Tajemnice walizki generała Sierowa. Iwan Sierow

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Tajemnice walizki generała Sierowa - Iwan Sierow страница 16

Tajemnice walizki generała Sierowa - Iwan Sierow

Скачать книгу

style="font-size:15px;">      Przyjęto mnie – tak to odczuwałem – dość powściągliwie. Było to zrozumiałe. Zjechałem do nich w momencie, kiedy ciągle trwały poszukiwania komisarza ludowego spraw wewnętrznych Ukrainy Uspienskiego*, członka Potitbiura34.

      Powodem ucieczki była świadomość nieuniknionej kary za rozstrzelanie wielu tysięcy uczciwych ludzi, aresztowanie kolejnych kilkudziesięciu tysięcy, w tym Kosiora*, Postyszewa* i innych. Nierzadko prosił Jeżowa o pozwolenie na dodatkowe aresztowania, by w końcu miesiąca zameldować: „Mam przyjemność poinformować, że wasz plan operacyjny przekroczyliśmy”35.

      Jako członek Politbira KC Ukrainy pozostawał w dobrych stosunkach z Chruszczowem. Na marginesie, niemało ludzi na kierowniczych stanowiskach na Ukrainie aresztowano z przyzwolenia Nikity Siergiejewicza pełniącego funkcje członka Politbiura i sekretarza KC – wśród nich Kosiora, Postyszewa i innych. Również w terenie sekretarze obwodowi zatwierdzali aresztowania, nie znając często materiałów oskarżenia.

      Jednocześnie, jak potem wyszło na jaw, nie ruszono zawziętych ukraińskich nacjonalistów, zwolenników Bandery* i „samostijnej” Ukrainy, którzy niechlubnie zapisali się podczas późniejszych wydarzeń na zachodniej Ukrainie.

      Dopóki zapoznawałem się z zakresem nowych dla mnie obowiązków, z Moskwy dano do zrozumienia, bym przygotowywał listy ukraińskich nacjonalistów-emigrantów mieszkających w Polsce: we Lwowie, Tarnopolu, Równem, Stanisławowie, Łucku i innych ośrodkach.

      Przyjąłem polecenie do wykonania, ale nie zrozumiałem, o co chodzi. Zapytany przez mnie Chruszczow też nie wiedział.

      Przyłączenie zachodniej Ukrainy

      W dniu 1 września 1939 roku bez wypowiedzenia wojny wojska niemieckie przekroczyły granicę Polski. 3 września Anglia i Francja wypowiedziały wojnę Niemcom.

      Po kilku dniach do Kijowa przybył nagle Mierkułow, pierwszy zastępca komisarza spraw wewnętrznych ZSRR. Miałem już przygotowane materiały na aktywnych ukraińskich nacjonalistów oraz Polaków wysyłających do ZSRR swoją agenturę i prowadzących działalność antysowiecką.

      Mierkułow poinformował, że 17 września nasze wojska zajmą wschodnie połacie Polski zamieszkałe przez ludność ukraińską i białoruską. Przystąpiono już do tworzenia grup operacyjnych NKWD, by każda z nich po wejściu do miasta od razu zaczęła wyszukiwać oraz izolować wrogie nam osoby36.

      Kiedy wszedłem do gmachu KC KP(b)U, tam już trwały przygotowania sztabu do akcji, szczegółów jednak nie ustalano. Powiedziałem Chruszczowowi, że byłoby dobrze przygotować odpowiedni zespół ludzi, jak to uczyniliśmy w NKWD.

      Odpowiedział lekceważąco: „Zrobimy to na miejscu”. Oczywiście, dla niego 34-letni komisarz żadnym autorytetem nie był. A przecież się nie prosiłem.

      Przed wyjazdem nad polską granicę 15 września zebraliśmy wszystkich czekistów, szczegółowo informując o planowanej akcji. Wielu nie kryło zdumienia – zabrać Polsce sześć obwodów i przyłączyć do Ukrainy, a cztery do Białorusi. Niesłychane!37

      Następnego dnia musiałem odpowiadać na liczne pytania. Na niektóre z nich odpowiedzi również nie znałem, ponieważ nie miałem żadnej praktyki w tym zakresie. Okazało się, że przyłączenie terytoriów zachodnich zostało uzgodnione z Niemcami.

      Zaczęliśmy więc aktywnie zbierać informacje o wrogiej agenturze na terytorium Polski, o białych emigrantach oraz inne dane, by od razu ich schwytać.

      Kiedy dotarliśmy do Proskurowa w obwodzie Kamieniec Podolski, zastaliśmy tam Chruszczowa, Burmistienkę, Kornijca, Greczuchę, Timoszenkę (dowodzącego KSOW).

      O świcie wojska przekroczyły granicę Polski i ruszyły wyznaczonymi trasami w głąb kraju. Sowieckie lotnictwo zbombardowało przedtem węzły kolejowe oraz miejsca dyslokacji polskich wojsk. Udałem się z całą grupą operacyjną w kierunku Gusiatina, Czertkowa i dalej – na Ternopol38, by nie pozostawać w tyle za rozwojem wydarzeń.

