Antropologia pamiÄ™ci. ОтÑутÑтвует
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Antropologia pamiÄ™ci - ОтÑутÑтвует страница 14
[…]
A oto rozwiązanie: odłamek dostał się do mózgu i rozbił jego świat. Zburzył przestrzeń, naruszył związki między rzeczami. Żyje on zatem w rozłupanym na tysiące części, rozdrobnionym świecie, nie rozumie przestrzeni, boi się jej, utracił na zawsze zdolność określania rzeczywistości.
„Po zranieniu nie mam wyobrażenia istoty przestrzeni, nie rozumiem przestrzeni i boję się jej… I nawet kiedy tak siedzę przy stole, obserwując otaczające mnie przedmioty, ogarnia mnie lęk na myśl o zbliżeniu się do nich…”
Czytanie
Utracił zdolność „określania świata” – świat, w jakim się znalazł, został rozbity na kawałki. Ale to jeszcze nie wszystko. Już dawno, w pierwszych miesiącach po zranieniu, dokonał oszałamiającego odkrycia: stracił całą wiedzę, jaką uprzednio posiadał, on, student IV roku politechniki, stał się analfabetą. Tego nagłego odkrycia dokonał dość dawno – już wówczas, gdy dopiero wstawał z łóżka i stawiał pierwsze kroki. Co za niezwykła złośliwość losu!
„Wyszedłem na korytarz w poszukiwaniu toalety, o której mówiono mi, że znajduje się obok pokoju. Podszedłem do najbliższych drzwi i spojrzałem na tabliczkę. Ale bez względu na to, jak długo patrzyłem, nic nie mogłem przeczytać. Jakieś dziwne, obce litery… a co najdziwniejsze, alfabet nie był rosyjski. A kiedy zapytałem innego chorego, wskazując na wywieszkę: „Co to?” – odpowiedział mi: „To męska toaleta, a ty co, nie potrafisz czytać?” – i poszedł. A ja dosłownie przykleiłem się do tej tabliczki i nie mogłem zrozumieć, dlaczego nie mogę jej przeczytać, widzę ją przecież, nie jestem ślepy. Ale dlaczego litery są mi obce? Nie zakpił sobie ze mnie ten chory?…
Próbuję połapać się w tym – i… znowu to samo. Podchodzę do jednych drzwi i patrzę na tabliczkę. Jest na niej jakiś napis, ale znowu w obcym języku. Wydaje mi się, że to na pewno jest ubikacja. Podchodzę jednak do następnych drzwi i znowu patrzę na tabliczkę. I tu znowu wrażenie, że jest napisana w obcym, nieznanym mi języku. Długo oglądam obie tabliczki oznaczające dwie ubikacje – męską i damską – jak mi mówiono. Ale jak zorientować się, która jest męska, a która damska?”
Idzie więc do okulisty. Pragnie sprawdzić ostrość widzenia… i nagle znowu to samo, znowu to zadziwiające odkrycie: nie zna liter, został analfabetą.
„Okulista posadził mnie na krześle, włączył lampkę elektryczną, a następnie poprosił, abym patrzył na planszę, na której były narysowane litery różnych rozmiarów. Lekarz wziął pałeczką i wskazywał kolejno litery; zaczął od liter średnich wielkości. A ja widzę jakieś tam litery, ale absolutnie nie wiem, jakie, więc milczę. I tak przy kolejnych literach. Lekarz – kobieta – zaczyna się denerwować: „Dlaczego milczycie?”. W końcu coś mi się przypomniało i mówię: „Nie wiem”. Lekarka zdenerwowana, ale też zdziwiona, pyta: „Czy to możliwe, żebyście byli do tego czasu analfabetą?”… Każda z liter wydaje mi się obca, nieznana, kiedy tak na nią patrzę; podobnie jest z innymi. Ale gdy zaczynam wytężać pamięć i zatrzymuję się przy jednej literze, a następnie powtarzam na głos cały alfabet, przypominam sobie, jak wymawia się daną literę”.
[…]
Zaskoczony, zakłopotany. Co się z nim dzieje? Przecież to niewiarygodne. Przecież jeszcze niedawno był studentem, zdawał egzaminy, dużo czytał, był dowódcą, sam prowadził żołnierzy. Cóż to takiego?
