Tajemnice walizki generała Sierowa. Iwan Sierow

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Tajemnice walizki generała Sierowa - Iwan Sierow страница 20

Tajemnice walizki generała Sierowa - Iwan Sierow

Скачать книгу

okrzyku milicjant nakazuje generałowi udać się z nim na komendę celem wyjaśniania sytuacji.

      Jak tylko Kondratik z towarzyszami zapukał do drzwi, otworzył je sam gospodarz. „Szukamy pewnego człowieka, proszę pokazać wszystkie pomieszczenia” – rozkazał milicjant. W jednym z pokoi zobaczyli mężczyznę podobnego do osobnika na zdjęciu, ale bez wąsów. Kondratik szybko się zorientował i wykrzyczał, co mu nakazano.

      Mężczyzna gorąco zaoponował: „Czego wrzeszczysz, Żydzie? Nie kupowałem od ciebie żadnej sacharyny”. O to nam chodziło. Milicjant polecił mu się ubrać, informując, że pojadą na posterunek. Zatrzymany długo się ubierał, w końcu wyszedł. Jego i Kondratika posadzono do osobnych wozów.

      Na posterunku milicji zatrzymanego dokładnie przeszukano i znaleziono ampułkę z trucizną. Aresztowanego posadzono do samochodu z dwoma agentami i dostarczono do mnie48.

      Przy wyjeździe do samochodu wsiadł Kondratik. Okulicki najpierw zareagował: „A ty czego tu?”. Nasz agent wyjaśnił, z kim ma do czynienia.

      O 7 rano przywieziono zatrzymanego do mnie na przesłuchanie. Przywitaliśmy się. Byłem w cywilnym ubraniu. „Ja pana znam, jest pan szefem wywiadu Ukrainy” – rozpoczął Okulicki. „A wy nie jesteście Zarzewski, za którego się podajecie, lecz Okulicki, »Mrówka«” – odparowałem.

      Generał wcale nie był zaskoczony moją wiedzą o nim. Uśmiechnąłem się i powiedziałem: „Niepotrzebnie zgoliliście wąsy, przecież na zdjęciu w paszporcie je macie”. I dodałem: „Jesteśmy z wami kolegami po fachu – wywiadowcami, z tą różnicą, że jestem obecnie też oficerem śledczym, a wy jesteście aresztowanym, dlatego też oczekuję od was stosownych zeznań”.

      Okulicki mnie zrozumiał i odparł, że wszystko powie, ponieważ wolności i tak już nie odzyska, ale nie wymieni nazwisk swoich podwładnych bez względu na to, co byśmy z nim nie wyprawiali. Na to mu nie odpowiedziałem nic, spytałem tylko, dlaczego zgolił wąsy.

      Odrzekł: „Gdybyście przyszli po mnie godzinę później, już byście mnie nie zastali”. Poczuł, że trafiliśmy na jego ślad, postanowił więc zmienić mieszkanie i zaczekać, aż sprawa nieco ucichnie.

      Pochwaliłem sam siebie, że nie posłuchałem Siergijenki, który proponował przeprowadzić operację aresztowania Okulickiego dopiero rano.

      Generał swoją opowieść rozpoczął od pochwalenia nas za „legendę” milicyjną. Powiedział, że gdyby po niego przyszli czekiści, otrułby się natychmiast. Miał schowane w materacu dwie ampułki z cyjankiem potasu. Nawet kiedy wdziewał buty, zastanawiał się, czy ich nie użyć, ale kiedy zobaczył „Żyda” i milicjanta, uspokoił się. W tym momencie znowu postawiłem sobie plus, gdyż w innym wariancie wydarzeń generał nie pozostałby przy życiu.

      Zapewniłem, że nawet gdyby zmienił miejsce pobytu, wcześniej czy później byśmy go znaleźli. Tu właśnie począł wytykać nam błędy.

      Podstawowa sprawa jest taka, że ludzi sowieckich na zachodniej Ukrainie i Białorusi miejscowi mieszkańcy, czy to Polacy, Ukraińcy czy Białorusini, byli polscy poddani, rozpoznają na kilometr – po ubraniu, zachowaniu itd.

      Okulicki twierdził, że za każdym razem, kiedy spostrzegł, że jest śledzony, wyprowadzał nas w pole. Naszego agenta rozpoznawał od razu. Oczywiście spytałem po czym. Po pierwsze – rzekł – na całym świecie mężczyźni noszą kapelusze kokardką z lewej strony, a Rosjanie z prawej. Po drugie, zbyt luźne, niedopasowane marynarki, a szczególnie workowate spodnie od razu zdradzają człowieka sowieckiego. Po trzecie, grubiaństwo naszych przy wchodzeniu do tramwaju, do sklepu wybitnie kontrastuje z otoczeniem itd., itp.

