Trauma. Judith Herman
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Trauma - Judith Herman страница 16
Objawy odrętwienia przeszkadzają też myśleć o przyszłości i planować. Grinker i Spiegel zaobserwowali, że podczas wojny żołnierze w jednostkach, w których były duże straty w ludziach, tracili wiarę we własną zdolność planowania i podejmowania działań, stawali się coraz bardziej przesądni, skłonni do myślenia magicznego i polegania na zaklęciach i znakach56. Terr, badająca dzieci, które przeżyły porwanie, opisała, że po uwolnieniu były przekonane, że przegapiły różne znaki ostrzegające o mającym nastąpić zdarzeniu. Wiele lat później dzieci nadal szukały znaków, które by je prowadziły i wskazywały, co mają robić. Ponadto, choć od wydarzenia upłynęły lata, dzieci nie myślały o przyszłości. Wiele z nich na pytanie, kim chciałyby zostać, kiedy dorosną, odpowiedziało, że nie myślą o tym, bo spodziewają się młodo umrzeć57.
Unikając wszelkich sytuacji przypominających o doznanej traumie i jakichkolwiek działań wymagających planowania lub podjęcia ryzyka, osoby straumatyzowane odbierają sobie szanse na nowe doświadczenia, które mogłyby łagodzić skutki traumy. Dlatego objawy zawężenia, choć stanowią próbę chronienia się przed trudnymi do wytrzymania stanami emocjonalnymi, mają bardzo wysoką cenę. Obniżają jakość życia i ostatecznie pogłębiają skutki traumatycznego wydarzenia.
Między wtargnięciami a zawężeniem – dwiema sprzecznymi reakcjami na skrajne niebezpieczeństwo – ustala się naprzemienny rytm. Ta dialektyka sprzecznych stanów psychicznych jest być może jedną z najbardziej charakterystycznych cech syndromu stresu pourazowego58. Ponieważ ani wtargnięcia, ani zawężenie nie pozwalają zintegrować traumatycznego doświadczenia, przeskakiwanie między tymi dwoma stanami można rozumieć jako próbę poszukiwania równowagi. Jednak to właśnie równowagi brakuje osobie, która doświadczyła traumy. Jest ona uwięziona między całkowitą amnezją a ponownym przeżywaniem traumy; zalewają ją nieznośne, skrajne uczucia, a potem przychodzą stany całkowitego odrętwienia; działa w sposób niekontrolowany i impulsywny, a później nie jest w stanie podjąć żadnego działania. Niestabilność wywołana przez te zmienne stany wpędza straumatyzowaną osobę w jeszcze głębsze poczucie bezradności i niepewności59. W tym sensie trauma może stać się rodzajem samonapędzającego się mechanizmu.
Z czasem dialektyka traumy ulega subtelnym zmianom. Na początku przeważają wtargnięcia i ponowne przeżywanie urazu, a osoba, która go doświadczyła, znajduje się w stanie ciągłej gotowości na nowe niebezpieczeństwo. Wtargnięcia pojawiają się najczęściej przez kilka pierwszych dni i tygodni po traumatycznym wydarzeniu, rzadziej przez kolejne trzy do sześciu miesięcy i jeszcze rzadziej po upływie tego czasu. Według wyników obejmującego wielu uczestników badania nad przemocą u osób, które doświadczyły gwałtu, najsilniejsze wtargnięcia występowały przez trzy do sześciu miesięcy po wydarzeniu, a lęki utrzymywały się około roku60. Wyniki innego badania również mówią, że objawy wtargnięć i lęku u osiemdziesięciu procent osób, które doświadczyły gwałtu, występowały przez rok po wydarzeniu61. Kolejne badanie, w ramach którego z osobami po doświadczeniu gwałtu kontaktowano się dwa do trzech lat po wydarzeniu, także wykazało, że większość osób nadal zmaga się z objawami związanymi z gwałtem. Najczęściej były to lęki, problemy seksualne i ograniczanie codziennych aktywności62.
Skutki traumy mogą się utrzymywać jeszcze dłużej. Ann Burgess i Lynda Holmstrom, autorki przeprowadzonego w szpitalu badania wśród kobiet, które przeżyły gwałt, skontaktowały się z jego uczestniczkami od czterech do sześciu lat później. Trzy czwarte badanych kobiet uważało się za wyleczone. Trzydzieści siedem procent powiedziało, że zajęło im to mniej niż rok, a kolejne trzydzieści siedem, że trwało to dłużej niż rok. Jedna na trzy kobiety (dwadzieścia sześć procent) uważała, że nadal nie udało jej się wyjść z traumy63.
