Pozytywna dyscyplina. Jane Nelsen

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Pozytywna dyscyplina - Jane Nelsen страница 15

Pozytywna dyscyplina - Jane  Nelsen

Скачать книгу

możemy się dzięki niemu nauczyć?”. Uczą się także dorośli, gdyż zazwyczaj są współtwórcami większości popełnianych przez dzieci błędów. Czasem wynika to z tego, że nie poświęciliśmy czasu na uczenie i zachętę. Przez to możemy prowokować dzieci do buntu, zamiast inspirować je do poprawy. Musimy odważnym przykładem uczyć dzieci akceptować błędy i od początku wpajać im, że są one cudowną okazją do nauki.

      Świetną ku temu okazją są spotkania rodzinne i klasowe (omówione dokładniej w rozdziale ósmym i dziewiątym). Dla wielu rodzin przydatne okazało się wprowadzenie zasady opowiadania o swoich błędach podczas głównego posiłku. Każdy domownik dzieli się „błędem dnia” i tym, czego się dzięki niemu nauczył. Nauczyciele mogą taki czas na opowiadanie o błędach i płynącej z nich nauce wygospodarować raz na tydzień w trakcie jednego z codziennych spotkań klasowych. Dzieci potrzebują regularnego przypominania im o korzyściach płynących z błędów i możliwości uczenia się dzięki nim w bezpiecznej i wspierającej atmosferze.

      Jednym z motywów przewodnich tej książki jest nauczenie się, jak wykorzystywać wyzwania rodzicielskie jako okazję do przekazania dzieciom wartościowych umiejętności życiowych i społecznych. Najpierw jednak rodzice muszą wyzbyć się negatywnych przekonań na temat błędów, by wprowadzić w czyn to, co Rudolf Dreikurs nazwał „odwagą do bycia niedoskonałym”. Trzy „P” pomyłek to świetny sposób na bycie wzorem niedoskonałości dla dzieci.

TRZY „P” POMYŁEKPrzyznanie się do błędu:„O kurczę! Popełniłem błąd” Pogodzenie się: „Przepraszam” Poszukiwanie rozwiązania: „Wspólnymi siłami znajdźmy rozwiązanie”

      Znacznie łatwiej jest wziąć odpowiedzialność za błąd, jeśli traktuje się go jako okazję do nauki, a nie jako coś złego. Traktowanie błędu jako porażki sprawia, że wątpimy w swoje zdolności, atakujemy się i czujemy się zniechęceni, przez co zaczynamy mataczyć, oceniać lub krytykować siebie oraz innych. Jeśli jednak dostrzeżemy użyteczność błędów, rozpoznawanie ich stanie się ekscytującym przedsięwzięciem: „Hm, ciekaw jestem, czego się dzięki temu nauczę?”. Ważnym elementem pierwszego „P” pomyłek jest umiejętność wybaczania samemu sobie.

      Czy zauważyłeś, jak łatwo dzieci wybaczają, jeśli jesteśmy gotowi je przeprosić? Czy kiedykolwiek przeprosiłeś dziecko? Jak zareagowało? Zadaję te pytania podczas warsztatów na całym świecie i odpowiedź brzmi podobnie, gdziekolwiek się znajduję. Kiedy dorosły szczerze przeprasza, dziecko niemal zawsze odpowiada: „W porządku, mamo (tato, nauczycielu)”. W reakcji na brak szacunku ze strony dorosłego dziecko się złości i wyraża niechęć (i ma to swoje uzasadnienie), natomiast jak tylko usłyszy „przepraszam”, zapomina o urazie i wszystko wybacza.

      Pierwsze dwa „P” pomyłek – przyznanie i pogodzenie się – tworzą mocny fundament pod trzecie „P”, czyli szukanie rozwiązań. Szukanie ich w atmosferze pełnej wrogości mija się z celem.

      Podobnie jak większość dorosłych i dzieci, nawet kiedy wiem, jak należy postąpić, nie zawsze tak postępuję. Jesteśmy ludźmi i naturalne jest to, że zdarza nam się stracić panowanie nad emocjami oraz zdrowy rozsądek i zacząć działać z poziomu gadziego mózgu. Wtedy zamiast działać w sposób przemyślany, reagujemy bezmyślnie. W zasadach pozytywnej dyscypliny uwielbiam to, że bez względu na to, ile błędów popełnię, jak bardzo nabroję, zawsze mogę odnieść się do zasad, wyciągnąć naukę z błędów, naprawić szkody i… sprawić, że będzie lepiej, niż było.