      Było mi nieprzyjemnie tego wysłuchiwać, ale wykazałem cierpliwość i postanowiłem, że te błędy należy wyeliminować.

      Przyszła kolej na wytknięcie Okulickiemu pomyłek jego kurierów, których przechwytywaliśmy, przeważnie młode dziewczęta o słabej znajomości zasad konspiracji. Do zasadniczych jednak zaliczyłem błąd w samej organizacji ZWZ na terytoriach zachodniej Ukrainy i Białorusi, ponieważ poparcia na tych ziemiach Polacy się nie doczekają, jako że zasiedlone są przez absolutną większość Ukraińców i Białorusinów, a Polacy stanowią wyraźną mniejszość. Dlatego idea powrotu tych ziem do Polski nie spotka się z poparciem miejscowej ludności. Okulicki się ze mną zgodził. Na marginesie, wywarł na mnie wrażenie mądrego i dobrego, kompetentnego pracownika wywiadu.

      Kiedy jednak doszliśmy do omawiania struktury organizacyjnej ZWZ, generał kategorycznie odmówił udzielania jakichkolwiek informacji. Zastosowałem wtedy swoją taktykę prowadzenia przesłuchania. Wykazywałem mu rzekome niedociągnięcia w działalności jego organizacji, a Okulicki mnie korygował, oświecając nieco w tym zakresie. Nie chodziło mi o nazwiska, najważniejsze osoby i tak już znaliśmy, starałem się poznać metody działania i sposób myślenia.

      Rozpocząłem przesłuchanie o 7 rano, a zakończyłem o 4 po południu. Po aresztowaniu Okulicki poprosił o pozwolenie na zapalenie i wyciągnął z kieszeni płaszcza opakowanie 200 papierosów. Po zakończeniu śledztwa zostały mu trzy.

      Generał pobył u nas zaledwie dwa dni. Kiedy zameldowałem do Moskwy o jego zatrzymaniu, nadszedł telegram od Kobułowa, by „na rozkaz ludowego komisarza dostarczyć aresztowanego osobnym wagonem do Moskwy”. Wiedziałem, że to podłość ze strony Kobułowa, i prosiłem Chruszczowa, by sprzeciwił się przekazywaniu Okulickiego do stolicy, ale odrzekł, że nie warto się o to sprzeczać.

      Jak się potem dowiedziałem, w Moskwie podczas przesłuchania zaczęto stosować wobec generała pogróżki, Okulicki zdecydowanie oświadczył, że swych towarzyszy nie wyda. Śledczy nakrzyczał na niego i kilka razy uderzył w twarz. Generał zamknął się w sobie i nie powiedział więcej ani słowa.

      Kiedy w roku 1941, zgodnie z decyzją Kwatery Głównej Naczelnego Dowództwa (Stawki), formowano armię Andersa*, Okulickiego mianowano szefem sztabu. Wtedy też opowiedział przyjaciołom o spoliczkowaniu przez oficera śledczego i przysiągł, że się zemści. Istotnie, armia Andersa przeszła do Iraku, a następnie trafiła pod rozkazy Brytyjczyków.

      Niewątpliwie Anders49 i Okulicki przeprowadzili dostatecznie demoralizującą pracę wśród polskich żołnierzy i oficerów w celu wycofania ich spod sowieckiego dowództwa.

      Po aresztowaniu Okulickiego działalność ZWZ na zachodnich terenach Ukrainy i Białorusi znacznie zmalała i nie stwarzała już większych problemów.

      W potyczkach z OUN

      W czasie moich zmagań z polskim podziemiem OUN stworzyła liczną organizację do walki z władzą sowiecką, dążąc do utworzenia „samostijnej” Ukrainy. Z obowiązku zacząłem zapoznawać się z historią tej organizacji na podstawie materiałów NKWD Ukrainy.

      Do roku 1918 Ukraina Zachodnia, czy jak ją nazywano: Galicja Wschodnia, zamieszkała przez Ukraińców, wchodziła w skład Austro-Węgier, po czym przeszła pod rządy Polski. Austriacy i Polacy bezlitośnie wyzyskiwali Ukraińców i tłumili kulturę narodową. Ukraińscy nacjonaliści burżuazyjni wiernie służyli najpierw jednym, potem drugim.

      Lwów stanowił ośrodek działalności przywódców nacjonalistów

Скачать книгу


<p>48</p>

Generała Okulickiego aresztowano w nocy z 21 na 22 stycznia 1940 r.

<p>49</p>

W swoich notatkach z 1941 r. Sierow pisze, że zatrzymywał również generała Władysława Andersa, którego wojska rozbito pod Przemyślem w dniach 27–28 września 1939 r. Andersa także przewieziono do Moskwy, gdzie do lata 1941 r. trzymano na Łubiance.