Antropologia pamiÄ™ci. ОтÑутÑтвует
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Antropologia pamiÄ™ci - ОтÑутÑтвует страница 18
Przykład muzyków-instrumentalistów jeszcze lepiej pokazuje, że przyzwyczajenie nie zagnieżdża się ani w myśleniu, ani w ciele obiektywnym, ale w ciele jako pośredniku pewnego świata. Wiadomo, że wprawny organista potrafi grać na organach, których nie zna i które mają więcej lub mniej klawiszy niż jego dotychczasowy instrument, a także inaczej rozłożone przyrządy rejestrowe. Wystarczy mu godzina pracy, aby był w stanie wykonać swój program. Tak krótki czas nauki nie pozwala przypuścić, że powstały nowe odruchy warunkowe, które zastępują nabyte wcześniej, chyba że jedne i drugie tworzą system i że zmiana jest globalna, co jednak wyprowadza nas poza teorię mechanistyczną, ponieważ w takim razie reakcje są zapośredniczone przez całościowe odniesienie do instrumentu. Czy powiemy zatem, że organista poddaje organy analizie, to znaczy tworzy i zachowuje przedstawienie różnych rejestrów, pedałów, klawiszy i ich relacji w przestrzeni? Ale podczas krótkiej próby, która poprzedza koncert, nie zachowuje się on tak, jak wówczas gdy chcemy skonstruować jakiś plan. Siada na ławce, porusza pedałami, włącza rejestry, przymierza się do instrumentu swoim ciałem, przyswaja sobie kierunki i wymiary, „urządza” się w organach tak, jak urządzamy się w domu. Nie uczy się położenia w obiektywnej przestrzeni każdego rejestru i każdego pedału, i nie powierza ich swojej „pamięci”. Zarówno podczas próby, jak i podczas wykonania rejestry, pedały i klawisze są mu dane tylko jako moce o pewnej wartości emocjonalnej lub muzycznej, a ich położenie jako miejsca, przez które ta wartość ukazuje się w świecie. Między zapisaną w partyturze muzyczną istotą utworu a muzyką, która faktycznie rozbrzmiewa wokół organów, powstaje tak bezpośrednia relacja, że ciało organisty i instrument są już tylko miejscem przechodzenia tej relacji. Muzyka istnieje teraz sama z siebie, a cała reszta istnieje przez nią. Nie ma tu żadnego miejsca na „przypominanie sobie” miejsca przyrządów rejestrowych, bo organista nie gra w obiektywnej przestrzeni. W rzeczywistości jego gesty podczas próby są gestami uświęcającymi: napinają one wektory uczuciowe, odkrywają źródła emocjonalne, tworzą przestrzeń ekspresji niczym gesty wróżbity, który wyznacza templum.
Cały problem przyzwyczajenia polega tutaj na tym, by wiedzieć, w jaki sposób muzyczne znaczenie gestu może osadzać się w pewnym miejscu tak, że organista, całkowicie pochłonięty muzyką, dotyka właśnie tych rejestrów i tych pedałów, które to znaczenie urzeczywistnią. Otóż ciało jest przestrzenią wybitnie ekspresyjną. Chcę wziąć jakiś przedmiot i w określonym punkcie przestrzeni, o którym nie myślałem, ta moc brania, jaką jest moja ręka, unosi się już do przedmiotu. Poruszam nogami nie dlatego, że są one oddalone w przestrzeni o osiemdziesiąt centymetrów od mojej głowy, ale dlatego że ich moc przemieszczania się przedłuża w dół moją intencję motoryczną. Główne rejony mojego ciała są przeznaczone do różnych działań, uczestniczą w ich wartości. Pytanie, dlaczego zdrowy rozsądek uznaje głowę za siedlisko myśli i w jaki sposób organista rozkłada znaczenia muzyczne w przestrzeni organów, to jeden i ten sam problem. Ale nasze ciało nie jest tylko przestrzenią ekspresyjną wśród wszystkich innych rodzajów przestrzeni. Taką przestrzenią jedną z wielu jest tylko ciało ukonstytuowane. Ciało własne jest źródłem wszystkich innych przestrzeni, samym ruchem ekspresji, tym, co rzutuje znaczenia na zewnątrz, udzielając im miejsca, tym, co sprawia, że zaczynają one istnieć jak rzeczy, pod naszymi rękami, przed naszymi oczami. Chociaż nasze ciało nie narzuca nam, jak zwierzętom, instynktów określonych w chwili urodzenia, to przynajmniej nadaje naszemu życiu formę ogólności i przekształca nasze akty osobowe w stałe dyspozycje. W tym sensie nasza natura nie jest pierwszym przyzwyczajeniem, ponieważ przyzwyczajenie zakłada już właściwą naturze formę bierności. Ciało jest naszym ogólnym sposobem posiadania świata. Czasem ogranicza się do gestów koniecznych do zachowania życia i wówczas ustanawia wokół nas świat biologiczny; czasem, grając tymi pierwotnymi gestami i przechodząc od ich sensu właściwego do sensu przenośnego, ukazuje poprzez nie nowe jądro znaczeń: dzieje się tak w wypadku nawyków motorycznych takich jak taniec. Czasem wreszcie do ujmowanego znaczenia nie można dotrzeć naturalnymi środkami ciała i wtedy ciało musi stworzyć sobie narzędzie, projektując wokół siebie świat kultury. Na wszystkich poziomach spełnia tę samą funkcję, która polega na użyczaniu chwilowym i spontanicznym ruchom „odrobiny powtarzalnego działania i niezależnego istnienia”. Nawyk jest tylko sposobem istnienia tej fundamentalnej możności. Mówimy, że ciało coś zrozumiało i nabrało przyzwyczajenia, kiedy dało się przeniknąć przez nowe znaczenie, kiedy przyswoiło sobie nowe jądro znaczeniowe.
Podstawa wyboru: Maurice Merleau-Ponty, Fenomenologia percepcji, przeł. Małgorzata Kowalska i Jacek Migasiński, Aletheia, Warszawa 2001, s. 157–166. Pominięto przypisy.
Paul Connerton
Praktyki cielesne
Paul Connerton jest brytyjskim socjologiem, którego książka Jak społeczeństwa pamiętają (1989) przyczyniła się bardzo do renesansu zainteresowania pamięcią zbiorową