Wyśniona miłość. Magda Kaczmarczyk

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Wyśniona miłość - Magda Kaczmarczyk страница 12

Автор:
Серия:
Издательство:
Wyśniona miłość - Magda Kaczmarczyk

Скачать книгу

umiesz go wytłumaczyć, ja też tego nie potrafię, ale pojawiły się nowe okoliczności – poznałeś dziewczynę ze swojego snu, powinieneś pójść za tym i nie bać się jej. Traktować normalnie, jak każdą inną osobę. Być może z czasem coś ci się rozjaśni albo może przyśni. Nic innego nie przychodzi mi do głowy.

      – To bardzo rozsądne co mówisz – powiedział po chwili Piotr. – Gdybym miał komuś poradzić w takiej sprawie, pewnie powiedziałbym to samo co ty…

      – Z tą różnicą, że najpierw wyjaśniłbyś sen – przerwał mu Jacek.

      – Być może – zgodził się Piotr – ale w tej sytuacji powracający sen może mieć znaczenie drugorzędne, być może jak ją poznałem przyśni mi się ciąg dalszy tej historii albo przestanie mi się śnić w ogóle.

      Piotr wyraźnie się ożywił i poczuł się jakby zrzucił z siebie ogromny ciężar.

      – Dzięki ci, stary – powiedział do Jacka. – Napijesz się jeszcze?

      – Tak, proszę – Jacek podał mu znowu pustą szklankę. – Psychoterapia jest bardzo wyczerpującym zajęciem. A tak między nami, podoba ci się ta dziewczyna?

      Piotr uśmiechnął się i podał koledze szklankę z „rudą wódką”.

      – Agata jest ładna, ale bardzo zagubiona. Poza tym robi w tym roku maturę, to jeszcze dziecko. Wiesz, że ja nie jestem zainteresowany romansami. Zresztą gdybym chciał, to dawno mógłbym być z jej starszą koleżanką.

      – A więc jednak coś tam jeszcze czujesz – roześmiał się Jacek. – A dlaczego właściwie nie chcesz tej koleżanki?

      – Stare dzieje, nie chcę o tym mówić. Ciągle mam problem z napalonymi dwudziestolatkami, które myślą tylko o tym, jak zaciągnąć mnie do łóżka. To, że się nie daję nie oznacza, że nie wiem, że tak chcą. Wyrosłem już z takich zabaw.

      – Piotruś, wyrosłeś z seksu, nie poznaję cię – Jacek pokręcił głową z niedowierzaniem.

      – Nie, nie, z seksu nie – zaprzeczył – ale na smarkule trzeba uważać i dobrze o tym wiesz.

      – Oj, tak – Jacek przypomniał sobie historię z przed kilku lat. Wplątał się wtedy w romans z dwudziestolatką, a gdy chciał go zakończyć dziewczyna próbowała popełnić samobójstwo. Gdyby nie Piotr, Jacek do dzisiaj pewnie by ją sponsorował, bo taki był główny cel jej spotkań, a także próby samobójczej. – Było, minęło – Jacek otrząsnął się z przykrych wspomnień. – To co, wiesz już co masz robić z tą Agatą – zmienił temat – kontakt tak, seks nie – przypomniał.

      Piotrek uśmiechnął się i pokręcił przecząco głową.

      – Ona nie wygląda na taką, co wskakuje do łóżka – powiedział – o to nie muszę się martwić, ale swoją drogą to będzie bardzo ciekawe doświadczenie.

      – Dobra stary, ja lecę – Jacek podniósł się z fotela, zatoczył i usiadł z powrotem. – Jak już mówiłem wyczerpująca ta terapia. Dużo wypiłem? – spojrzał na Piotra.

      – Nie, bez przesady – Piotr uśmiechnął się ukradkiem. Butelka po litrowym Johnnym stała w barku pusta. – Zamówię ci taksówkę i odprowadzę na dół.

      – Dzięki stary, zawsze mogę na ciebie liczyć.

      – Ja na ciebie też – Piotr poklepał Jacka po obszernych plecach i zadzwonił po taksówkę.

      Po odprowadzeniu Jacka wrócił do siebie, usiadł w fotelu i spokojnie wysączył swoją whisky.

      Spojrzał na zegarek, dochodziła jedenasta. Wziął telefon i wybrał numer do żony. Po chwili zrezygnował i rozłączył się. Wybrał aplikację „napisz SMS” i wysłał wiadomość: „jestem po terapii, dzisiaj nocuję w biurze. Dobranoc”.

      Nie mógł pozbyć się wrażenia, że urzeczywistniona dziewczyna z jego snu ma mu do pokazania lub przekazania coś bardzo ważnego. Czuł, że ma w sobie informację, tylko nie potrafi jej wydobyć.

      – Dobra, mniejsza o to, nie będę się tym zadręczał – powiedział do siebie. Poszedł spać z nadzieją, że może informacja przyjdzie we śnie.

      Rozdział III

      Agata nie mogła się doczekać soboty, ale postanowiła nie dzwonić do Mirelli do piątku. Grzecznie uczyła się do matury i skupiła się na tym, żeby ją zdać. Gdyby powinęła jej się noga, to musiałaby się pożegnać ze szkołą psychotroniczną. W piątek rano nie mogła już wytrzymać i o dziesiątej zadzwoniła do Mirki.

      – Halo – odezwał się zaspany głos.

      – Cześć, tu Agata, obudziłam cię?

      – Tak, ale nie szkodzi, coś się stało?

      – Nie, nie – Agacie zrobiło się głupio, że dzwoni tak rano. – Chciałam się tylko zapytać, o której spotkamy się jutro. Byłam przekonana, że jesteś w pracy.

      – Wzięłam wolne, przeziębiłam się i chciałam to wyleżeć – odpowiedziała Mirka.

      – Aha – Agata posmutniała. – W takim razie skoro jesteś chora, to nici z naszego jutrzejszego spotkania.

      – Nie, spokojnie, już mi lepiej – uspokoiła ją Mira. – Wczoraj czułam się kiepsko, ale nie wychodzę z domu więc myślę, że do jutra mi przejdzie. Możemy się umówić o trzynastej przy szkole albo przyjedź do mnie i pojedziemy razem.

      – Chyba wolę do ciebie przyjechać – przyznała Agata. – Nie chcę wyczekiwać przed szkołą, a poza tym będę miała od rana zajęcie, przyjazd do ciebie troszkę mi zajmie. Mogę być u ciebie o dwunastej? – zapytała Agata z prośbą w głosie.

      – Och, ale ty jesteś niecierpliwa – zaśmiała się Mirella. – Dobra, niech będzie. Jutro o dwunastej u mnie.

      – Dzięki, buziaczki – powiedziała Agata.

      Myślała, że o tej godzinie jest sama w domu, ale usłyszała jakiś hałas dobiegający z pokoju Maćka, więc poszła tam. Drzwi były zamknięte, zapukała.

      – Proszę – powiedział Maciek.

      Agata weszła i zobaczyła, że Maciek razem z Edim grzebią coś w komputerze.

      – Cześć piękna – przywitał ją Edi, jak zwykle śliniąc się na jej widok.

      Agata machnęła mu ręką na przywitanie.

      – Co tam, laska? – odezwał się Maciek przyglądając się siostrze.

      Agata wzruszyła ramionami.

      – Nic – odpowiedziała. – Myślałam, że nikogo nie ma. Co robicie?

      – Pracę na zajęcia – powiedział Maciek.

Скачать книгу