      Podczas przekroczenia granicy spotkałem Budionnego, który ze wzmocnioną ochroną również udawał się do Polski. Spytał mnie, czy droga jest bezpieczna i czy może jechać dalej.

      „Poprosiłem Stalina o pozwolenie na wyjazd, chcę zobaczyć na własne oczy, co się będzie działo” – wytłumaczył.

      Kiedy nasze wojska zajęły pozycje wyjściowe, rozkazano zbombardować oddziały polskie i natychmiast wyruszać. Przekroczyłem polską granicę z niewielką grupą swych współpracowników w pobliżu Gusiatina. Naszych pograniczników już powiadomiono39.

      W Gusiatinie polskich wojskowych nie napotkaliśmy.

      Rozmawialiśmy z mieszkańcami, kiedy podbiegła do nas zdyszana Polka i powiedziała, że u niej w sianie ukrywa się żandarm. Mieszkańcy dodali, że to wredny typ i byśmy go zatrzymali.

      Poszliśmy do stodoły. Cisza. Krzyknąłem: „Wychodź!”. Nadal nic. Powiedziałem jeszcze raz: „Wychodź, bo jak nie, to widłami będziemy przebijać siano!”. Pierwszy cios widłami trafił żandarma w but. Szybko wyskoczył z kryjówki. Odebraliśmy mu broń, przekazaliśmy zatrzymanego pogranicznikom i pojechaliśmy dalej.

      W Kopyczyńcach już kłębił się tłumek. Polscy oficerowie szybko pojęli, co się święci – przebrali się za sanitariuszy miejscowego szpitala, za lekarzy z opaskami Czerwonego Krzyża. Było ich tak wielu, że musieliśmy postawić do nich wartowników, zgodnie z rozkazem aresztowania oficerów, żandarmów i policjantów. Poleciłem oficerowi w randze podpułkownika, by dopilnował szpitala i pozostałych jeńców, podkreślając, że odpowiada przed dowództwem sowieckim. Pojechaliśmy dalej.

      W jednej ze wsi zwróciłem uwagę na liczne wywieszone na domach żółto-czerwono-czarne flagi. Zatrzymaliśmy się. Pytam: „Czy oddziały Armii Czerwonej już przeszły?”. Odpowiadają: „Nie, jesteście pierwsi”.

      Poczułem się nieswojo, ponieważ na tym kierunku wykazała się już polska 24. Dywizja Kawaleryjska, stawiając silny opór. Słyszałem strzelaninę, napotykaliśmy rannych czerwonoarmistów.

      Zapytałem: „Co to za flagi?”. Odpowiedziano mi z uśmiechem, że narodowe flagi ukraińskich nacjonalistów spod znaku OUN, zwolenników Bandery. Wtedy zrozumiałem. Cała wieś popiera OUN, której hasłem jest „samostijna” Ukraina. Pomyślałem że będziemy mieli z nimi problemy. To się potem potwierdziło.

      Po wyjeździe z wioski w stronę Ternopola zobaczyłem na równoległej szosie sporą kolumnę wojska. Sądząc, że mam do czynienia z czołowymi oddziałami Armii Czerwonej, ruszyliśmy w tamtym kierunku. Po przejechaniu obok szosy około 10–15 kilometrów zobaczyliśmy na skraju lasu polski oddział wojskowy z kuchnią polową. Rozkazuję kierowcy, by zawracał.

      Wjechaliśmy w lasek. Nakazałem adiutantowi, by baczył na boki, ja będę pilnował przodu. Ujechaliśmy nie więcej jak dwa kilometry, kiedy zza drzew wyszli dwaj wojskowi z karabinami. Z tej odległości nie wiadomo –

Скачать книгу


<p>34</p>

Historia ucieczki starego czekisty Aleksandra Uspienskiego, wielokrotnie nagradzanego, nadaje się na powieść przygodową. W listopadzie komisarz służby bezpieczeństwa III rangi zniknął bez śladu, pozostawiając na biurku w swoim gabinecie notkę, że jego ciała należy szukać w Dnieprze. W rzeczywistości po ostrzeżeniu przez Jeżowa, że grozi mu aresztowanie, wyjechał z Ukrainy z dokumentami wystawionymi na nazwisko niejakiego Szmaszkowskiego, ciągle zmieniając miejsce pobytu. W kwietniu 1939 r. zatrzymany na stacji Miass obwodu czelabińskiego i po osądzeniu rozstrzelany.

Szczegóły podałem w swej książce Tajny Łubianki, wykorzystując świeżo odtajnione dokumenty z archiwum FSB (Olma Media Grupp, Moskwa 2008).

<p>35</p>

Pod „przekroczeniem planu” rozumie się „stachanowskie” wykonanie rozkazu komisarza spraw wewnętrznych N. Jeżowa nr 00447 z dnia 30 lipca 1937 r. „O operacji represjonowania byłych kułaków, kryminalistów i innych elementów antysowieckich”. Od tego dokumentu rozpoczął się kluczowy etap „wielkiego terroru”, kiedy przez cały kraj przetoczyła się fala masowych aresztów „socjalnie obcych elementów” – kułaków, byłej szlachty, socjał-rewolucjonistów, reemigrantów, członków burżuazyjnych przedrewolucyjnych partii politycznych, kryminalistów itp.

