Antropologia pamiÄ™ci. ОтÑутÑтвует
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Antropologia pamiÄ™ci - ОтÑутÑтвует страница 9
Jak zauważa Marie-Claire Lavabre54, francuskie badania nad pamięcią są zorientowane wokół trzech głównych paradygmatów: koncepcji „miejsc pamięci” Pierre’a Nory (paradygmat wyraźnie obecnie dominujący), problemu przepracowania ujmowanego za pomocą psychoanalizy, hermeneutyki i poststrukturalizmu (Paul Ricoeur, Jacques Derrida) oraz paradygmatu „społecznych ram pamięci” zapoczątkowanego przez Maurice Halbwachsa. Ostatnio coraz większe znaczenie zdobywa także metafora konfliktów. Igrając z tytułem wspomnień Charlesa de Gaulle’a Les mémoires de guerre (dosł. Wspomnienia wojny), francuscy badacze piszą więc o Les guerres de mémoires (wojnach wspomnień)55.
Badania niemieckie (dość dobrze przyswojone polskiemu czytelnikowi za sprawą wydań dzieł Jana i Aleidy Assmannów oraz antologii Pamięć zbiorowa i kulturowa. Współczesna perspektywa niemiecka) wiele uwagi poświęcają zagadnieniu kulturowego funkcjonowania nośników i mediów pamięci, opierając się często na tradycji medioznawczej i filologicznej.
Badania hiszpańskie i iberoamerykańskie skupiają się wyraźnie na zagadnieniach transformacji ustrojowej i związanych z nią problemach prawnych i politycznych. Warto też wskazać na powiązanie ruchu memoria histórica z biologią (badania genetyczne) i medycyną sądową.
Na tym tle polskie badania nad pamięcią, których pionierskie próby charakteryzacji i podsumowania historycznego są już podejmowane56, jawią się jako projekt dobrze zarysowany, ale wciąż otwarty. Nie jest to jednak, w żadnym razie, „ziemia niczyja”, którą należałoby dopiero „skolonizować” z wykorzystaniem zagranicznych teorii. Na tradycję polskich badań nad pamięcią składają się prace obejmujące bardzo różne dyscypliny i ujęcia problemowe, znajdujące interesujące wątki równoległe i uzupełnienia w tradycjach i szkołach badań pamięcioznawczych rozwijających się w innych krajach57.
Epidemie, jak powszechnie wiadomo, nie bardzo przejmują się wytyczonymi przez ludzi granicami politycznymi. Wirusy i bakterie przekraczają je stosunkowo łatwo, choć oczywiście na rozprzestrzenianie się chorób olbrzymi wpływ mają środki transportu, połączenia kulturowe, handlowe i polityczne, a także wojny.
Także i w tym zakresie epidemia pamięci przypomina prawdziwe choroby. Państwa narodowe i ich granice, a nawet obszary językowe, nie zakreślają wyraźnych konturów oddzielających od siebie odrębne „pamięciologiczne monady”. Badania nad pamięcią – podobnie jak sama pamięć – są bardzo silnie uwikłane w charakterystyczne dla współczesności wielopoziomowe struktury tożsamości.
Problem zasięgu przecinających się i nakładających „wspólnot pamięci” jest zresztą jedną z podstawowych kwestii poruszanych przez współczesne badania nad pamięcią. Dotyczy to zarówno podmiotów pamięci (kto pamięta?), jak i jej przedmiotów (o czym się pamięta?). Podmiotem i przedmiotem pamięci może być, oczywiście, wspólnota narodowa. Przez wielki pozostawała ona uprzywilejowanym przedmiotem studiów i – zwłaszcza wraz z rozwojem państwowych uniwersytetów – podstawowym organizatorem i mecenasem badań nad przeszłością. Wiele wskazuje jednak na to, że zarówno we współczesnej pamięci, jak i we współczesnej pamięciologii mamy do czynienia ze stopniowym przejściem od świata narodów do świata „postnarodowego”58, w którym coraz większą rolę odgrywają z jednej strony nowe lokalności (plemienności, regionalizmy, „małe ojczyzny”), z drugiej zaś „pamięć globalna”, której przedmiotem i podmiotem miałaby stać się cała ludzkość.
