Lwów - kres iluzji. Opowieść o pogromie listopadowym 1918. Grzegorz Gauden
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Lwów - kres iluzji. Opowieść o pogromie listopadowym 1918 - Grzegorz Gauden страница 19
Wręczyli mu pisma od generała. Mączyński zachował się „bardzo zimno i obojętnie, a po przeczytaniu był bardzo wzburzony”68.
Po latach potwierdził to spotkanie i usprawiedliwił zwłokę w przyjęciu żydowskich przywódców, zrzucając winę, jak to było u niego w zwyczaju, na podkomendnego. W tym przypadku rtm. Koncewskiego69.
***
Mączyński dobrze zapamiętał, że Wasser i Parnas nie wpisali się w orszak hołdowniczy.
Oskarżycielskim tonem napisał, że wszyscy w tym dniu audiencję zaczynali „od wyrażenia radości ze zwycięstwa polskiego i z powrotu Lwowa do niepodległej Macierzy, jedynie ta delegacja nie uważała za stosowne ani wskazane poświęcić temu radosnemu wydarzeniu jednego słowa rzeczywistej czy udanej radości”70.
Jakie umiejętności aktorskie musieliby posiadać Wasser i Parnas, aby odegrać udaną radość z rezultatów pierwszych godzin polskich rządów we Lwowie? Do nieudawanej radości nie mieli powodów. Na ulicach Lwowa leżały trupy pomordowanych przez polskich żołnierzy Żydów, a w dzielnicy żydowskiej trwał pogrom, w którym prym wiedli polscy wojskowi.
Mączyński powiedział im: „dobrze, zarządzę, co należy”71 i oświadczył, że wyda zarządzenia.
Kilkanaście lat później potwierdził, że Wasser i Parnas rzeczywiście wręczyli mu list od gen. Roji, ale był to „ot taki zwykły list przekazujący interesantów właściwej władzy”72.
Z rozdrażnieniem napisał dalej, że owi interesanci „zaczęli stawiać żądania (dosłownie) ochrony wybitniejszych żydów i osłony budynków żydowskich, w ogóle zabezpieczenia tych nowo nabytych klejnotów Korony Polskiej przed możliwym gniewem ludu (…)73”. Ponadto żądali natychmiastowego ogłoszenia i zaprowadzenia sądów doraźnych.
Pisze, że powstrzymał się od uzasadnionego oburzenia, że w końcu przerwał Wasserowi i Parnasowi udzielanie mu wskazówek i w szorstki sposób zakończył audiencję.
Po prostu wyrzucił dr. Wassera i dr. Parnasa za drzwi.
***
Kompleks byłego podrzędnego oficera armii austriackiej tkwił w Mączyńskim głęboko. W dniu 23 listopada 1918 roku ok. godz. 11, w drugim dniu pogromu, podczas kolejnej rozpaczliwej interwencji przywódców społeczności żydowskiej, poczuł się niewystarczająco respektowany.
Wyrzucił delegację z gabinetu, stwierdzając, że „na pewno zginaliby się «do pasa», gdyby niedawno stanęli przed równoznaczną z moją austriacką funkcją”74.
***
W pierwszym dniu pogromu Mączyński nie uczynił nic, by uśmierzyć pogrom. Na murach miasta nie pojawiło się obwieszczenie o wprowadzeniu stanu wyjątkowego i sądach doraźnych.
Wasser interweniował ponownie tego samego dnia wieczorem, ale otrzymał od Mączyńskiego wymijającą odpowiedź.
Przez cały dzień 22 listopada 1918 roku nowo mianowany podpułkownik wojska polskiego, komendant miasta i powiatu Czesław Mączyński, nie widział żadnych rabunków i pogromu, mimo tego, że był osobiście do południa w centrum Lwowa. Maciej Rataj widział go w automobilu, którym Mączyński objeżdżał Rynek.
