Triumf ciemności. Eric Giacometti

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Triumf ciemności - Eric Giacometti страница 3

Автор:
Жанр:
Серия:
Издательство:
Triumf ciemności - Eric Giacometti

Скачать книгу

zmarszczył brwi, dając wyraz zakłopotaniu. Esesman dotknął palcem wskazującym okładki książki.

      – Pańskim zdaniem to tylko bajka dla dzieci, podczas gdy mamy tu do czynienia z mitem o dużej sile, takim, który może wzruszyć serca wszystkich Niemców. Sfera wyobraźni, profesorze! Prawdziwe źródło władzy nad ludźmi. Ten, kto kontroluje sferę wyobraźni narodu, jest potężniejszy niż dziesięć armii razem wziętych. Ale w pańskich żyłach płynie za dużo żydowskiej krwi, by to zrozumieć… To nie pana wina.

      Puls księgarza przyspieszył. Pułkownik położył rozprostowaną dłoń na ladzie.

      – Bo jeśli się nad tym głębiej zastanowić, to czyż Adolf Hitler nie jest reinkarnacją starego śpiącego cesarza? Obudził naród i zbuduje nową tysiącletnią Rzeszę. Jest wysłańcem opatrzności. To powinien pan zrozumieć, bo przecież Żydzi od tysięcy lat czekają na swojego mesjasza. A my, Niemcy, doczekaliśmy się naszego przed wami.

      – Tak… Zapewne.

      Oczy pułkownika SS rozbłysły z podniecenia.

      – I oto wznieśliśmy się do rangi nowego ludu wybranego. To ogromna odpowiedzialność!

      – Bardzo mnie to cieszy… Czego właściwie pan ode mnie oczekuje, pułkowniku? – zapytał Neumann, starając się zachować neutralny ton głosu.

      – Przepraszam, dałem się ponieść emocjom. Czasami bywam niepoprawnym romantykiem… Po pierwsze pańska dedykacja sprawiłaby mi wielką przyjemność – odparł zadziwiająco jowialnym tonem esesman.

      Księgarz zauważył, że jego dwaj koledzy otwierają jeden z kartonów przygotowanych do wysyłki do Genewy.

      – Te nie są na sprzedaż – powiedział Neumann.

      Pułkownik uderzył książką o ladę.

      – Pan pozwoli, profesorze, moi podkomendni są z natury bardzo ciekawi. To oznaka skuteczności. Proszę wziąć pióro i do dzieła!

      Neumann zerknął na niego zniecierpliwiony. Musiał uwolnić się od tych gości przed przyjściem przyjaciela. Gdyby pojawił się w sklepie o tak późnej porze, natychmiast by go zgarnęli, a przy okazji także księgarza.

      – Pójdę po coś do pisania.

      – Proszę się nie fatygować – powstrzymał go Weistort, podając mu grube czarno-srebrne pióro z symbolem SS. – Prezent od samego Reichsführera Himmlera.

      Księgarz wziął pióro niczym jadowitą żmiję.

      – Dla Karla, kilka miłych słów – podjął żartobliwie pułkownik. – To zupełnie wystarczy. – Potem zwrócił się do podwładnych. – Gdyby Reichsführer dowiedział się, że pół-Żyd używał jego pióra, padłby trupem.

      Obaj esesmani wybuchnęli śmiechem.

      Neumann nie zareagował, robiąc, o co go poproszono.

      – Gotowe. W czym jeszcze mogę pomóc?

      Jeden z dwóch esesmanów podszedł, niosąc stos książek w pięknych oprawach, i położył je na ladzie.

      – Proszę spojrzeć na te ukryte skarby – powiedział wysoki blondyn, wskazując na książki. – To zdumiewające! Znalazłem tu Steganografię opata Trytemiusza, wersję oryginalną, że nie wspomnę o Mutus Liber z przedmową Paracelsusa.

