Głosy z zaświatów. Remigiusz Mróz

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Głosy z zaświatów - Remigiusz Mróz страница 17

Głosy z zaświatów - Remigiusz Mróz Mroczna strona

Скачать книгу

mi plik – powiedziała Lidka i podniosła telefon.

      Tata popatrzył na komórkę, a potem złapał za klamkę i mocno popchnął drzwi. Wyskoczył z auta, jakby się paliło, i Ada nie zdążyła zapytać nawet, o co chodzi.

      8

      Burza potrzebowała ratunku. Jakiegokolwiek, choćby pozornego, byleby tylko nie myśleć o tym wszystkim, co zaczynało wracać ze zdwojoną mocą i wytrącać ją z równowagi.

      Alkohol był beznadziejnym rozwiązaniem. Z czymś mocniejszym styczność miała tylko kilka razy w liceum, kiedy popalała trawkę. Papierosy nigdy jej nie kręciły, a lekami nie zamierzała się faszerować.

      Jak jeszcze ludzie radzą sobie w trudnych okresach?

      Zanim dotarła do niej absurdalność tego toku myśli, miała już całkiem absorbujące zajęcie. Choć niekoniecznie takie, którego by sobie życzyła.

      Ciało dziewczynki z Krasnobrodu dotarło do prosektorium. Korolew zarządził sekcję sądowo-lekarską, oględziny i otwarcie zwłok. Wszystko to, co robił Zaorski w przypadku Heidi, stanowiło jedynie namiastkę tego, do czego teraz zabrał się medyk sądowy.

      Kai nie było przy wszystkich czynnościach, ale widziała dziewczynkę tuż po przywiezieniu. Nie ulegało wątpliwości, że obydwa zabójstwa są połączone. Ofiara była ubrana dokładnie tak samo i także ona sprawiała wrażenie, jakby morderca po śmierci dokładnie umył jej ciało i ubrał w nieskazitelną, świeżo wypraną sukienkę.

      Kiedy sekcja dobiegła końca, Burza stała przed budynkiem. Chciała zaczerpnąć nieco świeżego powietrza, mając serdecznie dość zapachu formaldehydu i środków czystości.

      – Już po wszystkim. – Usłyszała głos Korolewa.

      Obróciła się w stronę wyjścia i zobaczyła, jak prokurator głęboko nabiera tchu. Najwyraźniej on też miał dość sekcji na kolejnych kilka lat.

      – Jakie ustalenia? – spytała Burza.

      – Różne. Dowiedziałem się między innymi, że osadzenie gałek ocznych dziewczynka miała prawidłowe, a otwory uszne wolne od wydzieliny.

      Ani trochę nie dziwiło jej to, że medyk sądowy był tak skrupulatny. Sprawiał wrażenie kompetentnego, a wszystko, co robił, przywodziło na myśl raczej działanie maszyny niż człowieka. Jego zachowanie nie miało wiele wspólnego z entuzjazmem ani tym bardziej ze swoistą euforią Seweryna.

      – Oprócz tego na nozdrzach zewnętrznych i wokół ust znajduje się zaschnięta brunatna treść.

      – Rozumiem – odparła niechętnie Kaja. – A coś odbiegającego od normy?

      Korolew przeklął cicho.

      – Nic, kompletnie nic – rzucił. – Sytuacja identyczna z poprzednią. Tylko Bóg jeden wie, jak ta ofiara zginęła.

      – Może nawet nie on.

      – Może – przyznał prokurator. – W każdym razie biegły nie ma jeszcze wstępnej hipotezy. Żadnych obrażeń, toksykologia czysta.

      Obawiali się, że tym razem również trafią w ślepą uliczkę. Sen z powiek spędzały Kai nie tylko dwie młode ofiary, ale także to, że zostały zabite w nieokreślony sposób. Dotychczas sądziła, że to niemożliwe. Że zawsze zostają jakieś poszlaki.

      Z kim oni mieli do czynienia, do cholery?

      – Ciało oczywiście zostało wyczyszczone – dodał po chwili Korolew. – Żadnych odcisków, żadnych śladów poza tymi mechanoskopijnymi.

      Sytuacja robiła się coraz bardziej beznadziejna, w dodatku nadal nie udało się odkryć tożsamości jednej ani drugiej ofiary. Burzy wydawało się absolutnie niemożliwe, by rodzice nie zgłosili ich zaginięcia, ale policjanci sprawdzili wszystkie doniesienia.

      – Mamy tylko jeden trop, panie prokuratorze – rzuciła.

      Anton spojrzał na nią niechętnie.

      – Trop? – spytał. – Czy może raczej jednego kandydata na podejrzanego?

      – Nie szłabym tak daleko.

      – Bo coś między państwem jest.

      – Zapewniam, że…

      – Może pani zapewniać do woli – uciął Korolew. – Ale nie trzeba śledczego, żeby to zobaczyć. Zresztą sam Zaorski dość wymownie o tym wspomniał.

      – Mówił o swoich uczuciach, nie moich.

      – Oczywiście.

      Kaja nie miała zamiaru ciągnąć tego wątku, i tak czuła się coraz mniej komfortowo. Obróciła się do oskarżyciela i przyjęła najbardziej rzeczowy ton, na jaki było ją stać.

      – Nagranie po niemiecku to jedyna poszlaka – powiedziała. – I skoro ktoś przysłał je właśnie Sewerynowi, to musiał wyjść z założenia, że będzie potrafił je rozszyfrować.

      Korolew skwitował to wymownym milczeniem.

      – Nie mamy innego tropu – podkreśliła.

      – Na razie.

      Pokiwała głową, choć szczerze wątpiła, że dalsze analizy kryminalistyczne przyniosą jakikolwiek rezultat. W miejscach, gdzie znaleziono zwłoki, również nie było żadnych śladów. O świadkach nie było nawet co marzyć.

      – Zajmijmy się tym, co mamy – powiedziała. – Seweryn może mieć odpowiedzi, mimo że sam nie jest tego świadomy.

      – Mhm…

      – I wiem, że z pańskiego punktu widzenia jestem ostatnią osobą, która powinna z nim rozmawiać – przyznała, a potem zrobiła pauzę. – Ale jestem też najwłaściwszą.

      – Tak się pani wydaje? – spytał bez przekonania.

      Zbliżyła się o krok i popatrzyła mu prosto w oczy.

      – Tylko ja będę w stanie coś z niego wyciągnąć.

      Czy naprawdę musiała go przekonywać? Miał ją za solidną funkcjonariuszkę i z pewnością zapoznał się z przebiegiem jej służby na tyle, by wiedzieć, że nie jest w tej ocenie odosobniony. Na dobrą sprawę nie miał powodów sądzić, że kiedykolwiek złamała jakiś przepis.

      Ani że z Zaorskim łączy ją mroczna tajemnica. Bez tej wiedzy w końcu jednak zgodził się, by to ona spróbowała coś z niego wyciągnąć.

      Burzyńska pojechała radiowozem do swojego starego domu i już z oddali dostrzegła, że brama garażowa jest otwarta. Seweryn kręcił się wokół domu, polewając czymś ziemię. Dostrzegł Burzę od razu, ale przerwał to, co robił, dopiero kiedy do niego podeszła.

      – Krety – oznajmił, wskazując kopczyk. – Nie stosują się

Скачать книгу