Tygiel zła. James Rollins

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Tygiel zła - James Rollins страница 15

Tygiel zła - James Rollins

Скачать книгу

dyrektora, jak i o kosztach walki ponoszonych przez każdego żołnierza. Poza nią w pokoju stało tylko parę krzeseł oraz szerokie mahoniowe biurko na środku. Na trzech ścianach jaśniały płaskie monitory.

      Painter stał przed jednym z nich, studiując mapę północnego wschodu, nałożoną na szereg powoli przesuwających się czerwonych V, wyznaczających trasę samolotu. Widocznie uzyskiwał dane z kontroli ruchu lotniczego.

      Dyrektor odwrócił się do wchodzącego Graya. Chociaż starszy od podwładnego o ponad dekadę, zachował wysportowaną, muskularną sylwetkę. Ten człowiek nie miał w sobie nic tandetnego. Był twardy i kompetentny, zdolny ocenić każdego jednym spojrzeniem. Wbił wzrok stalowobłękitnych oczu w Graya, wyraźnie badając jego obecny stan, sprawdzając zdolność do funkcjonowania.

      Gray spokojnie, nieugięcie wytrzymał to spojrzenie.

      Painter kiwnął głową, pozornie zadowolony. Podszedł do biurka, ale nie usiadł. Przesunął ręką po kruczoczarnych włosach, odgarnął pojedynczy śnieżnobiały kosmyk za ucho, jakby wsuwał na miejsce orle pióro.

      – Dzięki, że do nas dołączyłeś.

      Gray spojrzał na drugiego mężczyznę w pokoju. Przed biurkiem dyrektora rozwalał się na krześle ponaddwumetrowy olbrzym, szeroko rozstawiwszy nogi. Miał na sobie długi do kostek skórzany płaszcz. Z pobrużdżoną twarzą i włosami ściętymi na jeża wyglądał prawie jak ogolony goryl – chociaż to porównanie uwłaczało wszystkim gorylom.

      Painter wskazał go ręką.

      – Kowalski przyszedł minutę przed tobą.

      I najwyraźniej od razu poczuł się jak w domu, pomyślał Gray.

      Kowalski trzymał w zębach cygaro. Co dziwne, przycięty koniec żarzył się rdzawym szkarłatem. Zwykle Painter nie tolerował palenia. To odstępstwo od zasad świadczyło o napięciu panującym w dowództwie Sigmy. Co więcej, olbrzym zwykle miał w pogotowiu jakąś złośliwą uwagę albo głupi dowcip. Jego milczenie musiało oznaczać, że naprawdę się przejął…

      Wydmuchnął potężną chmurę dymu z cygara i spojrzał na Graya.

      – Wesołych cholernych świąt – rzucił.

      Gray chyba jednak niewłaściwie zinterpretował jego małomówność. Kowalski widocznie rozkoszował się dymem w płucach i dlatego nie odezwał się od razu. Lecz, o dziwo, ta odrobina normalności podniosła Graya na duchu.

      Podtrzymując ją, zignorował Kowalskiego i zwrócił się do Paintera:

      – Co mi chciałeś powiedzieć?

      Dyrektor Sigmy wskazał krzesło.

      – Siadaj. Domyślam się, że jesteś na nogach przez całą noc.

      Zbyt zmęczony, żeby się sprzeciwiać, Gray opadł na grubo wyściełane skórzane siedzisko. Wyrwało mu się mimowolne westchnienie. Rzeczywiście był wyczerpany, ale również napięty niczym struna fortepianowa.

      Painter nie usiadł, tylko oparł się o krzesło za biurkiem. Milczał przez chwilę, widocznie próbując zdecydować, z której strony podejść do tematu. Kiedy wreszcie się odezwał, jego słowa zaskoczyły Graya.

      – Na ile się orientujesz w najnowszych badaniach nad sztuczną inteligencją? – zapytał.

