Zgiełk wojny. Tom 3. Cel uświęca środki. Kennedy Hudner

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Zgiełk wojny. Tom 3. Cel uświęca środki - Kennedy Hudner страница 17

Zgiełk wojny. Tom 3. Cel uświęca środki - Kennedy Hudner

Скачать книгу

dwa małe diablęta!

      Nie spuszczając wzroku z wielkiego kota, pchnęła jedno z młodych nogą. Mała samiczka skorzystała z okazji, aby ugryźć dziewczynę w kostkę, ale szybko straciła zainteresowanie, gdy zrozumiała, że matka jest niedaleko. Oba kociaki zerwały się do biegu, a kiedy znalazły się blisko, skoczyły matce na plecy i wtuliły się w jej sierść tak mocno, że prawie nie było ich widać. Dorosła samica wciąż warczała i patrzyła na kobietę, ale cofnęła się o parę kroków, po czym odwróciła się i jednym niesamowitym susem skryła w lesie.

      Na polanie zapadła cisza, ale obie kobiety, starsza i młodsza, długo jeszcze wpatrywały się w miejsce, gdzie zniknęła rodzina sivotów.

      – A niech mnie – stwierdziła Cookie radośnie. – To dopiero była zabawa!

      Pod Nouar ugięły się nogi i osunęła się pobladła na trawę, czoło zrosił jej pot, a przed oczyma zatańczyły czerwone plamy.

      – Hej, wszystko w porządku, nie przejmuj się, mała. – Cookie poklepała ją po ramieniu, a potem objęła pocieszająco.

      – Ty nic nie rozumiesz, Cookie – wyszlochała Nouar. – To był sivot! Myślałam, że zginiemy.

      Cookie roześmiała się i przytuliła ją mocno.

      – Nie dzisiaj, mała. Świetnie sobie poradziłaś i wszystko dobrze się skończyło. Na bogów naszych matek, widziałaś tego fantastycznego wielkiego kota? To dopiero drapieżnik!

      Nouar bez słowa pokiwała głową, i wytarła łzy z policzków.

      – Masz szczęście, Mario Sanchez. Trzymałaś na rękach dwa małe sivoty i przeżyłaś, by o tym opowiadać. Matki sivotów zabijają bez wahania, gdy uważają, że cokolwiek może zagrozić ich potomstwu. – Wzdrygnęła się. – Miałaś dużo szczęścia.

      A potem nabrała głęboko tchu i stwierdziła ponuro:

      – Ale ja nie mam tyle szczęścia co ty.

      Cookie spojrzała na nią zaskoczona.

      – Dlaczego? Przecież tobie też nic nie jest, Nouar.

      – Ale kiedy moi rodzice dowiedzą się, co tu zaszło, pożałuję, że nie rozszarpały mnie groginy – wyjaśniła nastolatka żałośnie.

      W oddali znowu usłyszały wycie. Cookie wstała i pociągnęła Nouar za sobą.

      – Najwyższy czas wiać, mała. Ruszajmy.

      Ruszyły biegiem przez las w kierunku Ouididi i domu.

      ***

      Gdy tylko zniknęły z pola widzenia, z zarośli na zboczu wstało dwóch ludzi w kombinezonach maskujących. Ukrywali się tam przez całą potyczkę kobiet z groginami. Jeden z mężczyzn nosił długolufowy karabin plazmowy, drugi staroświecki, lecz śmiertelnie skuteczny sztucer do wystrzeliwania metalowych naboi. Obaj nosili też cywilne wersje militarnych gogli.

      – Niewiele brakowało – stwierdził z powagą Amin Eitan. Jego towarzysz i mąż, Danny Eitan, westchnął ciężko.

      – Mogliśmy je stracić.

