Frigiel i Fluffy. Więźniowie Netheru. Frigiel

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Frigiel i Fluffy. Więźniowie Netheru - Frigiel страница 9

Frigiel i Fluffy. Więźniowie Netheru - Frigiel Frigiel i Fluffy

Скачать книгу

czy siak, w Netherze nie ma zbyt wielu miejsc, gdzie można by pójść. Ta mapa z pewnością wskazuje Jakar.

      – Jakar? – zapytała Alice.

      Banugg podpalił skałę Netheru i wrzucił mapę do ognia.

      Frigiel zerwał się na równe nogi.

      – Co ty wyrabiasz?

      Banugg wyciągnął rękę w kierunku chłopaka, by uniemożliwić mu złapanie papieru.

      – Spokojnie, chłopcze, jeszcze narobisz głupot.

      Wtedy Frigiel zobaczył, że mapa nie płonie. Kartka unosiła się nad płomieniami. Obracała się powoli wokół własnej osi, zwracając strzałkę tak, jakby chodziło o kompas. Kiedy się zatrzymała, Banugg kiwnął głową.

      – Jakar.

      Złożył mapę i oddał ją Frigielowi.

      – Właśnie tam się wybieram.

      Alice uśmiechnęła się:

      – A więc będziesz nam towarzyszył?

      Banugg odwrócił się do dziewczyny.

      – To zależy. Macie czym zapłacić?

      Alice zdawała się nad czymś zastanawiać. Następnie spojrzała na Frigiela.

      – Diamentowy kilof może być?

      Oczy Banugga się zaświeciły. Frigiel jednak zaprzeczył ruchem głowy:

      – Nie ma mowy! To kilof Abla.

      – No to miecz jego ojca?

      Oburzony Frigiel zmarszczył brwi. Alice uniosła ręce, by się wytłumaczyć.

      – Przysyła nas Valmar – mówiła do alchemika. – Z pewnością będzie tam ktoś, kto spłaci nasze długi.

      Banugg spoczął na oślepiająco białym bloku. Ponownie wyjął notes i zaczął w nim niezwykle szybko pisać. Niekiedy się zatrzymywał i wznosił oczy ku sklepieniu. Potem ponownie zaczynał skrobać. Po pewnym czasie przestał i schował zeszyt do worka.

      – Bardzo dobrze – powiedział. – Wrócimy do tematu w Jakarze. Tylko żadnych sztuczek. Nie wyglądam na takiego, ale ostrzegam was – lepiej mieć mnie za przyjaciela niż wroga!

      To rzekłszy, alchemik wyszedł z kryjówki.

      ROZDZIAŁ 7

      Alice ruszyła za mężczyzną – tak jak Fluffy i Frigiel. Wysoka temperatura ponownie pozbawiła ich tchu. Lepiej było w głębi jaskini. Chłopak w jednej chwili rozpoznał krajobraz. Znajdowali się w jamie wyżłobionej w ścianie obsydianowego klifu, którą dostrzegli, zanim stracili przytomność. Owa jama była tą właśnie jaskinią, którą Banugg ochronił przed potworami dzięki murowi z obsydianu oraz żelaznym drzwiom.

      Alchemik przycupnął nad krawędzią klifowej skały. Przez chwilę obserwował teren leżący poniżej. Zwracał swe spojrzenie ku grupom zombie-świń, palcem pokazywał im dziwaczne szare szlamy, które nazywał kostkami magmy11. Szczególną uwagę Banugg zdawał się poświęcać ghastom oraz trajektoriom ich lotu. Jego podejście uspokajało Frigiela. Wprawiało go wręcz w stan euforii. Razem z Alice znajdowali się w Netherze, tym piekielnym wymiarze, gdzie praktycznie nikt nigdy nie postawił stopy. I oto nagle trafili na tego dziwnego mężczyznę, który posiadał jedyne w swoim rodzaju doświadczenie związane z tym miejscem!

      Dwa ghasty minęły się nad jeziorem lawy. To było niczym znak. Banugg wreszcie się podniósł.

      – Wyruszamy za godzinę – rzucił. – Spakujcie torby.