„I nagle, będąc dorosłym, zapomniałem wszystkich liter i nie mogę nauczyć się ich ponownie. Patrzyłem na nową nauczycielkę i bez przerwy uśmiechałem się głupio. Sam sobie nie mogłem uwierzyć – wszystko zapomniałem, stałem się analfabetą! Przecież tak się w życiu nie zdarza. Przecież uczyłem się, miałem sporo wiadomości i nagle nic nie wiem! Zaczynałem powoli wierzyć, że to wszystko sen, zły sen! A jak trudno jest żyć po utracie umiejętności czytania – przecież dzięki tej umiejętności każdy z nas poznaje tak wiele, a otaczający go świat jawi mu się bardziej prosty i oczywisty i wie to, czego nigdy nie mógł zobaczyć, dotknąć, zrozumieć… Zdobyć umiejętność czytania i posługiwać się nią – oznacza władanie czarodziejskim darem, a tego daru zostałem pozbawiony… I jest to wielki uszczerbek dla mojej świadomości… Tak, zostałem pozbawiony cudownej umiejętności czytania – wielka to dla mnie tragedia!”
Nie, tak trwać nie może. Powinien ponownie rozpocząć naukę. Jakie to dziwne, trzeba znowu uczyć się czytać i pisać! Ponownie więc rozpoczyna naukę.
Podstawa wyboru: Aleksander Łuria, Świat utracony i odzyskany. Historia pewnego zranienia, przeł. Artur Kowaliszyn, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1981, s. 47–76 (fragmenty).
Henri Bergson
Materia i pamięć
Przede wszystkim sformułujmy konsekwencje wynikające z naszych zasad dla teorii pamięci. Powiedzieliśmy, że ciało, umieszczone między przedmiotami, które nań działają, oraz przedmiotami, na które ono oddziałuje, jest jedynie przewodnikiem, mającym za zadanie przyjmowanie ruchów oraz – gdy ich nie zatrzymuje – przekazywanie ich pewnym zdeterminowanym, działającym zawsze jednakowo mechanizmom ruchowym, jeśli działanie jest odruchowe, bądź działającym różnorodnie, jeśli działanie jest dobrowolne. A zatem wszystko winno tak przebiegać, jak gdyby jakaś niezależna pamięć gromadziła obrazy tworzące się stopniowo wraz z biegiem czasu, i jak gdyby nasze ciało, wraz z tym, co je otacza, było jedynie którymś z tych obrazów, obrazem ostatnim, tym, który w każdej chwili otrzymujemy, dokonując natychmiastowego cięcia w ogólnym stawaniu się. W owym cięciu nasze ciało zajmuje miejsce centralne. Rzeczy otaczające działają na nasze ciało i ono oddziałuje na nie. Jego reakcje są bardziej lub mniej złożone, bardziej lub mniej urozmaicone, w zależności od liczby i natury narządów, które doświadczenie wytworzyło we wnętrzu jego substancji. Ciało może więc gromadzić przeszłe działanie [l’action du passé] w postaci dyspozycji ruchowych i tylko w postaci dyspozycji ruchowych. Stąd wynikałoby, że przeszłe obrazy w ścisłym znaczeniu przechowują się inaczej, a zatem winniśmy sformułować pierwszą hipotezę:
I. Przeszłość przechowuje się [se survit] pod dwiema różnymi postaciami: 1° W postaci mechanizmów ruchowych; 2° W postaci niezależnych wspomnień.
Ale wówczas praktyczne, a więc normalne działanie pamięci, wykorzystanie doświadczenia przeszłego dla czynności aktualnie wykonywanej, słowem rozpoznawanie, winno dokonywać się w dwojaki sposób. Albo będzie się dokonywało w samym działaniu, przez czysto automatyczne uruchomienie mechanizmu dostosowanego do okoliczności; albo będzie zakładało jakąś pracę umysłu, który odnajdzie w przeszłości przedstawienia najbardziej odpowiednie do wciśnięcia się [s’insérer] w kadr aktualnej sytuacji, aby je skierować na teraźniejszość. Stąd nasza druga teza:
II. Rozpoznawanie przedmiotu obecnego dokonuje się za pomocą ruchów, gdy pochodzi od przedmiotu, natomiast gdy wyłania się z podmiotu, dokonuje się za pomocą przedstawień.
Prawdą