      Ponieważ popełniam wiele błędów, trzy „P” pomyłek to moja ulubiona technika. Często cytuję przykład z czasów, kiedy moja córka miała osiem lat. Pewnego razu powiedziałam do niej:

      – Mary, jesteś rozpuszczonym bachorem. (Co się stało z uprzejmością, stanowczością i szacunkiem?)

      – Tylko nie mów mi później, że ci przykro – odparowała Mary, która bardzo dobrze znała tę technikę.

      – Nie martw się, bo wcale nie jest i nie będzie mi przykro – rzuciłam, całkowicie wytrącona z równowagi.

      Mary pobiegła do sypialni i trzasnęła drzwiami. Wkrótce odzyskałam w pełni kontrolę nad swoim mózgiem i uświadomiwszy sobie, co zrobiłam, poszłam przeprosić Mary. Wciąż była zła i niegotowa na przeprosiny. Pochylała się nad wcześniejszym wydaniem Pozytywnej dyscypliny, zajęta podkreślaniem czegoś grubym, czarnym flamastrem. Spojrzałam jej przez ramię. Nabazgrała na marginesie słowo „hipokrytka”. Wyszłam z pokoju, myśląc: „No ładnie, a za kilka dni ukaże się kolejna książka kochanej mamusi”. Uświadomiłam sobie, że popełniłam duży błąd.

      Po pięciu minutach poczułam, jak Mary obejmuje mnie i mówi:

      – Przepraszam, mamo.

      – Kochanie, to ja przepraszam. Kiedy nazwałam cię rozpuszczonym bachorem, sama zachowałam się jak bachor. Zezłościło mnie to, że cię poniosło, ale przecież ja wcale nie zachowałam się lepiej. Bardzo cię przepraszam.

      – Nie ma sprawy, mamo. Ja naprawdę zachowałam się jak bachor – przyznała.

      – Widzę teraz, jak cię do tego sprowokowałam.

      – A ja rozumiem, co cię zezłościło.

      Takie sytuacje zdarzają się bardzo często. Kiedy dorosły bierze odpowiedzialność za swoją rolę w konflikcie (konflikt powstaje przy udziale przynajmniej dwóch stron), dziecko zwykle podąża za jego przykładem i bierze odpowiedzialność za swoją. Dzieci uczą się odpowiedzialności i konsekwencji, jeśli dorośli pokazują im taki model działania.

      Kilka dni później przypadkiem usłyszałam telefoniczną rozmowę Mary z przyjaciółką: „Och, Debbie, jesteś taka głupia”. Moja córka szybko uświadomiła sobie, co zrobiła, i powiedziała: „Przepraszam, Debbie. To, że tak powiedziałam, świadczy tylko o mojej głupocie”.

      Mary przyswoiła sobie zasadę trzech „P” pomyłek i nauczyła się, że błędy nie są niczym innym, jak tylko wspaniałą okazją do nauki.

      8. Upewnij się, że dziecko otrzymało przekaz miłości

      Pani Smith, samotna matka, skontaktowała się ze mną, ponieważ miała problem ze swoją córką Marią. Obawiała się, że eksperymentuje z narkotykami. Pewnego razu na dnie szafy nastolatki znalazła sześciopak piwa. Trzymając go w ręce, stanęła przed Marią i odbyły mniej więcej taką rozmowę:

      – Co to jest?

      Ton jej głosu wskazywał, że wcale nie jest zainteresowana odpowiedzią. Pytanie jest pułapką, a zadane zostaje w celu upokorzenia córki. Od razu wytworzyła się pomiędzy nimi atmosfera wrogości i dystansu.

      – Wygląda mi to na sześciopak piwa, mamo – odpowiedziała Maria z sarkazmem.

      Atmosfera jeszcze bardziej się zagęściła.

      – Nie bądź taka dowcipna, moja panno. Odpowiedz mi na pytanie.

      – Mamo, nie wiem, o co ci chodzi – odparła Maria z całkowitą niewinnością.

Скачать книгу