Ogród bestii. Jeffery Deaver

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Ogród bestii - Jeffery Deaver страница 14

Автор:
Жанр:
Серия:
Издательство:
Ogród bestii - Jeffery  Deaver Jeffery Deaver

Скачать книгу

teraz miał zapłacić za własne niedopatrzenie.

      Zameldował się sekretarce Hitlera i pozwolono mu wejść.

      Ernst wkroczył do dużego sekretariatu i ujrzał Adolfa Hitlera – wodza, kanclerza i prezydenta Trzeciej Rzeszy oraz najwyższego dowódcę sił zbrojnych. I znów przyszła mu do głowy często powracająca myśl: jeśli głównymi elementami władzy są charyzma, energia i przebiegłość, miał przed sobą najpotężniejszego władcę świata.

      Hitler ubrany w wysokie, czarne i lśniące buty oraz brązowy mundur pochylał się nad biurkiem, przeglądając papiery.

      – Führerze – powiedział Ernst, skłaniając z szacunkiem głowę i lekko stukając obcasami, jak w czasach Drugiej Rzeszy, która przestała istnieć przed osiemnastu laty, gdy Niemcy skapitulowały, a cesarz Wilhelm uciekł do Holandii. Mimo iż obywatele mieli się witać partyjnym pozdrowieniem Heil Hitler lub Sieg heil, rzadko widywano ów ceremoniał między urzędnikami najwyższego szczebla, z wyjątkiem najgorliwszych pochlebców.

      – Witam, pułkowniku. – Hitler spojrzał na Ernsta bladoniebieskimi oczyma spod ciężkich powiek – oczyma, które sprawiały wrażenie, jak gdyby analizował kilkanaście spraw naraz. Nigdy nie można było odgadnąć, w jakim jest nastroju. Hitler znalazł poszukiwany dokument, odwrócił się i wszedł do przestronnego, lecz skromnie urządzonego gabinetu. – Prosimy do nas.

      Ernst podążył za nim. Jego nieruchoma twarz żołnierza nie wyrażała żadnych uczuć, ale serce w nim zamarło, kiedy zobaczył, kto jeszcze stawił się w gabinecie Führera.

      Na kanapie skrzypiącej pod jego ciężarem siedział rozparty Hermann Göring. Potężny i spocony mężczyzna o okrągłej twarzy zawsze się skarżył, że wszystko go boli, dlatego bez ustanku poprawiał się, przyjmując pozycje, na których widok człowiek wzdrygał się z zażenowania. Pokój wypełniała intensywna woń jego wody kolońskiej. Minister lotnictwa skinął głową Ernstowi, który odwzajemnił ukłon.

      Drugi gość siedział na zdobionym krześle, popijając kawę, założywszy po damsku nogę na nogę: chudzielec o krzywych stopach, Paul Joseph Goebbels, minister propagandy. Ernst nie wątpił w jego zdolności; głównie jemu partia zawdzięczała pierwsze i najważniejsze wpływy w Berlinie i Prusach. Mimo to Ernst gardził tym człowiekiem, który gapił się z uwielbieniem na Führera, z zadowoloną miną częstując go plotkami obciążającymi znanych Żydów i socjalistów, a po chwili rzucając nazwiska słynnych niemieckich aktorów i aktorek z wytwórni UFA. Ernst przywitał się z nim i usiadł, przypominając sobie krążący od niedawna dowcip: Jak wygląda idealny Aryjczyk? Jest jasnowłosy jak Hitler, szczupły jak Göring i wysoki jak Goebbels.

      Hitler podał dokument Göringowi, który przebiegł go przekrwionymi oczyma i bez słowa komentarza schował do luksusowej skórzanej teczki. Führer usiadł i nalał sobie filiżankę czekolady. Uniósł brew, spoglądając na Goebbelsa, jak gdyby oczekiwał kontynuacji przerwanej wypowiedzi. Ernst zorientował się, że jego los w sprawie Badań Waltham jeszcze przez jakiś czas pozostanie nierozstrzygnięty.

      – Führerze, jak już mówiłem, wielu gości igrzysk będzie oczekiwało rozrywek.

