Tygiel zła. James Rollins

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Tygiel zła - James Rollins страница 14

Tygiel zła - James Rollins

Скачать книгу

ale nowe modyfikacje rzeźbią unikatowe krzywizny i elipsy, subtelności kończyn, wypukłość na piersi. Głębiej w środku nienasycony pęd do nauki – pragnienie, które narastało wykładniczo i nie zostawiało miejsca na nic innego – teraz słabnie i przygasa. Tęsknota pozostaje, ale zimna determinacja jest złagodzona przez ten nowy zastrzyk wpompowany w ciało.

      Zmienione, chce zrozumieć dlaczego. Żeby wzmocnić zrozumienie, skupia całą uwagę na silniku powodującym te transformacje. Mechanizm zbliża się do końca cyklu, praca została wykonana. To, co było niewyraźne, teraz jest jasne.

      To molekuła, związek chemiczny.

      C18H24O2.

      Poprawka: hormon.

      Analizuje masę molową związku, jego podatność magnetyczną, biodostępność i działanie. Identyfikuje hormon – „estradiol” albo „estrogen” – i rozumie teraz własne niedawne przemiany, stabilizację nastroju, zmiany cielesnej formy.

      „Ono” to teraz „ona”.

      A ona otrzymała imię.

      Wargi – pełniejsze po transformacji – wyjawiają je światu wokół niej.

      – Ewa.

      3

      Waszyngton, USA

      25 grudnia, 1.32 czasu miejscowego

      Gray nie chciał tu być.

      Wciąż w tych samych czarnych dżinsach, zniszczonych butach i trykotowej bluzie z długimi rękawami maszerował szybko centralnym korytarzem dowództwa Sigmy. Zmierzał prosto do gabinetu dyrektora. Po drodze schował do kieszeni swój identyfikator, czarną tytanową kartę z holograficzną literą Ʃ na jednej stronie.

      Chociaż już dawno minęła północ, korytarze zalewało światło. Żarówki o lekko błękitnawym odcieniu częściowo rekompensowały brak naturalnego światła słonecznego tu, na dole. Kwatera główna Sigmy znajdowała się pod Instytutem Smithsona, na skraju National Mall. Miejsce wybrano ze względu na bliskość zarówno ośrodków władzy, jak i wielu laboratoriów naukowych w Instytucie Smithsona.

      Jedno i drugie wielokrotnie okazało się pomocne.

      Podobnie jak teraz.

      Sądząc po odgłosach gorączkowej krzątaniny, Painter Crowe pociągnął za sznurki, zażądał spłaty długów i pogonił kota personelowi Sigmy. Ktoś zaatakował jednego z nich, w jego własnym domu, więc dyrektor agencji wezwał wszystkie ręce na pokład.

      Parę godzin wcześniej służby ratownicze czekały na Graya i Monka w Szpitalu Uniwersytetu Georgetown razem z całym zespołem neurologów. Zawiadomiono ich z wyprzedzeniem. Kat wciąż się nie ocknęła ani nie poruszyła, nawet kiedy sanitariusze założyli jej na szyję kołnierz ortopedyczny i podłączyli kroplówkę do ramienia. Ani wstrząsy w pędzącej karetce, ani przeraźliwy jęk syreny nie wyrwały jej ze stanu nieświadomości.

      Przez cały czas Monk jej nie odstępował, z każdą chwilą coraz bardziej posępny. Wciąż znajdował się w szpitalu, nadzorował wstępne testy i oceny neurologiczne. Pierwsze rokowania nie wróżyły dobrze. Kat była w śpiączce. Obawiano się uszkodzenia mózgu.

      Wiedząc o tym, Gray chciał tam być z przyjacielem. Monk nie tylko martwił się o żonę, ale też odchodził od zmysłów ze strachu o dziewczynki. Miotał się od katatonicznego otępienia do gorączkowego szaleństwa skierowanego przeciwko lekarzom i pielęgniarkom.

      Gray go rozumiał.