Holenderskie badanie nad osobami, które były więzione jako zakładnicy, również dowodzi długofalowych skutków jednorazowej traumy. Miesiąc po uwolnieniu wszyscy zakładnicy doświadczali objawów traumy, a u siedemdziesięciu pięciu procent objawy utrzymywały się przez sześć miesięcy do roku. Im dłużej byli uwięzieni, tym więcej mieli objawów i tym dłużej się one utrzymywały. Podczas ponownego badania, sześć do dziewięciu lat po wydarzeniu, u prawie połowy (czterdzieści sześć procent) osób nadal występowały objawy zawężenia, a jedna trzecia (trzydzieści dwa procent) ciągle doświadczała wtargnięć. Objawy ogólnego lęku z czasem ustępowały, nasilały się natomiast objawy psychosomatyczne64.
Choć niektóre objawy traumy wydają się przemijać, mogą nagle powrócić wiele lat od wydarzenia, kiedy coś o nim przypomni. Kardiner opisał przypadek weterana wojennego, który doświadczył nawrotu objawów wtargnięcia podczas obchodów ósmej rocznicy przeżytej przez siebie katastrofy samolotowej65. Bardziej współczesny przypadek dotyczy weterana drugiej wojny światowej, u którego po trzydziestu latach nagle pojawiły się koszmary senne i inne objawy wtargnięcia66.
Kiedy objawy wtargnięcia tracą na sile, dominować zaczynają symptomy odrętwienia i zawężenia. Wydaje się, że osoba, która doświadczyła traumy, już się nie boi i może z pozoru żyć jak przed traumą67. Jednak zdarzenia wydają się jej nadal oderwane od swoich dawnych znaczeń, a jej sposób odbierania rzeczywistości jest zaburzony. Może czuć, że porusza się jedynie siłą przyzwyczajenia, tak jakby obserwowała swoje życie codzienne z wielkiej odległości. Jedynymi krótkimi przerwami w poczuciu odrętwienia i oddzielenia są chwile, kiedy powracają emocje związane z momentem traumy. Virginia Woolf w swoim klasycznym portrecie straumatyzowanego weterana opisuje tę izolację i wewnętrzną martwotę:
– Cudowna! – szeptała, trącając Septimusa łokciem, żeby też zobaczył. Ale dla niego piękno znajdowało się jakby za szklaną szybą. Nawet w smaku (Rezia lubiła lody, czekoladę, słodycze) nie znajdował żadnej przyjemności. Odstawiał książkę na marmurowy blat małego stolika. Przyglądał się ludziom na ulicy; wydawali się szczęśliwi, przystawali na środku chodnika, wrzeszcząc, śmiejąc się, kłócąc bez powodu. Ale on nie ma już smaku, nic już nie odczuwa. W kawiarni, między stolikami, pośród uwijających się kelnerów, chwytał go znów za gardło duszący strach; bo nie odczuwał nic, absolutnie nic68.
Ograniczenia życia wewnętrznego i zewnętrznej aktywności straumatyzowanej osoby to objawy negatywne. Brakuje im dramatyzmu, są istotne przez to, czego nie ma. Dlatego trudno je rozpoznać i dopatrzeć się przyczyny w traumatycznym zdarzeniu. Wraz z upływem czasu, kiedy to właśnie owe negatywne objawy stają się głównymi cechami stresu pourazowego, coraz trudniej jest go zdiagnozować. Ponieważ są tak uporczywe i dotyczą tak wielu aspektów funkcjonowania, można je uznać za cechy osobowości człowieka, który przeżył traumę. Cena takiej pomyłki jest bardzo wysoka, ponieważ osoba, u której nie został rozpoznany zespół stresu pourazowego, jest skazana na uboższe życie, nawiedzana przez straszne wspomnienia, uwięziona w bezradności i lęku. Powróćmy jeszcze do ojca Doris Lessing:
Młody urzędnik bankowy, który pracował do późna za niskie wynagrodzenie, ale tańczył, śpiewał, bawił się i flirtował – ten pełen wigoru i zmysłowości człowiek został zamordowany w 1914, 1915 i 1916 roku. Myślę, że to, co najlepsze w moim ojcu, zginęło na tej wojnie, jego duch nigdy się z niej nie podniósł. Ludzie, których poznałam, szczególnie kobiety pamiętające go sprzed wojny, opowiadają o jego pogodzie, energii, radości życia. A także o jego dobroci, współczuciu i – to słowo, które często powraca –