Wyśniona miłość. Magda Kaczmarczyk

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Wyśniona miłość - Magda Kaczmarczyk страница 15

Автор:
Серия:
Издательство:
Wyśniona miłość - Magda Kaczmarczyk

Скачать книгу

i zadzwoń do mnie w niedzielę, jak się wyśpisz – powiedziała Agata. – Aha i przypadkiem nie złap welonu – zastrzegła.

      Beata uśmiechnęła się pod nosem.

      – Czemu nie, może byłoby ciekawie.

      – Już ty lepiej nie kombinuj – zdążyła jeszcze powiedzieć Agata wsiadając do autobusu.

      Gdy dojechała do domu, poczuła się bardzo zmęczona. Spojrzała na zegarek, była osiemnasta. Z rozpędu zamiast do swojego pokoju, wparowała bez pukania do pokoju Maćka. Zobaczyła, że Edi ciągle siedzi przy komputerze.

      – Gdzie Maciek? – zapytała.

      Edi spłoszył się tym nagłym wtargnięciem, ale po chwili starał się to zatuszować. Agata była zbyt zmęczona, żeby to wszystko zauważyć.

      – Maciek wyszedł na chwilę, zaraz wróci – odpowiedział. – A czy ja ci nie wystarczę? – zapytał zalotnie.

      Agata wzniosła oczy do góry i zamknęła drzwi. Drugie podejście było trafione, znalazła się w swoim pokoju. Stefan bardzo się ucieszył na jej widok i zaczął radośnie chlapać się w wodzie.

      – Cześć Stef – Agata machnęła ręką w stronę żółwia w geście powitania – pewnie jesteś głodny biedaku – podeszła do akwarium, wzięła z półki suchą karmę i wrzuciła mu parę granulek. Żółwik łapczywie zaczął jeść.

      – Nie hałasuj, Agatka idzie spać – powiedziała, zgasiła światło, położyła się na łóżku i przykryła kocem.

* * *

      Obudziła się dopiero następnego dnia o siódmej rano. Cała była zdrętwiała, bo wczoraj położyła się przecież tylko na chwilkę, nie rozkładała łóżka ani nie rozbierała się. Nie przypuszczała nawet, że jest aż tak zmęczona, że prześpi całą noc. Zima była dla niej okresem, w którym ciągle chciało jej się spać. Nie potrafiła tego wytłumaczyć i nawet nie próbowała, poddała się temu i gdy tylko miała możliwość, odpoczywała. Spojrzała na godzinę i postanowiła nie rozkładać już łóżka. Poszła do łazienki, umyła się, zakręciła ręcznik na głowie i poszła do kuchni zrobić sobie kawę. Rodziców na szczęście nie było już w domu, zupełnie nie miała ochoty się z nimi spotykać, u Maćka było cicho, ale podejrzewała, że brat jeszcze śpi. Zrobiła sobie śniadanie, wypiła dwie duże kawy i zajrzała do szafy. Oczywiście po chwili stwierdziła, że nie ma się w co ubrać. Po dziesięciu minutach bezproduktywnego stania przy otwartej szafie, Agata zirytowała się sama na siebie.

      – No i czego się tak stroisz, głupia – powiedziała do siebie – przecież to i tak wszystko jedno jak będziesz wyglądać. Wyciągnęła z szafy ulubione obcisłe, niebieskie jeansy, czarny t-shirt i sweter. O dziewiątej była już gotowa do wyjścia i strasznie ją korciło, żeby zadzwonić do Mirelli. Bała się jednak, że znowu ją obudzi i tym razem Mira się wścieknie. Po przemyśleniu, postanowiła podjechać do centrum i połazić po sklepach, a zadzwonić do Mirelli około jedenastej. Na szczęście czas minął jej szybko, kupiła sobie dwa swetry – jeden różowy, krótki z dekoltem w serek, a drugi pomarańczowy, dłuższy, ale z szerokim dekoltem. Gdy go przymierzała, sweter układał się tak, że zalotnie obnażał jedno ramię. Dopiero, gdy już za nie zapłaciła, zastanowiła się nad ich kolorami.