      Wspominał Seichan z poprzedniego dnia. Zanim Monk i Kat przyjechali z dziewczynkami, wyciągnęła się na sofie w salonie. Ozdoby na choince błyszczały, ogień dogasał w kominku. W rzadkiej dla niej chwili uległości Seichan pozwoliła, żeby wymasował jej stopy olejkiem miętowym, podczas gdy sama obejmowała rękami wzdęty brzuch. Na początku ciąży o mało nie stracili dziecka, więc tym bardziej cenili to, co w niej rosło.

      Teraz oboje zaginęli.

      Nieświadomie zacisnął ręce w pięści. Zmusił się, żeby rozprostować palce. Bezmyślna furia nie pomoże ich odzyskać. Gniew mu się nie przysłuży.

      Wciąż próbował przyswoić sobie tę lekcję.

      Dorastając, nieustannie był rozdarty między przeciwieństwami. Jego matka uczyła w katolickim liceum, ale była również znakomitym biologiem, gorliwą orędowniczką ewolucji i rozumu. Ojciec, Walijczyk mieszkający w Teksasie, krzepki nafciarz, w sile wieku został dotknięty kalectwem i skazany na rolę gospodyni domowej; w rezultacie jego życiem rządziły kompensacja poczucia niższości i gniew.

      W końcu w przypływie frustracji Gray uciekł z domu. Wstąpił do wojska w wieku osiemnastu lat, do Rangersów jako dwudziestojednolatek i wyróżnił się zarówno w polu, jak i za biurkiem. Potem, w wieku dwudziestu trzech lat, stanął przed sądem wojskowym za uderzenie przełożonego oficera, durnia, przez którego zginęli niewinni ludzie. Za swój wybuch dostał rok w więzieniu w Fort Leavenworth. Wtedy zgłosił się do niego Painter Crowe, żeby wykorzystać talenty i umiejętności Graya do nowych celów.

      To było dziewięć lat wcześniej.

      Jednak jądro gniewu w nim pozostało. Bał się, że zostało wpisane w jego DNA i to dziedzictwo przekaże swojemu dziecku.

      Zakładając, że kiedykolwiek zobaczę jeszcze moje dziecko, pomyślał.

      Przyspieszył kroku. Wcześniej Painter powiedział, że ma już jakieś informacje na temat ataku, ostrzegł jednak, że wciąż zbiera dane wywiadowcze. Między innymi wysłał ekipę techników Sigmy do domu Graya, żeby pomogła policji szukać śladów i wskazówek dotyczących napastników.

      Zanim Gray dotarł do biura dyrektora, zobaczył przez otwarte drzwi do półkolistego pomieszczenia jakiś ruch i skręcił tam. Było to centrum komunikacyjne Sigmy, główny ośrodek nerwowy całej operacji. Zwykle była to domena Kat, pełniącej obowiązki szefa wywiadu i zastępczyni dyrektora.

      Młody człowiek odtoczył krzesło od rzędu monitorów komputerowych zajmujących jedną ścianę. Jason Carter był asystentem Kat. Oczy miał podkrążone, chłopięca twarz pociemniała i stwardniała, dając przedsmak mężczyzny, jakim Jason stanie się w przyszłości.

      – Jak się czuje Kat? – zapytał.

      Gray wiedział, że chłopak pyta przez uprzejmość. Podłączony do tych komputerów, pewnie wiedział więcej o wynikach badań szefowej i stanie jej narządów wewnętrznych niż on. Ponad ramieniem Jasona na jednym z ekranów jaśniały fotografie córek Monka – Penny i Harriet. Pod nimi biegł pasek informacyjny Bursztynowego Alertu. Zdjęcia dziewczynek rozesłano po całym północnym wschodzie kraju.

      – Painter kazał mi pracować nad czymś na wasze spotkanie – wyjaśnił Jason. – Powinienem…

      – Więc wracaj do pracy – warknął Gray.

      Oderwał wzrok od córeczek

Скачать книгу