Więcej niż pocałunek. Helen Hoang
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Więcej niż pocałunek - Helen Hoang страница 18
Wskazała palcem na nagłówek z napisem GRA WSTĘPNA.
– A co będzie, jeśli wykorzystasz wszystkie swoje sposoby, a ja nadal pozostanę obojętna? Mamy naprawdę mało czasu.
– Nie sądzę, żeby tak się stało. – A jeśli nawet, to nie ma sensu martwić się na zapas.
Po dłużej chwili milczenia powiedziała:
– Dobrze, zróbmy to po twojemu.
Rozdział 8
Jak tylko zamknęły się za nimi drzwi hotelowego pokoju, Michael ściągnął buty i rozsunął zasłony. Kiedy zobaczył znajdujący się obok okazały budynek szpitala Palo Alto Medical Foundation, przed oczami stanęły mu jego matka, rachunki do zapłacenia, obowiązki i zlecenia od kolejnych klientek. To nie było to, czym chciałby zaprzątać sobie teraz głowę.
Zamaszystym ruchem zasłonił okna, po czym odwrócił się i spojrzał na Stellę, która stała nieruchomo przy łóżku. Odwróciła wzrok i zaczęła miętosić w dłoniach przygotowane przez siebie plany kolejnych lekcji.
Wyobraził sobie, że drze te karteluszki na drobne kawałki i podrzuca w górę jak konfetti. Nie był w stanie tego wytłumaczyć, ale z całego serca nienawidził tych pieprzonych list. Udało mu się jednak powstrzymać wybuch złości. Podszedł do Stelli, wyjął jej z rąk papiery i delikatnie odłożył na nocny stolik. W szufladzie znalazł cienki srebrny długopis i przycisnął nim kartkę z planem pierwszej lekcji. Jeśli w trakcie seksu Stella będzie chciała odhaczać okienka, będzie to wyraźny sygnał, że powinien popracować nad techniką. Sięgnął do włącznika i przyciemnił światło.
– W jaki sposób… A może powinnam… Ale… – mamrotała pod nosem, łapiąc się za kołnierzyk. – Czy mam się rozebrać?
– Nie wiem. Nie ma tego w planie. – Od razu pożałował, że pozwolił sobie na głupią złośliwość. To prawda, że zachowanie Stelli doprowadzało go do wściekłości, ale to nie był wystarczający powód, żeby się na niej wyżywać. – Przepraszam.
– Masz rację. Jakoś o tym nie pomyślałam. – Podbiegła do stolika i spojrzała na swoje notatki. Po chwili schyliła się i wzięła do ręki długopis. W tym momencie Michael zrozumiał, dlaczego kobiety noszą ołówkowe spódnice: chodzi o to, żeby w takiej sytuacji pochwalić się idealnie krągłymi pośladkami.
Zapatrzył się na jej ponętną pupę i pewnie dlatego dopiero po dłuższej chwili zdał sobie sprawę, że Stella nie była urażona. Zachowywała się, tak jak gdyby w ogóle nie wychwyciła sarkazmu w jego głosie. Niewykluczone, że należała do grona geniuszy, którzy mieli problemy z kontaktami społecznymi. Być może nie powinien traktować jej tak surowo.
– Co byś zrobiła, gdybym powiedział, że twoje plany lekcji są dla mnie obraźliwe? – powiedział bardzo cicho.
Spojrzała przez ramię i zrobiła przerażoną minę.
– Twoim zdaniem powinnam coś przeredagować? Chętnie się tym zajmę. – Pochyliła się i zaczęła przesuwać palcem po kartce, uważnie czytając każde zdanie.
Uczucie irytacji wyraźnie osłabło i Michaelowi zrobiło się lżej na sercu. Nie mógł być zły, jeśli Stella zupełnie nie wiedziała, o co chodzi.
