Lęk. Antoni Kępiński
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Lęk - Antoni Kępiński страница 14
Umartwienia były również środkiem przygotowującym człowieka do odpowiedzialnych funkcji, wymagających większej niż przeciętna siły duchowej. Umartwieniom poddawał się człowiek, który chciał zostać prorokiem czy czarownikiem, obrzędy inicjacji połączone były zwykle z różnymi umartwieniami i cierpieniami. Funkcje kapłańskie w wielu religiach są połączone z obowiązkiem wstrzemięźliwości seksualnej. Służba wojskowa wymaga nieraz dużej wytrzymałości fizycznej na głód, pragnienie, ból itp. Człowiek chcąc przeprowadzić swoje cele, nieraz odległe od konkretności życia, musi nauczyć się przezwyciężać aktualne potrzeby ciała, inaczej byłby ich niewolnikiem.
Struktury czynnościowe związane bezpośrednio z potrzebami ciała mają dużą dynamikę, tzn. wypierają łatwo inne struktury, nie związane z ciałem tak bezpośrednio. Gdy człowiek jest głodny lub spragniony, myśli tylko o tym, by swą potrzebę zaspokoić. To samo dotyczy popędu seksualnego. Gdy człowieka boli ząb, trudno mu o czymkolwiek innym myśleć. Ale struktury te są krótkotrwałe i zmienne. Gdy głód zostanie zaspokojony, gdy ból ustąpi itp., tak silna przed chwilą struktura czynnościowa natychmiast przestaje egzystować. Człowiek kierujący się tylko potrzebami swego ciała byłby bardzo zmienny: raz zadowolony, a raz nieszczęśliwy, raz chcący tego, to znów tamtego, byłby kłębkiem sprzecznych uczuć, myśli, nie sprecyzowanych pragnień. Dopiero oddalenie się od bezpośrednich potrzeb ciała nadaje przeżyciom ludzkim większą stabilność, tworzą się trwalsze struktury czynnościowe, mniej zmienne, gdyż bardziej oderwane od konkretności życia. Ta właśnie ich niezmienność jest niekiedy przez człowieka odczuwana jako „nieśmiertelność” jego „duszy” czy pewnych ludzkich postaw i idei.
Odejście od struktur bezpośrednio wiążących się z potrzebami ciała stwarza jednak pewną jałowość. Koloryt struktur abstrakcyjnych jest mdły, brak im miąższu życia. Człowiek żyjący tylko w abstrakcjach jest nudny, nienaturalny wskutek swej „nieziemskości” i zawsze gdzieś spod szaty przesadnej duchowości przeziera tłumiona cielesność, która przez fakt tłumienia nabiera monstrualnych kształtów.
Człowiek, który odrzuca świat abstrakcji, idei, symboli oraz zdaje się na odczucia własnego ciała i stara się kierować głównie jego potrzebami, odczuwa chaos uczuć, nie może uporządkować swoich przeżyć, często ulega znudzeniu, zaspokojenie potrzeb ciała działa bowiem na krótką metę, traci on to, co w życiu wydaje się najważniejsze, co stanowi cel ludzkiego życia, tj. dążenie dokądś. To dążenie właśnie umożliwiają struktury czynnościowe bardziej oddalone od cielesności życia i dzięki temu bardziej „nieśmiertelne”.
Problem ciała i duszy jest specyficznie ludzki, jest problemem śmiertelności i nieśmiertelności, zmienności i niezmienności, miłości zmysłowej i duchowej, porządku i chaosu, spontaniczności i sztywności (perseweracja). Człowiek nie może przejść obok tego problemu, musi on jakoś go w swoim życiu ustawić. Zbytnie przechylenie zarówno w stronę duchowości, jak też cielesności mści się uczuciami niepokoju, lęku, niezadowolenia z własnego życia itp.
Człowiek średniowiecza, jak też ludzie wyznający niektóre systemy religijne, żył w trzech jakby płaszczyznach: Ziemi, Nieba i Piekła. Psychoanalitycy zamknęli ten trójwymiarowy świat w obrębie własnej psychiki człowieka; w ten sposób odizolowali go od reszty świata. Człowiek został zamknięty w samym sobie wbrew obowiązującej w całej przyrodzie zasadzie o łączności ustroju żywego ze środowiskiem. Id stało się piekłem, superego niebem, a ego ziemią.