      – Trudno, najwyżej będą leżeć w szafie – pomyślała i wybrała numer do Mirelli.

      – Wiedziałam, że przebierasz nogami, żeby do mnie zadzwonić – przywitała ją koleżanka.

      – Wyszłam z domu o dziewiątej, ciesz się, że od razu się do ciebie nie zwaliłam.

      – Bardzo się cieszę – stwierdziła krótko Mirella. – To gdzie się spotkamy?

      – Przyjadę do ciebie, jestem w centrum, więc za kilka minut będę.

      Buźka.

      Kilka minut później stanęła pod drzwiami Mirelli.

      – Cześć kochana, wchodź. Chcesz się napić kawy?

      – Jeśli mamy trochę czasu, to poproszę – powiedziała Agata. – Muszę ci koniecznie coś opowiedzieć o twoim Piotrze, tylko przysięgnij, że mu tego nie powiesz.

      – Po pierwsze nie moim – westchnęła Mira – a po drugie, nie opowiadam mu się z tajemnic moich koleżanek.

      – Spotkałam się z nim wczoraj – powiedziała tajemniczo Agata.

      – I co? – zaciekawiła się Mirella – Ja z nim nie rozmawiałam od naszego wspólnego spotkania, doszłam do wniosku, że lepiej poczekać.

      – Dobrze zrobiłaś – stwierdziła Agata. – Poznał mnie i powiedział dzień dobry, ale tak miło i przyjaźnie.

      – Aha, to dobrze – powiedziała Mira.

      – Był z córką, a ja z koleżanką. Tylko zanim się dowiedziałam, że to córka, to pomyślałam, że to jego kochanka – przyznała się Agata.

      – A ty co, strażnik moralności? – zaśmiała się Mirella.

      – Niby nie – Agata się zawstydziła – ale mówiłaś, że on jest taki fantastyczny, opiekuńczy i tak dalej, a tu proszę, uczennica – kochanką. Trochę się zdziwiłam, to wszystko.

      – Wiesz, każdy ma prawo do szczęścia, jakkolwiek głupio by to nie wyglądało z boku – stwierdziła filozoficznie Mirella.

      Agata chciała coś jeszcze powiedzieć, ale zauważyła, że koleżanka jest dziwnie drażliwa i nie bardzo chętna do obgadania Piotra, więc odpuściła sobie dalsze uwagi.

      – Dobra, zbierajmy się – powiedziała w końcu Mirella, przerywając niezręczną ciszę.

      Pięć minut później wyszły z domu. Agata zmierzyła Mirellę wzrokiem i westchnęła.

      – Trzeba było dłużej się zastanowić, w co się ubrać – pomyślała, bo poczuła się jak uboga krewna. Mirella miała na sobie krótkie, fioletowe, sztuczne futerko, czarne obcisłe jeansy i długie czarne buty na obcasie. Agata w puchowej kurtce i trzewikach z futerkiem, lekko już przechodzonych prezentowała się mało elegancko.

      – Dobra, nieważne – pomyślała dodając sobie otuchy – idę do szkoły, a nie na wybieg dla modelek.

      – Zapomniałam ci powiedzieć – Agata zwróciła się do Mirelli, gdy już siedziały w autobusie – kupiłam sobie dzisiaj rano dwa swetry w kompletnie odlotowych kolorach. Teraz sobie pomyślałam, że to są kolory, w których ty chodzisz, a nie ja.

      – A to ciekawe – stwierdziła Mirella. – Kupiłaś różowy i fioletowy?

      – Nie, różowy i pomarańczowy – odpowiedziała Agata.

      Mirella zaśmiała się.

      – No to pięknie koleżanko, wreszcie coś się w tobie ruszyło.

      – Jak

Скачать книгу