      Kiedy odkryli, że Cookie i Nouar wymykają się samotnie w góry, zaczęli je śledzić. Nie zamierzali się mieszać ani przeszkadzać w wyprawach córki i jej przyjaciółki, ale woleli dopilnować, aby nie dopadła ich przypadkiem horda groginów. Niestety, młode kobiety poruszały się szybko, o wiele szybciej, niż można było przypuszczać, dlatego mężczyźni dotarli w pobliże, gdy groginy już wyszły na polanę, a potem wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Ze swojej kryjówki na zboczu Danny i Amin z satysfakcją obserwowali starcie, w którym Cookie i Nouar załatwiły trzy drapieżniki. Później jednak zamarli z przerażenia, gdy pojawiły się kolejne groginy, a na dodatek dorosła samica sivota. Na bogów, sivot! Wyszedł zza drzew o parę metrów od dziewczyn. Amin widział kiedyś sivota z odległości stu metrów, a Danny przez lornetkę, gdy wielki kot przechodził po drugiej stronie wąwozu. Jednak żaden nie znajdował się tak blisko, jak samica przed Cookie i Nouar. Tak bliskie spotkanie mogło wróżyć młodym kobietom tylko rychły zgon.

      – Nie do wiary. – Danny pokręcił głową ze zdumieniem. – Nie do wiary!

      Amin mógł tylko przytaknąć. Niewielu ludziom zdarzyło się znaleźć tak blisko sivota, jeszcze mniej przeżyło takie spotkanie.

      – Za to Nouar poradziła sobie bardzo dobrze – stwierdził z ojcowską dumą. – Trzeba się tylko upewnić, że zapamięta na zawsze dzisiejszą lekcję i nigdy nie będzie już tak lekkomyślna.

      – Och, matki na pewno się o to zatroszczą – zapewnił Danny z rozbawieniem.

      Amin z uśmiechem skinął głową.

      – Jeszcze dzisiaj Nouar przekona się, że dziki sivot to sama łagodność w porównaniu z gniewem matek. – Zaraz jednak spoważniał. – A co z tą dziewczyną z komandosów?

      – Nie cofnęła się – odparł Danny z namysłem. – Pomimo że przeszła przez piekło, zachowała zimną krew i nie rzuciła się do ucieczki.

      Wśród drzew poniosło się dalekie wycie groginów.

      – Pora ruszać. – Amin poprawił sztucer. – Będziemy iść za dziewczynami i ochraniać tyły.

      – Powiemy im, że widzieliśmy ich przygodę? – Danny spojrzał na swojego towarzysza, który był mu bliski jak brat. Amin wzruszył ramionami.

      – Nie musieliśmy się wtrącać, więc niech to będzie tylko ich przygoda.

      Poprawili ekwipunek i ruszyli w dół zbocza, zadowoleni, że ich najmłodszej córce i jej przyjaciółce nie stała się krzywda.

      ***

      Późnym wieczorem, gdy matki zdążyły już uściskać i zbesztać Nouar, a starsza dziewczyna przeprosiła szczerze, że naraziła ich córkę, Cookie obejrzała nagranie zarejestrowane przez wizjer hełmu. Zatrzymała wideo na obrazie, gdy grogin rzucał się na nią z wyciągniętymi pazurami, czerwonymi oczami i wyszczerzonymi kłami. Zapisała klatkę jako zdjęcie i wysłała do Emily wraz z notatką:

       Urlop był bardzo przyjemny. Wspaniale wypoczęłam. Jestem gotowa do służby.

       Cookie

      A potem zaczęła rozmyślać, co zrobić z Hiramem.

      ROZDZIAŁ 11

      Sektor Victorii

      Polowanie na statek szpiegowski Tilleke

      Jak to powiedziała kapitan Zahiri, tropili aligatora wśród bagien. Po nocy.

      – Nie wiadomo, czy to my go znajdziemy, czy odwrotnie.

      Wyruszyli w dziesięć okrętów, które uformowały się w kulę o promieniu piętnastu tysięcy kilometrów wokół satelity

Скачать книгу