      Gray zmarszczył brwi. Po zrekrutowaniu w Leavenworth do pracy dla Sigmy przeszedł przyspieszony program studiów w dziedzinie fizyki i biologii dla postdoków. Wiedział więc całkiem sporo na ten temat, ale z pewnością nie wiedział, jak to się łączyło z wieczornym atakiem.

      Wzruszył ramionami.

      – Dlaczego pytasz?

      – DARPA coraz bardziej się interesuje tym tematem. Ładują pieniądze w rozmaite programy badawcze nad SI. Państwowe i prywatne. Wiedziałeś, że Siri, inteligentna asystentka osobista Apple’a, została sfinansowana przez DARPA?

      Właściwie Gray o tym nie wiedział. Wyprostował się na krześle.

      – Ale to zaledwie wierzchołek przysłowiowej góry lodowej – ciągnął jego szef. – Na całym świecie, od korporacji takich jak Amazon i Google po laboratoria badawcze we wszystkich krajach, trwa zażarty wyścig zbrojeń w tworzeniu sztucznej inteligencji. Każdy chce jako pierwszy dokonać następnego przełomu, zrobić kolejny krok. I obecnie przegrywamy ten wyścig z Rosją i Chinami. Takie autokratyczne reżimy nie tylko doceniają ekonomiczne korzyści z SI, ale też widzą w niej środek kontroli nad obywatelami. Chiny używają już programu SI, żeby monitorować i studiować aktywność ludności w mediach społecznościowych, prowadząc ranking i rejestry ich lojalności. Ci z niskimi wynikami nie mogą podróżować i mają ograniczony dostęp do pożyczek.

      – Więc bądź grzeczny albo poniesiesz konsekwencje – mruknął Gray.

      – Mam nadzieję, że nie zrobią tego z Tinderem – wtrącił Kowalski. – Facet potrzebuje trochę prywatności, kiedy szuka kogoś na szybki numerek.

      – Masz dziewczynę – przypomniał mu Gray.

      Kowalski wydmuchnął smugę dymu.

      – Powiedziałem: „szuka”… a nie „pójdzie” na szybki numerek.

      Painter przyciągnął z powrotem ich uwagę.

      – I jest jeszcze kwestia cyberszpiegostwa i cyberataków. Jak z Rosjanami. Jedna maszynowo ucząca się SI może zastąpić milion hakerów przy klawiaturach. Mamy już do czynienia z automatycznymi botami infiltrującymi systemy, żeby szpiegować, siać zniszczenie albo wywoływać spory. Na razie jednak tylko poskrobaliśmy powierzchnię tego, do czego pędzimy na złamanie karku. Obecnie SI kierują naszymi wyszukiwarkami, programami rozpoznawania głosu i eksploracji danych. Prawdziwy wyścig zbrojeń sprowadza się do tego, kto pierwszy przesunie granicę jeszcze dalej… od SI do MSI.

      Kowalski poruszył się niespokojnie.

      – Co to jest MSI?

      – Mocna sztuczna inteligencja. Ludzki poziom inteligencji i świadomości.

      – Nie martw się. – Gray spojrzał na Kowalskiego. – Też kiedyś do tego dojdziesz.

      Olbrzym wyjął cygaro z ust i pokazał mu zamiast środkowego palca.

      Gray się nie obraził.

      – To dobrze, że nauczyłeś się już używać podstawowych narzędzi – powiedział.

      Painter westchnął ciężko.

      – Skoro mowa o „kiedyś do tego dojdziemy”… Dyrektor DARPA, generał Metcalf, wrócił właśnie ze światowego szczytu dotyczącego tej kwestii: stworzenia pierwszej MSI. W szczycie uczestniczyli ci sami co zawsze korporacyjni i rządowi gracze. Doszli do wspólnego wniosku, że nie da się powstrzymać postępu technicznego zmierzającego do stworzenia MSI. Taka nagroda jest zbyt kusząca, zwłaszcza że ten, kto zyska kontrolę nad taką potęgą, prawdopodobnie będzie niepokonany.

Скачать книгу