Wesele. Stanisław Wyspiański

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Wesele - Stanisław Wyspiański страница 6

Wesele - Stanisław Wyspiański

Скачать книгу

go trzyma, – a te drobne

      rzeczki, małe, niepozorne

      składają się na jedną wielką rzecz

       PAN MŁODY

      ksiądz sobie, jako chcesz, przecz. —

      Szczęście każdy ma przed nosem

      a jak ma, to trzeba brać, —

      trzeba iść za serdecznym głosem

      i nic pozwolić się kpać

       KSIĄDZ

      no mój panie,

      nie każdemu jednakie wołanie.

      A jak kto ręką sięgnie po co, a nie dostanie.

      SCENA 14. RADCZYNI, MARYNA

        RADCZYNI

      A panny już bez pamięci,

      widzę, hulają

       MARYNA

       do smaku

      jak mnie Czepiec chwycił w pół,

      jak zawinął i obleciał w kółko,

      tom w oczach zobaczyła gwiazdy,

      jakby jakieś napowietrzne jazdy,

      kręcące się zawrotem kół

        RADCZYNI

      pot oblewa całe czółko;

      możesz się zaziębić wnet

       MARYNA

      a tak – teraz to sobie myślę:

      co insze złoto, a co insze miedź

        RADCZYNI

      nie pleć, spocznij, cicho siedź

       MARYNA

      a myśl moja het, het, het....

      SCENA 15. MARYNA, POETA

       POETA

      Elektryczność z oczu bije

       MARYNA

      zgrzałam się przy tańcowaniu

       POETA

      Pani marzy o kochaniu, —

      co tam pani serce czyje

       MARYNA

      Może pańskie serce zatem, – —  POETA

      Umie pani strzelać batem – —?

       MARYNA

      Jakto, co to, – tak przez kogo?

       POETA

      Tak w powietrze, a szeroko

       MARYNA

      Co tam panu serce czyje; —

      a umie pan kopnąć nogą – —?

       POETA

      tak przez kogo

       MARYNA

       Nie tak srogo, —

      tak w powietrze, a wysoko

       POETA

      Na, co, po co

       MARYNA

       dla niczego

       POETA

      to nic złego

       MARYNA

       I nic z tego

       POETA

      to zagadka

       MARYNA

       Sfinx

       POETA

       Meduza.

       MARYNA

      Może z tego pan odgadnie

      nowoczesny styl harbuza;

      tak, jak ja odgadłam snadnie:

      próżność na wysokiej skale,

      w swojej własnej śpiącą chwale

       POETA

      Zeus i Pan Bóg mieszka w niebie,

      przedsię obaj są u siebie.

      Psyche to najczulej pieści. —

      O tem, gdzie kto śpi wysoko,

      pani wie coś z głuchych wieści;

      nie dosięgło jeszcze oko.

       MARYNA

      Rozumiem coś z wielką biedą;

      nie dosięgło jeszcze oko,

      nie zawlokłam się na turnie;

      tak tam dumnie, szumnie, chmurnie.

      Bałamuctwa w wielkim stylu,

      które już przeżyło tylu,

      różni więksi, mniejsi, nizcy;

      wszystko bardzo wyjątkowe,

      bardzo dziwne, bardzo nowe,

      tylko że tak robią wszyscy

       POETA

      Słucham, co to za wymowa

       MARYNA

      Słowa, słowa, słowa, słowa

       POETA

      ale gdzieta, ale gdzieta,

      to uczucia tak się garną;

      szkoda, żeby szły na marno

       MARYNA

      pan poeta, pan poeta;

      pan myśli, że ja zajęta

       POETA

      widzę, że pani pamięta,

      jaka komu etykieta

      przylepiona i przypięta

       MARYNA

      Szkoda, żeby szły na marno

      te uczucia, co się garną:

      Pan poeta, pan poeta

       POETA

      otóż to, to etykieta

      SCENA 16. ZOSIA, HANECZKA

       ZOSIA

      Chciałabym kochać, ale bardzo,

      ale tak bardzo, bardzo, mocno

        HANECZKA

      to ta muzyka gra tak skoczno

      i pewno serce tobie skacze.

      Jeszcze się dosyć, dość napłacze,

      nim go kochanie ułagodzi.

      Pociesz się serce, pociesz miła,

      jeszcze niejedna łza, mogiła

      od tej miłości ciebie grodzi

       ZOSIA

      że

Скачать книгу