Przygryzła dolną wargę i zaczęła nerwowo stukać palcem w blat stolika. Po chwili odwróciła się i posłała Michaelowi zaniepokojone spojrzenie.
– Rzeczywiście, trochę źle to ujęłam. „Ocena postępów” brzmi niejednoznacznie, ale mam nadzieję, że rozumiesz, co miałam na myśli. Chodzi o moje postępy. Z tobą jest wszystko w porządku. Jestem całkowicie usatysfakcjonowana. Zresztą, nawet jeśli miałbyś jakieś braki, to skąd miałabym to wiedzieć? Nie posiadam wystarczających kwalifikacji, żeby cię oceniać…
Zanim zdążyła się rozkręcić, przerwał jej w pół zdania:
– To było czysto hipotetyczne pytanie. Lepiej to zostawmy.
Przez sekundę sprawiała wrażenie zbitej z tropu, ale po chwili zebrała się w sobie, zamrugała oczami i odetchnęła z ulgą.
– Aha, w porządku.
Poprawiła okulary i ładnym charakterem pisma podopisywała swoje imię tam, gdzie trzeba:
Ocena postępów Stelli.
W sumie dobrze się stało. W końcu chodziło przede wszystkim o nią. Czyżby w odróżnieniu od pozostałych klientek nie była zainteresowana spełnieniem swoich ukrytych fantazji? Powinien wreszcie przyjąć to do wiadomości i przestać mędrkować.
Stella zajęła się nanoszeniem poprawek na kolejne kartki, a Michael zdjął marynarkę, powiesił ją na oparciu krzesła i rozpiął koszulę. Kiedy uporał się ze wszystkimi guzikami i wyciągnął ją ze spodni, usiadł na łóżku obok Stelli. Rzuciła w jego kierunku przelotne spojrzenie. Jej wzrok spoczął na półnagim torsie. Zamarła z wrażenia i upuściła długopis na blat.
Na twarzy Michaela pojawił się uśmiech zadowolenia. Najwyraźniej ze Stellą nie było wcale aż tak źle.
Wyprostowała się, złapała rękami za kołnierzyk bluzki i zaczęła ją z namaszczeniem rozpinać. Kiedy skończyła, bluzka opadła na podłogę. Po chwili ten sam los spotkał szarą spódnicę. Stella wiedziała, że Michael na nią patrzy. Zrobiła pewną siebie minę i zacisnęła zęby.
Zazwyczaj wolał kobiety, które miały większe piersi, wydatniejszą pupę i pełniejsze uda. Lubił pieścić miękką skórę i czuć pod palcami krągłości. Stella była zbudowana zupełnie inaczej. Wszystko było w niej skromne. Miała na sobie cielisty stanik i takie same majtki. W jej drobnym ciele najładniejsze były smukłe ramiona, kształtne nogi, zgrabne kostki i wąska talia, która przechodziła w zaokrąglone biodra. Ta dziewczyna nie była w jego typie, ale musiał przyznać, że niczego jej nie brakowało.
– Zdejmij jeszcze stanik – powiedział nieco ostrzejszym tonem, niż zamierzał, ale nie był w stanie się opanować. Bardzo chciał ją zobaczyć całkiem nagą. Być może Stella nie fantazjowała na jego temat, ale on od tygodnia nie myślał o nikim innym.
Opuściła dłonie i nerwowo zacisnęła palce.
– Czy to konieczne? To nie jest mój największy atut. Mam mały biust.
– Tak, musisz to zrobić. Faceci lubią patrzeć na piersi niezależnie od ich rozmiaru. – Lubią też ich dotykać. Na samą myśl aż przeszedł go dreszcz.
Zrobiła skwaszoną minę, jak gdyby miała zamiar się z nim pokłócić, ale w końcu sięgnęła ręką za plecy, rozpięła zapięcie i zsunęła stanik. Michael z wrażenia wstrzymał oddech.
Po chwili musiał jeszcze przygryźć wargi, żeby ukryć szeroki