Millennium. David Lagercrantz
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Millennium - David Lagercrantz страница 10
– Flirt czy troska o pracowników? – spytała.
– Niewprawne paluchy – odparł.
– Zła odpowiedź.
– No to troska o personel. Na rozkaz Eriki.
– Nadal zła odpowiedź, ale już lepiej.
– Jak twoja rodzinka? – spytał.
– Jako matka uważam, że letnie wakacje są stanowczo za długie, bo dzieci bezustannie domagają się rozrywek. Łobuzy jedne.
– Jak dawno tutaj mieszkacie?
– Zaraz będzie pięć miesięcy, a ty?
– Sto lat.
Zaśmiała się.
– Oczywiście w pewnym sensie – wyjaśnił. – Kiedy mieszka się tu tak długo jak ja, przestaje się dostrzegać pewne rzeczy. Człowiek porusza się po swojej okolicy jak ślepiec.
– Naprawdę?
– W moim przypadku tak. Ale ty jako nowa tutaj pewnie masz oczy otwarte.
– Pewnie tak.
– Pamiętasz, że na Mariatorget siedział żebrak w grubej puchowej kurtce? Miał na policzku czarną plamę i prawie nie miał palców u rąk.
Uśmiechnęła się smutno.
– O tak, bardzo dobrze go pamiętam.
– Dlaczego tak mówisz?
– Bo niełatwo go zapomnieć.
– Ja zapomniałem.
Sofie spojrzała zdziwiona.
– Jak to?
– Widziałem go z dziesięć razy, a mimo to jakbym nie do końca go zarejestrował. Ożył w mojej pamięci dopiero po swojej śmierci.
– Nie żyje?
– Wczoraj dzwoniła do mnie lekarka sądowa.
– Dlaczego?
– Facet miał w kieszeni kartkę z moim numerem telefonu, więc pewnie myślała, że mogę pomóc w ustaleniu jego tożsamości.
– Ale nie możesz?
– W ogóle.
– Pewnie uważał, że ma dla ciebie jakąś interesującą historię.
– Przypuszczalnie.
Sofie wypiła herbatę, przez chwilę milczeli.
– A tydzień temu zaczepił Catrin Lindås – odezwała się w końcu.
– Jak to zaczepił?
– Zupełnie oszalał na jej widok. Obserwowałam to z pewnej odległości, byłam na Swedenborgsgatan.
– Czego od niej chciał?
– Chyba widział ją w telewizji.
Catrin Lindås występowała czasem w telewizji. Czołowa komentatorka i felietonistka, konserwatystka, często brała udział w debatach na temat prawa i ładu społecznego, dyscypliny i szkolnictwa. Ładna w taki powściągliwy sposób, zawsze w idealnie skrojonych garsonkach i bluzkach z wiązaniem pod szyją, żaden kosmyk nie śmiał się wymknąć z jej fryzury. Mikaelowi wydawała się surowa i pozbawiona wyobraźni. Pisała o nim krytycznie na łamach „Svenska Dagbladet”.
– I co się stało? – spytał.
– Złapał ją za ramię i coś wykrzykiwał.
– Co?
– Nie mam pojęcia. Wymachiwał przy tym jakąś gałęzią czy laską. Catrin była kompletnie roztrzęsiona. Starałam się ją uspokoić i pomagałam jej usunąć jakąś plamę z żakietu.
– Ojej, to musiała być dla niej trudna sytuacja.
Nie chciał być złośliwy, w każdym razie nie miał takiego zamiaru. Ale Sofie nieoczekiwanie natarła na niego.
– Nigdy jej nie lubiłeś, co?
– To nie tak – odparł defensywnie. – Pewnie jest okej, tylko trochę za bardzo prawicowa i jak dla mnie za porządna.
– Piczka zasadniczka, co?
– Tego nie powiedziałem.
– Ale pomyślałeś. Gdybyś miał pojęcie, jak na nią plują w sieci. Ludzie biorą ją za bogaczkę, która ukończyła szkołę Lundsberg1 i patrzy z góry na zwyczajnych ludzi. A wiesz, jak jest naprawdę?
– Nie wiem, Sofie.
Nie potrafił zrozumieć, skąd jej się nagle wzięła taka złość.
– No to ci opowiem.
– Bardzo proszę.
– Wychowała się w okropnej biedzie. W znarkotyzowanej hipisowskiej komunie w Göteborgu. Rodzice jechali na LSD i heroinie, w domu był jeden wielki bajzel, pełno śmieci i ćpunów. Te garsonki i porządność to jej sposób na przeżycie. Bo ona jest fighterką. Buntowniczką na swój sposób.
– Ciekawe – zauważył.
– Właśnie, wiem, że uważasz ją za reakcjonistkę, ale ona robi dużo dobrego w walce z New Age, nową duchowością i podobnym gównem, znanym jej z domu. Jest dużo bardziej interesująca, niż się ludziom wydaje.
– Przyjaźnicie się?
– Przyjaźnimy się.
– Dzięki, Sofie. Następnym razem spróbuję spojrzeć na nią w innym świetle.
– Nie wierzę – odparła, zaśmiała się przepraszająco i mruknęła coś, jakby sprawa była dla niej drażliwa.
Następnie spytała, jak mu idzie pisanie nowego reportażu. Odpowiedział, że na razie bez większego sukcesu i że jeśli chodzi o rosyjski ślad, to utknął.
– Ale masz dobre źródła, prawda?
– Czego nie wiedzą moje źródła, tego nie wiem i ja.
– Może powinieneś skoczyć do Petersburga i powęszyć wokół tej fabryki trolli. Jak ona się nazywa?
– New Agency House?
– To
1
Lundsberg – ekskluzywna prywatna szkoła z internatem, istniejąca od 1896 roku; wśród absolwentów są członkowie szwedzkiej rodziny królewskiej (wszystkie przypisy pochodzą od tłumaczki).