INWENTARZ SYMBOLI PRZYRODY OŻYWIONEJ
Może w przyszłości, gdy nasza wiedza o strukturach czynnościowych świata ożywionego będzie większa niż obecnie, uda się stworzyć rodzaj inwentarza symboli istniejących w świecie ożywionym, różnego rodzaju zapachów, gestów, tańców, głosów, śpiewów, kolorów itd. Są to znaki, którymi zwierzęta przywabiają samice, odstraszają wroga, oznaczają granice swego terytorium, wskazują towarzyszom, gdzie znaleźć można pokarm, sygnalizują niebezpieczeństwo, a kwiaty przywabiają owady lub ptaki, by dokonały aktu zapylenia.
Trudno sobie wyobrazić świat przyrody ożywionej ogołocony z tej symbolicznej sfery życia do nagich praw zachowania życia własnego i życia gatunku. Byłoby wtedy wszystko bardzo proste i niezróżnicowane, trudno byłoby odróżnić jedną istotę żywą od drugiej, tak jak trudno jest odróżnić plemnik czy jajo człowieka od plemnika czy jaja zwierzęcia stojącego znacznie niżej w drabinie filogenetycznej.
Nie można życia redukować do jego podstawowych praw, świat przyrody stałby się wówczas niezwykle ubogi, nużący swoją monotonią. Straciłby swoje bogactwo, koloryt, indywidualność.
Bezsprzecznie życie zarówno człowieka, jak zwierząt i roślin obraca się wokół dwóch podstawowych celów: zachowania własnego życia i życia gatunku. Aby jednak cele te osiągnąć, istoty żywe stwarzają niezwykłe bogactwo różnego rodzaju struktur zarówno morfologicznych, jak i czynnościowych. Wiele z nich służy bezpośrednio zdobyciu danego celu, np. dzięki pewnym strukturom morfologicznym i czynnościowym można zdobywać pokarm i go asymilować, inne znów służą do prokreacji itp. Ale wiele struktur jest tylko pośrednio z celem związanych, mogłoby się bez nich ostatecznie obejść, bez ich pomocy osiągnąć podstawowe cele biologiczne. Zniknęłoby wówczas jednak całe bogactwo kolorów i kształtów, śpiewy ptaków, tańce godowe i tańce wskazujące położenie pokarmu, pieszczoty, ostrzeżenia itp.
Świat ożywiony składa się więc jakby z dwóch warstw: wewnętrznej – jądra życia, którym jest metabolizm energetyczny i spełnienie dwóch praw biologicznych, i warstwy zewnętrznej – metabolizmu informacyjnego, stwarzającego wokół jądra życia sferę symboli, a więc sferę w jakimś sensie duchową. Interesujące jest to, że ewolucja życia i wysiłek z nią związany koncentrują się nie tylko na spełnieniu dwóch praw biologicznych, lecz także na rozwoju sfery symbolicznej. Powstają symbole coraz bogatsze, coraz bardziej odległe od podstawowych potrzeb. I odnosi się wrażenie, jakby istoty żywe znajdowały radość w ich tworzeniu. Nieraz właściwy cel, tj. zachowanie własnego życia i życia gatunku, schodzi nawet na dalszy plan. A więc ptaki śpiewają dla samego śpiewania, tańczą dla samego tańca itp.
W miarę rozwoju ewolucyjnego metabolizm informacyjny staje się coraz bogatszy w porównaniu z metabolizmem energetycznym, u człowieka znacznie go przewyższa. W związku z tym coraz szersza staje się sfera symboliczna. Człowiek oddala się od sedna życia, tzn. spełniania podstawowych celów biologicznych, i coraz bardziej żyje dla samego symbolu. Celem staje się sam symbol. Można by przytoczyć wiele przykładów poświęcenia celów podstawowych (zachowania własnego życia i życia gatunku) dla celów symbolicznych. Człowiek już nie może zamknąć swego życia w samym jego sednie, musi on żyć na jego obwodzie, w sferze duchowej, w sferze symbolu. Wprawdzie w świecie zwierzęcym też nie można życia zredukować wyłącznie do jego podstawowych celów i świat symboli (a więc świat w jakimś sensie duchowy) przenika życie wszystkich istot żywych, to jednak poniżej poziomu człowieka sfera symboliczna jest ściśle związana z podstawowymi prawami życia i łatwo od symbolu dojść do biologicznego jego znaczenia. U człowieka natomiast odległość między symbolem a jądrem życia jest znacznie odleglejsza i nieraz nie da się prześledzić powiązania symbolu z jego biologicznym podłożem. W ten sposób u człowieka świat ducha (symbolu) odszczepia się od świata cielesnego, stąd walka między obu