Spotkał go też tego dnia rano w najściślejszym centrum Lwowa Wit Sulimirski: „Około godziny 9 rano natknąłem się na pl. Halickim na jadącego autem komendanta naczelnego Mączyńskiego i szefa sztabu por. Nilskiego-Łapińskiego”75.
Rozlewający się 22 listopada pogrom widział gen. Roja. W tym dniu o godz. 17.20 wysłał do gen. Rozwadowskiego w Przemyślu, do Komendy Wojskowej w Krakowie i do Komendy Okręgowej w Przemyślu depeszę: „We Lwowie rabunki i mordy pijanego motłochu (…)”76. Generał domagał się w depeszy dodatkowych oddziałów piechoty i ułanów potrzebnych, by przywrócić ład i zabezpieczyć linię kolejową do Lwowa.
***
Apokalipsę w dzielnicy żydowskiej Lwowa musieli widzieć wszyscy, choćby z daleka, którzy przybyli na pl. Smolki. Musiał widzieć dr Władysław Stesłowicz, ówczesny komisarz rządowy (odpowiednik prezydenta miasta) Lwowa jeszcze z nominacji austriackiej, który 22 listopada 1918 roku pojawił się w godzinach porannych w ratuszu na Rynku, by podjąć urzędowanie w tym gmachu.
Brak relacji o tym, co dr Stesłowicz i jego koledzy z prezydium miasta powiedzieli Mączyńskiemu podczas audiencji na pl. Smolki. We wspomnieniach dr Stesłowicz napisał, że tego samego dnia: „późnym wieczorem udałem się z prof. dr. Chlamtaczem i dr. Stahlem do kwatery komendanta Mączyńskiego z przedstawieniem w sprawie wydarzeń w dzielnicy Żółkiewskiej i prosiliśmy o wydanie dalszych energicznych zarządzeń, co komendant Mączyński przyrzekł nam natychmiast uczynić”77. Dzielnica Żółkiewska to dzielnica żydowska.
Jak mogła przebiegać ta rozmowa? Tylko kilka tygodni temu był dla nich jedynie niewiele znaczącym byłym oficerem austriackim. Mogli wiedzieć ze względu na własne polityczne afiliacje, że miał wyczarować endecji własną formację wojskową, by ta zneutralizowała wpływy POW we Lwowie.
Próbuję sobie wyobrazić to wieczorne spotkanie 22 listopada 1918 roku i rozmowę z upojonym władzą Mączyńskim, który odbierał cały dzień hołdownicze deklaracje wybitnych obywateli Lwowa.
Teraz właśnie on, Mączyński, robił w końcu we Lwowie porządek z Żydami, a tu najwyżsi urzędnicy miejscy proszą go, by powstrzymał pogrom w dzielnicy żydowskiej.
***
Tego jednego dnia, pierwszego dnia pogromu, Mączyński okłamał zarówno Żydów – dr. Wassera i dr. Parnasa, jak i Polaków – dr. Stesłowicza i jego zastępców dr. Stahla i dr. Chlamtacza.
Nie zrobił nic, aby powstrzymać pogrom.
***
Dzień później komendant Lwowa ppłk Mączyński zdecydował się wydać i rozwiesić odezwę. Tyle że własną. W sobotę, w drugim dniu pogromu, 23 listopada 1918 roku, pojawiło się na murach Lwowa obwieszczenie adresowane do Żydów.
Do ludności żydowskiej miasta Lwowa!
W ciągu trzech tygodni walki o Lwów znaczny odłam ludności żydowskiej nie tylko nie zachował neutralności w stosunku do wojska polskiego, ale niejednokrotnie z bronią w ręku stawiał opór, a także w zdradziecki sposób starał się zatrzymać zwycięski pochód naszych wojsk. Zostały ustalone wypadki strzelania z zasadzki do naszych żołnierzy, zlewania ich wrzącym ukropem, rzucania na patrole siekierami itp.
Komenda wojska polskiego wstrzymuje naturalny odruch ludności polskiej i wojska. Wszyscy obywatele bez różnicy wyznania zostali