Represjonowanych dzielono na dwie kategorie. Do pierwszej należało zaliczać „najbardziej wrogich” kułaków i przestępców, podlegających rozstrzelaniu. Do drugiej – „mniej aktywnych, lecz wrogich”, których karano aresztowaniem i zesłaniem do łagrów na 8–10 lat. Dla przyspieszenia sprawy aresztowanych w trybie pozasądowym rozpatrywały słynne „trojki” – szef Zarządu UNKWD, I sekretarz oraz prokurator.

Z rozkazu NKWD ustalono ogólną liczbę „wrogów ludu” kategorii pierwszej na 75 950 osób, drugiej – na 193 tys. Każdy z regionów otrzymał swoją „kwotę” do wykonania. Represje jednak potoczyły się z takim rozmachem, że plan wykonano już 1 grudnia 1937 r. Rozgorączkowani sukcesem szefowie terenowych oddziałów NKWD i struktur partyjnych domagali się nowych ofiar. Na początku 1938 r. limity zwiększono. Potem kolejny raz. I ponownie.

Do dnia 17 listopada 1938 r., kiedy wstrzymano koło zamachowe represji, rozstrzelano 390 tys. osób, a 380 tys. zesłano do łagrów NKWD. Szczególnie krwawym represjom poddano Ukrainę, gdy panoszył się tam Uspienski. W ciągu zaledwie 10 miesięcy, od stycznia do listopada 1938 r., aresztowano ponad 100 tys. osób.

<p>36</p>

Rozkazem NKWD ZSRR nr X 001064 z dnia 8 września 1939 r. Sierowowi powierzono utworzenie w ciągu jednej doby 5 grup operacyjnych po 50–70 osób każda. Skierowano także do niego 70 doświadczonych pracowników z aparatu centralnego i leningradzkiego oddziału NKWD. „Dla organizacji i przeprowadzenia wszystkich niezbędnych przedsięwzięć, a także dla odpowiedniego instruktażu” do Kijowa oddelegowano pierwszego zastępcę komisarza spraw wewnętrznych Mierkułowa.

Dwa dni przed wyruszeniem Armii Czerwonej, Sierowowi i jego białoruskiemu koledze Canawie wysłano dyrektywę z podpisem Berii „O organizacji pracy na wyzwolonych terytoriach zachodnich obwodów Ukrainy i Białorusi”, która ściśle reglamentowała tryb prac na zajętych obszarach.

Po wejściu do polskich miast grupy enkawudzistów miały natychmiast zajmować wszystkie urzędy łączności, więzienia, banki, drukarnie, archiwa, przede wszystkim żandarmerii i wywiadu, elektrownie, stacje wodociągów, magazyny żywnościowe i składy, elewatory zbożowe. Miały też rozbrajać grupy zbrojne, zapewniać przestrzeganie porządku społecznego, przeciwdziałać grabieżom i spekulacji itp.

Prócz tego miały nakaz aresztowania miejscowych przywódców, szefów policji, żołnierzy wojsk ochrony pogranicza, wojewodów, członków ugrupowań białogwardyjskich, emigracyjnych oraz monarchistycznych. Beria domagał się „ujawniania podziemnych organizacji kontrrewolucyjnych” i „natychmiastowego aresztowania osób winnych organizowania ekscesów politycznych oraz otwartych wystąpień kontrrewolucyjnych”. (Organy gosudarstwiennoj biezopasnosti w Wielikoj Otiecziestwiennoj wojnie, t. 1 „Nakanunie”, ks. 1, Kniga i biznes, Moskwa 1995, s. 70–73, 79–81).

<p>37</p>

Cztery byłe polskie województwa – lwowskie, tarnopolskie, stanisławowskie i krakowskie przekształcono w 6 obwodów, a 4 grudnia 1939 r. Prezydium Rady Najwyższej ZSRR wydało postanowienie o likwidacji byłych polskich województw oraz utworzeniu „obwodów wołyńskiego, drohobyckiego, lwowskiego, rówieńskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego w składzie Ukraińskiej SRR”.

<p>38</p>

Nazwę miasta (Tarnopol) zmieniono na Ternopol dopiero w 1944 r.

<p>39</p>

Kampania polska 1939 r., nazwana w sowieckiej historii zjednoczeniem bratnich narodów zachodniej Ukrainy i Białorusi, przebiegła w najkrótszym czasie. 17 września o godzinie 5 rano wojska sowieckie ruszyły na terytorium Polski, nie napotykając poważniejszego oporu. Zorganizowany opór stawiono w kilku zaledwie miastach i wsiach. 29 września sowiecką ofensywę wstrzymano. Terytorialny podział Polski zakończono 28 września 1939 r. podpisaniem układu o przyjaźni i granicy między ZSRR i Niemcami. Według współczesnych danych strona sowiecka straciła 1475 zabitych, 3858 rannych. Straty polskie oceniono na 3500 zabitych, 20 tys. rannych i zaginionych.