      – A ja odkryłem dwie perełki – dodał drugi esesman, który szperał jeszcze w pudle. – Pierwsze wydanie Malleus Maleficarum! Byłem przekonany, że wszystkie księgi spłonęły w autodafe w Hamburgu w 1635 roku. I egzemplarz Codex Demonicus Wielkiego Inkwizytora Bawarii.

      Neumann nie wierzył własnym uszom. Esesmani doskonale rozpoznali księgi. Skąd się wzięły te wykształcone dzikusy, ludzie zarazem bez pamięci zakochani w myśleniu symbolicznym i erudyci? Z reguły takie typki ograniczały się do brudnej policyjnej roboty i zapewniania ochrony dygnitarzom reżimu.

      Pułkownik uchwycił jego zdziwione spojrzenie i sięgnął po książkę z dedykacją.

      – Głupiec ze mnie, zapomniałem panu powiedzieć, jakie są nasze kompetencje. Pracujemy w Ahnenerbe, Instytucie Badawczo-Dydaktycznym Dziedzictwa Przodków. Ja pełnię funkcję dyrektora generalnego. Proszę nie zwracać uwagi na te mundury SS, podobnie jak pan jesteśmy wykładowcami, intelektualistami, ale czystej krwi.

      Neumann zmarszczył brwi. Intelektualista i nazista… Cóż za ponury oksymoron, przemknęło mu przez myśl.

      – Doprawdy… A z jakimi uniwersytetami są panowie związani? – zapytał ostrożnie.

      Pułkownik skinął głową.

      – Ja z uczelnią w Kolonii, jestem doktorem etnologii. Moi dwaj zastępcy pochodzą z Drezna. Kapitan wykłada w Katedrze Antropologii Uniwersytetu Monachijskiego, a porucznik zrezygnował ze stanowiska wykładowcy literatury średniowiecznej, by przyjąć nową funkcję w Ahnenerbe. W tej chwili mamy nawał pracy, zatrudniamy wiele osób. Niech pan sobie wyobrazi, że Himmler chce, bym utworzył ponad pięćdziesiąt sekcji badawczych! Nie wiem już, w co włożyć ręce…

      Jeden z esesmanów starannie układał książki.

      – Te dzieła znalazłyby się na honorowym miejscu w bibliotece naszego instytutu. Niestety, w tej chwili dysponujemy bardzo skromnym budżetem. Może nasz przyjaciel profesor zechciałby się zdobyć na pewien handlowy gest?

      Neumann obserwował ich w milczeniu. Ci trzej mimo dyplomów nie byli warci więcej od innych nazistów. Oni także wykorzystywali panowanie terroru, by ograbiać Żydów. Błyskawicznie analizował sytuację: odmowa oznaczała narażenie się na problemy, zgoda równała się utracie skarbów. Podjął decyzję. To nie był czas na duchowe rozterki.

      – Skoro te księgi tak się panom podobają, chętnie przekażę je instytutowi.

      Pułkownik skinął głową usatysfakcjonowany.

      – Jest pan naprawdę bardzo uprzejmy. Pozwolę sobie zresztą nadużyć pańskiej hojności. Otóż szukam pewnego dzieła, Thule Borealis Kulten, średniowiecznej księgi.

      Księgarz zmrużył oczy. Poczuł, że serce bije mu mocniej.

      – Nie kojarzę. Sprawdzę w rejestrze. Powiedział pan…

      – Thule Borealis – powtórzył Weistort, niemal sylabizując.

      Neumann drżącą ręką kartkował katalog.

      – Nie, naprawdę niczego takiego tu nie widzę. Należałoby raczej zwrócić się do wyspecjalizowanych antykwariuszy.

      Pułkownik przybrał zasmucony wyraz twarzy.

      – Neumann, proszę się zastanowić, jest pan tego pewien? Chodzi o czysto aryjski wykład ezoteryczny. O cudowne nauczanie…

      – Doprawdy… To musi być

Скачать книгу