Warto wreszcie podkreślić, że geografia tego, kto pamięta, nie zawsze pokrywa się z mapą tego, o czym się pamięta. Niektóre narody i środowiska badaczy wydają się skupione niemal wyłącznie na „własnej” pamięci i przeszłości, podejmując otwarcie – jak np. Pierre Nora – misje jej strzeżenia lub kształtowania. Inne grupy kierują swoją uwagę na zewnątrz. Wprawdzie to przede wszystkim Francuzi prowadzili badania nad syndromem Vichy, ale to już wcale nie niemieccy badacze najczęściej zajmowali się w kontekście Holokaustu problematyką wypartej tożsamości katów. Chętnie pisali o tym Amerykanie59. Niemcy natomiast w tym czasie zajmowali się światem starożytnym. Jeśli już odnosili się do kwestii Zagłady, jako pierwsi mówili z kolei o… amerykanizacji Holokaustu60. Francuzi natomiast pisali w tym czasie o „holokaustyzacji Ameryki” (Baudrillard), które to zjawiska sami Amerykanie woleli postrzegać w oderwaniu od kwestii tożsamości narodowej i wiązać z globalizacją (Alexander), medializacją (Landsberg) czy komercjalizacją (Finkenstein) Zagłady. W tym samym czasie badacze izraelscy oraz żydzi amerykańscy chętnie przyglądali się budowaniu nowoczesnej tożsamości państwa Izrael całkowicie (lub niemal całkowicie) w oderwaniu od kwestii Holokaustu (Yael Zerubavel61).
Warto więc dostrzec złożoność geograficznych uwarunkowań epidemii pamięci, w której (nieoczywiste wcale!) pytanie „kto pamięta?” przeplata się z zapytaniem „o kim pamięta?”, a nawet – biorąc pod uwagę potencjał dyskursu pamięci do tworzenia i rozwiązywania konfliktów – „komu pamięta?”.
4. Dynamika, czyli historia epidemii i rokowania
Epidemia pamięci ma swoją wyraźną dynamikę. Mierzona kryteriami czysto ilościowymi niewątpliwie znajduje się wciąż w stanie gwałtownego wzrostu – przyrost literatury z tego obszaru zwiększa się z każdym rokiem.
Wielu badaczy sugeruje jednak, że tego rodzaju nadpodaż prowadzi do inflacji pamięci62. Faktycznie, niełatwo jest ocenić „globalnie” poziom i oryginalność tego, co się dziś o pamięci publikuje. Tym bardziej że opowieść o epidemii pamięci pełna jest powrotów i zapętleń. Jak już wspomniano, wiele dzieł, których autorzy nawet nie posługiwali się terminem pamięci, zostało później retrospektywnie odczytanych na nowo i włączonych w obręb „kanonu pamięciologicznego”. I tak na przykład słynny tom Terrence’a Rangera i Erica Hobsbawma o tradycjach wynalezionych (podobnie jak na przykład prace wspomnianego już Johna Haralda Plumba) został po kilkunastu latach odczytany ponownie przez pryzmat rozwijającej się epidemii pamięci. I choć w Wynajdywaniu tradycji nie znajdziemy ani jednego przypisu do Halbwachsa, nie pada też sformułowanie „pamięć zbiorowa”, to praca Hobsbawma i Rangera stanowi obecnie jeden z kluczowych tekstów memory studies. Nowe narzędzia pozwoliły zrozumieć intuicje autorów inaczej (lepiej?), niż rozumieli je oni sami. Choć brzmi to niemal jak paradoks z filmu o wehikule czasu, w którym bohater przenosi się w przeszłość, by zabić swego dziadka (topos bardzo pamięciologiczny!), Hobsbawm i Ranger przygotowali grunt pod ponowne odkrycie Halbwachsa, ale dziś to oni czytani są przez jego pryzmat. Starsza książka potrzebowała nowszej, by zostać odkryta na nowo i cofnąć się na powrót w należne jej miejsce w przeszłości, jednak już wraz ze współczesną świadomością czytelników.
Czy mimo tej powikłanej historii można wyróżnić jakieś wyraźne trendy w kilkudziesięcioletnich już dziejach epidemii pamięci? Wydaje się, że wskazać można dwa podstawowe wektory: prowadzący „w dół” ku konkretom oraz „w górę” – ku kolejnym stopniom refleksyjności.
Pierwszy wektor wskazuje, że badacze pamięci coraz lepiej uświadamiają sobie znaczenie materialnych zapisów i towarzyszących
54
Marie-Claire Lavabre,
55
Pascal Blanchard, Isabelle Veyrat-Masson,
56
Kornelia Kończal, Joanna Wawrzyniak,
57
Zagadnienie to zostało szerzej rozwinięte we wstępie do niniejszego tomu.
58
Zob. Jürgen Habermas,
59
Zob. np. Jeffrey Olick,
60
Zob. Daniel Levy, Natan Sznaider,
61
Zob. Yael Zerubavel,
62
Zob. np. Gavriel D. Rosenfeld,