      Frigiel nie miał zbyt wiele do zabrania – nie posiadał już skrzyni, maleńkiego ochrowego bloku, wiadra wody ani królika; jedynie kilof i miecz Abla. Wolał pomóc Banuggowi, który do swojego wielkiego plecaka pakował właśnie statyw alchemiczny oraz całe naręcze szklanych butelek. Schylił się, podniósł mały, czerwony plecak i podszedł do mężczyzny.

      – Pomóc ci? – zapytał. – Co mogę…

      Na widok drobnego czerwonego plecaka w rękach chłopaka oczy mężczyzny rozszerzyły się, aż sprawiły wrażenie dwa razy większych. Banugg w mig znalazł się przy Frigielu i wyrwał mu bagaż z rąk.

      – Niech cię płomyk świśnie! – ryknął. – Kto ci pozwolił to ruszać?

      Alchemik otworzył plecak i uważnie przyjrzał się jego zawartości. Następnie zamknął go i wbił we Frigiela oraz Alice wrogie spojrzenie.

      – Jeśli jeszcze raz złapię któreś z was na grzebaniu w środku, lub chociażby na tym, że stoicie mniej niż dwa bloki od tego plecaka, to obiecuję, że popamiętacie!

      To powiedziawszy, mężczyzna przytroczył mały plecaczek do swojego pasa, a większy zarzucił sobie na plecy.

      – Ruszamy – powiedział, wyglądając na rozwścieczonego.

      Alchemik oddalił się w stronę krawędzi klifu i gdy tak szedł, Frigiel rozpoznał w nim chyboczącą się sylwetkę, którą zobaczył tuż przed tym, jak stracił przytomność.

      – On coś ukrywa – zwrócił się do Alice. – Myślisz, że można mu zaufać?

      Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona. Potem wybuchła śmiechem.

      – A co, ty znasz ludzi naprawdę godnych zaufania?

      Frigiel uniósł brwi. Ale w końcu się uśmiechnął. Mógł się spodziewać takiej odpowiedzi. Alice poklepała go po ramieniu:

      – Źle sformułowałeś swoje pytanie. Zapytałabym raczej, do jakiego stopnia powinniśmy mu nie ufać.

      Frigiel przytaknął. W gruncie rzeczy dziewczyna miała rację. Komu mógł zaufać, odkąd Ernald uczynił z niego „klucz” do dwóch skrzyń Kresu? Jedyny, który mógł wydobyć z nich kilof prawdy, niepowtarzalne narzędzie, które było w stanie skruszyć blok nicości – antymagiczny blok czyniący króla Lludda Lawa niepokonanym!

      Upłynęła godzina, odkąd maszerowali w milczeniu.

      Frigiel czuł, że lepiej znosi wysoką temperaturę Netheru. Ciągle się pocił, ale stało się to znośne. Alice szła raźnym krokiem, uśmiechając się szeroko. Od kiedy przestało brakować jej wody, zaczęła doceniać odkrywanie krainy. Natomiast Fluffy niezmiennie szedł ze zwisającym językiem. Jego futro było zbyt grube na taki klimat.

      Banugg znał teren jak własny kilof. Wiedział, gdzie znajdują się choćby najmniejsze szczeliny, które mogły dostarczyć odrobiny powietrza, ponadto często zarządzał przerwy. Za każdym razem wyposażał Frigiela i Alice w wodę. Odmawiał „zmarnowania” szklanych butelek na Fluffy’ego, co z kolei zmuszało chłopaka do

Скачать книгу


<p>11</p>

Każda kreatura ma do odegrania swoją rolę w cyklu życia. Jedyną rolą kostki magmy jest granie ci na bloczkach. Ten gatunek rozżarzonego szlamu występuje w Netherze. Jak to ze szlamami bywa, kostka magmy ulega podziałowi pod wpływem uderzenia. Jak każdy szlam, kostka magmy podskakuje sobie bez celu z głupkowatym wyrazem twarzy. Szczególną cechą kostki magmy jest to, że posiada ona magmowe serce, które można zobaczyć, kiedy kostka wyciąga się do skoku jak sprężyna. Z owego serca można pozyskać magmowy krem wchodzący w skład mikstury odporności na ogień. Przez resztę czasu kostka magmy jest po prostu najbardziej uciążliwym stworem Netheru (Encyklopedia Wiedzy Ogólnej Morgona Erudyty, s. 275).