Wesele. Stanisław Wyspiański

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Wesele - Stanisław Wyspiański страница 8

Wesele - Stanisław Wyspiański

Скачать книгу

interes – a tu serce. —

      Po co się pan z chłopką żeni,

      są panny inteligentne

       POETA

      one mnie się wydają przeciętne.

      Kocham te z Botticellego,

      lecz nie chcę zapychać niemi

      każdej piędzi naszej ziemi

      SCENA 18. PAN MŁODY, ŻYD, RACHEL

       RACHEL

      Ach, bon soir

       ŻYD

       moja córka

       RACHEL

      jedna mnie tu zwiodła chmurka,

      jedna mgła, opary nocy;

      ta chałupa rozświecona,

      zdaleka, jak arka w powodzi,

      błoto naokoło, potopy,

      hukają pijane chłopy;

      ta chałupa rozświecona,

      grająca muzyką w noc ciemną,

      wydała mi się arcyprzyjemną,

      jako arka, nakształt czarów łodzi,

      i przyszłam, – — tate pozwoli

       ŻYD

      no, niech sobie Rachel poswywoli,

      no, pan się mną żydem brzydzi

      a ją to pan musi uszanować:

      ona się ojca nie wstydzi

       PAN MŁODY

      przyszła pani z nami potańcować;

      jeśli pani szuka parki,

      przygarniemy ją w noc ciemną.

      Tam są tańce, – tam są grajki

      a tu zastaw gospodarski

      SCENA 19. PAN MŁODY, RACHEL

       RACHEL

      ensemble, jak z feerji, z bajki,

      ach ta chata rozśpiewana,

      jakby w niej słowiki dźwięczą

      i te stroje ukąpane tęczą.

       PAN MŁODY

      ma pani słuszność, ćmy brzęczą

      najwięcej wokoło świec;

      gdzie błyska, muszą się zbiedz

       RACHEL

      zlatują się w dobrej wierze,

      na oślep, serdecznie, szczerze;

      nie domyślają się wcale,

      że ich tam czeka ogarek,

      co im będzie skrzydła piec

       PAN MŁODY

      na skrzydłach pani tu przyszła

       RACHEL

      na skrzydłach myśl moja zwisła:

      szłam przez błoto po kolana

      od karczmy aż tu do dworu; —

      ach ta chata rozśpiewana,

      ta roztańczona gromada,

      zobaczy pan, proszę pana,

      że się do poezyi nada,

      jak pan trochę zmieni, doda

       PAN MŁODY

      Tak to czuję, tak to słyszę:

      i ten spokój, i tę ciszę,

      sady, strzechy, łąki, gaje,

      orki, żniwa, słoty, maje.

      Żyłem dotąd w takiej cieśni,

      pośród murów szarej pleśni:

      wszystko było szare, stare

      a tu naraz wszystko młode,

      znalazłem żywą urodę,

      więc wdecham to życie młode;

      teraz patrzę się i patrzę

      w ten lud krasy, kolorowy,

      taki rzeźki, taki zdrowy, —

      choćby szorstki, choć surowy.

      Wszystko dawne coraz bladsze,

      ja to czuję, ja to słyszę,

      kiedyś wszystko to napiszę;

      teraz tak w powietrzu wiszę

      w tej urodzie, w tem weselu;

      lecę, jak mnie konie niosą, —

      od miesiąca chodzę boso,

      odrazu się czuję zdrowo

      chadzam boso, z gołą głową;

      pod spód więcej nic nie wdziewam,

      odrazu się lepiej miewam.

      SCENA 20. PAN MŁODY, RACHEL, POETA

       POETA

      Panna młoda jakieś słówko

      ma do ciebie

       PAN MŁODY

       rzucam damę,

      muszę służyć mojej pani

       RACHEL

      Może słóweczko z wymówką,

      bo coś na mnie kiwa główką

       POETA

      takie tam drobnostki same

      SCENA 21. RACHEL, POETA

       RACHEL

      A pan mi zostawia siebie

       POETA

      pani mnie interesuje

       RACHEL

      ja się patrzę i miarkuję

       POETA

      tak od pierwszego spojrzenia

       RACHEL

      ach myśli pan, tak zniechcenia

       POETA

      trzask gromu

       RACHEL

       spudłować można

       POETA

      Otóż panienko wielmożna:

      miłość, Amor, strzała złota

       RACHEL

      Amor, Amor, bóg bożyszcze

      rzuca się na pastwę oślep

      i woła:

      i zapalę i zniszczę

       POETA

      Bellerofon leci oklep.

      Pani poezyą przesiąkła;

      Ledwo słówek parę brząkła

      Muza pani, – a już błyski

       RACHEL

      pan

Скачать книгу