomina zatem w pełni pozostałe dziedziny. Moglibyśmy bezustannie powtarzać, że wymaga wytrwałych i często bardzo długich studiów. Ponieważ nie możemy sztucznie wywołać zjawisk, musimy czekać, aż same się nam pojawią, a często dzieje się to w okolicznościach, których się najmniej spodziewamy. Uważny i cierpliwy obserwator otrzymuje tych faktów w bród, gdyż odkrywa tysiące charakterystycznych niuansów, które są dlań niczym promienie światła. Podobnie dzieje się w przypadku nauk przyrodniczych. Podczas gdy powierzchowny obserwator nie widzi w kwiatach niczego poza piękną formą, naukowiec odkrywa w nich skarby dla umysłu.

      XIII

      Powyższe obserwacje skłaniają nas do powiedzenia kilku słów o jeszcze jednej trudności, wynikającej z różnic istniejących między sposobem mówienia różnych Duchów.

      Jako że Duchy bardzo się różnią między sobą pod względem wiedzy i moralności, jest oczywiste, że na identyczne pytanie możemy otrzymać różne odpowiedzi uzależnione od pozycji, którą zajmują, podobnie jak stałoby się w sytuacji, gdybyśmy postawili je na zmianę naukowcowi, ignorantowi i złośliwemu dowcipnisiowi. Najbardziej istotne jest więc – jak już powiedzieliśmy – byśmy wiedzieli do kogo należy je zaadresować.

      Ale – mówią jeszcze

Скачать книгу