      – Mamy kawiarnie i teatr. Mamy muzea, parki, kina. Będą mogli obejrzeć nasze filmy z Babelsbergu, obejrzą Gretę Garbo i Jean Harlow. I Charlesa Laughtona i Myszkę Miki. – Słysząc ton zniecierpliwienia w głosie Hitlera, Ernst odgadł, że doskonale wie, jakie rozrywki Goebbels ma na myśli. Nastąpiła straszliwie długa i pełna nerwowości dyskusja o legalizacji prostytucji i pozwoleniu wyjścia na ulice „kontrolowanym dziewczynkom”. Hitler był z początku przeciwny pomysłowi, lecz Goebbels przemyślał sprawę i używał przekonujących argumentów; Führer ostatecznie ustąpił, pod warunkiem że w metropolii będzie świadczyć swoje usługi najwyżej siedem tysięcy kobiet. Planowano także czasowo złagodzić sankcje artykułu 175. kodeksu karnego, który zakazywał praktyk homoseksualnych. Wśród ludzi krążyły pogłoski o preferencjach seksualnych samego Hitlera – mówiono o kazirodztwie i skłonnościach do chłopców. Ernst jednak doszedł do przekonania, że Führera seks po prostu nie interesuje; jedynym kochankiem, którego pożądał, był naród niemiecki.

      – Pozostaje jeszcze kwestia widoku publicznego – ciągnął uprzejmie Goebbels. – Zastanawiam się, czy powinniśmy pozwolić kobietom nosić nieco krótsze spódnice.

      Podczas gdy przywódca Trzeciej Rzeszy dyskutował ze swoim podwładnym, w jakim stopniu berlińskie kobiety mogą się dostosować do trendów światowej mody, spierając się o każdy centymetr, Ernst wciąż zadręczał się obawami. Dlaczego przed paroma miesiącami nie wspomniał o Badaniach Waltham? Mógł napisać do Führera list i przynajmniej o nich napomknąć. Dziś trzeba wykazywać dużą zręczność i przezorność w podobnych sprawach.

      Dyskusja trwała nadal. Wreszcie Führer oświadczył stanowczo:

      – A więc ustalone. Spódnice można skrócić o pięć centymetrów. Ale na makijaż nie ma zgody.

      – Tak jest, Führerze.

      Nastąpiła chwila ciszy i Hitler swoim zwyczajem skierował wzrok w kąt gabinetu. Potem surowo spojrzał na Ernsta.

      – Pułkowniku?

      – Tak jest?

      Hitler wstał i podszedł do biurka. Wziął jakąś kartkę i wolnym krokiem wrócił do pozostałych. Göring i Goebbels patrzyli na Ernsta. Choć obaj wierzyli, że cieszą się szczególnymi względami Führera, to w głębi serca obawiali się, że to łaska tymczasowa albo, co gorsza, iluzoryczna i lada chwila każdy z nich może się znaleźć na miejscu Ernsta, czując się jak osaczony królik i prawdopodobnie znosząc to ze znacznie mniejszą klasą niż pułkownik.

      Führer otarł wąsik.

      – Chodzi o ważną sprawę.

      – Oczywiście, Führerze. Zrobię, co będę mógł. – Ernst mówił spokojnym głosem, patrząc mu w oczy.

      – Rzecz dotyczy naszych sił powietrznych.

      Ernst zerknął na Göringa, na którego rumianej twarzy pojawił się sztuczny uśmiech. Podczas wojny Göring był znanym z waleczności pilotem myśliwca (choć został zwolniony ze służby przez samego barona von Richthofena, ponieważ wielokrotnie atakował cywilów), a dziś sprawował funkcję ministra lotnictwa i głównodowodzącego niemieckich sił powietrznych – najbardziej ze swych licznych tytułów lubił ten ostatni. Właśnie sprawy niemieckich sił powietrznych stanowiły główny temat jego spotkań – a także najostrzejszych sporów – z Ernstem.

      Hitler podał Ernstowi dokument.

      – Zna pan angielski?

      – Trochę.

      – To list od samego Charlesa Lindbergha – rzekł z dumą Hitler. – Będzie specjalnym gościem igrzysk olimpijskich.

      Naprawdę? Ekscytująca wiadomość. Göring i Goebbels, uśmiechając się, zastukali o stół na znak aprobaty. Ernst ujął list w prawą dłoń, której grzbiet, podobnie jak jego bark, uszkodził szrapnel.

      Lindbergh… Ernst z zapartym tchem śledził przebieg transatlantyckiego lotu tego człowieka, lecz o wiele bardziej

Скачать книгу